Opis mojego dnia - Wyzwanie

Ranek:

To, co działo się w tym śnie było niesamowite. Co prawda, jak to bywa z tego typu rzeczami, już po paru minutach niewiele z tego pamiętałem, ale gdybym miał to opisać, to rzekłbym, że oglądałem najlepszy film akcji na calusieńkim świecie. Niestety, ucieleśnienie wszelkich złych mocy, stworzone po to, aby dręczyć biedne nocne marki, do których się zaliczam, zwane skrótowo budzikiem, zorientowało się, że nastała godzina ósma rano. Przeklęte "pikpikpikpikpik" rozległo się z częstotliwością setek milionów razy na sekundę, skutecznie wyrywając mnie objęć Morfeusza. Musicie wiedzieć, że abym nie poszedł w kimę dwie sekundy po tym, jak pozbędę się źródła dźwięku, umieściłem ową diabelską relikwię na drugim końcu pokoju. Sposób ten mogę z ręką na sercu polecić każdemu, kto ma podobny problem.

No, ale to opis dnia, a nie top ten sposobów na nie zasypianie, więc lećmy z tym koksem. Skoro budzik wyciszony, to czasem trzeba go jeszcze przestawić na inną godzinę, ale piątek to wyjątek. Gdyż tak samo, jak to, że nie czuję, jak rymuję, to w weekendy wstaję o ósmej, aby nie wypaść z rytmu dnia i nocy. Kurde, to chyba jednak będzie poradnik. Mniejsza, skoro nie nastawiamy budzika, to kroki kierujemy tam, gdzie nawet król chodzi piechotą. Może tego wam nie opiszę, bo każdy to robi co ranka. No, może poza myciem zębów, co jeszcze zdzierżę, ale ci, którzy dezodorantu nawet nie kupują, powinni mieć specjalne miejsca w najgłębszych czeluściach piekła!

W każdym razie nie będę tu gdybał o piekle, gdyż te dwa tysiące słów limitu to stanowczo za mało, chyba że byłaby to zwykła rozmowa. Kurde, zszedłem z tematu w zdaniu, które miało wrócić do tematu. Brawo ja!

Dobra, jedźmy dalej. Przebieranie się z piżamy w normalne ubrania, których opisu nie zamieszczę, bo gadanie nie na temat jest i zapewne będzie aż za dużo. Jeszcze tylko plecak w łapę i można lecieć na dół.

A co na dole? Wujek w pracy, mama czeka na przybycie dzieciaków. Odpowiadam na dwa pytania, które mogą się pojawić: Wujek to ojczym, zaznaczam, że wszelkie wspominki tego faktu gdziekolwiek będą przeze mnie bardzo niemile widziane, a mama pracuje w domu, jako niania. Po krótkiej wymianie "cześć", zmierzyłem temperaturę. Coś mnie bierze, ale bez obaw, jeszcze gorączki nie mam. Jak się rozłożę, to będę zadziwiony. Na szczęście mam dobre zdrowie, nie to co niektórzy. To drugie to też szczęście, no nie?

Skoro termometr pokazał zdrowe trzydzieści sześć i osiem dziesiątych, udałem się do kuchni, aby przyszykować sobie jedzenie. Szef kuchni, czyli ja, zaserwował sześć grzanek z masłem, serem żółtym oraz vegetą. Tak, jem vegetę to grzanek, a wam nic do tego. Do picia kawa, to taki mój eksperyment. Kiedy mam na ósmą, muszę wstawać o piątej czterdzieści, wtedy zbawienny wpływ kofeiny jest niemożliwy do przecenienia. Mniejsza z tym, liczy się to, co wydarzyło się potem. Podczas śniadania zdążyło pojawić się pierwsze dziecko. Pożegnanie nie należy do skomplikowanych. "Cium" maluchowi i mamie. Jakby ktoś się pytał o to, czym jest "cium", jest to buziak.

Szkoda, że nie ma czwartku, bo wtedy mógłbym napisać tak: Wychodząc na autobus, pomyślałem sobie "Kurwa, jest za zimno, za ciemno, za wcześnie... za wszystko! I jeszcze znowu będę musiał się użerać z kierowcami. Ci, na których się trafiam, należą do dwóch typów; skurwysyny w dziewięćset trzydzieści jeden / dwadzieścia jeden / jedenaście oraz całą resztą. Na Psie Pole jestem zmuszony to jazdy z pierwszymi typami, przy których kierowcy BMW to całkiem myli ludzie, traktujący kodeks drogowy jak biblię. Oczywiście skurwysyn, mimo że mu machałem, nie zatrzymał się i musiałem przechodzić na drugą stronę jezdni, i stać tam w zimnie, aż przyjedzie. Czemu? Gdyż "jest" tam przystanek. Użyłem cudzysłowu, gdyż gmina nie była łaskawa go postawić, w związku z czym jest tylko na rozkładzie.

Niestety, mamy piątek, więc było nawet dobrze. Jeszcze jedno, ci z was, którzy są na Facebooku mogą wiedzieć, że dojeżdżałem rowerem do szkoły. Co się zmieniło? A no to, że teraz spoczywa w kawałkach. Kurde, po angielsku brzmi to lepiej.* No, mówi się trudno.

Szkoła:

Tak, urwałem kawałek, ale wtedy nic się nie działo. Pierwszą lekcją była fizyka, na której miała być kartkówka. Oczywiście nie uczyłem się do niej, bo po co? Względność prędkości i tym podobne jest tak prosta, że byłoby to stratą czasu. Gadanie z innymi też nie jest przeze mnie praktykowane, prawdę mówiąc jestem nieco aspołeczny. Mym zajęciem było czytanie trzeciej części Dziadów, teraz jestem przy opisie wojska w ustępie, więc po tym, jak je omówimy mam nową lekturę. Pozostałe części, to jest świetne! Na samej fizyce nie wydarzyło się nic godnego uwagi, poza wspomnianą już wcześniej kartkówką.

Drugą lekcją była informatyka. Jak zwykle nie uważałem, ale trudno. Programowanie to nie moja bajka, a skończyło się tylko na pierwszym w tym roku minusie, więc nie narzekam. Tu również nic ciekawego.

Trzecia lekcja to niemiecki, lub jak to dzisiaj powiedział jakiś dzieciak w autobusie, "szwabski". Do tego jednak dojdziemy potem. Dwa minus z kartkówki, co jak dla mnie było wynikiem świetnym, zwłaszcza że germanistka pomyliła się w liczeniu. Dała mi szesnaście i pół punktów, zamiast piętnastu. Nie, nie wiem, jakim cudem nie zauważyła, że dała tylko dwie połówki, więc nie miał prawa jej wyjść wynik z ułamkiem, ale nie zamierzam narzekać. Lepsze to, niż komentarz Niemampojęcia, pod Bitwą**. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałem i mam nadzieję, że nie zobaczę już nigdy.

Ostatnie dwie lekcje to matematyki. Funkcje oraz kolejne przekonanie się, że większość klasy to debile. No przepraszam bardzo za przekleństwo, ale skoro dla kogoś na profilu matematyczno informatycznym minus dziesięć do kwadratu oraz dziesięć do kwadratu to dwie, zupełnie różne liczby, to coś jest nie tak. Nauczycielka zaproponowała mi udział w konkursie, ale odmówiłem. Czemu? Proste, był grupowy, a ja, jak już wspominałem, jestem aspołeczny.

Idąc na przystanek, boleśnie to odczuwałem. Bolały mnie nogi po tym, jak byłem zmuszony przejść piechotą te dziesięć kilometrów oddzielających szkołę od domu. Kwestia tego, że kiedy rower się rozwalił, nie miałem kasy na bilet, więc w obawie przed kanarami poszedłem "z buta".

Mimo to jakieś plusy się znalazły. To właśnie wracając usłyszałem słowo "szwabski". Z miejsca pokochałem ten neologizm. No i jeszcze druga sytuacja, za którą muszę podziękować autorce wspomnianego komentarza. Z racji tego, że stałem obok wolnego miejsca, staruszka z ciężkimi torbami poprosiła mnie, abym się odsunął. Nie będę wam tu ściemniał, na te słowa patrząc się jej w oczy, zająłem to miejsce, po czym wyciągnąłem moje Dziady. Była zdziwiona i smutna, ale i tak ktoś łaskawie wstał. Co sobie wtedy myślałem? Najpierw, "nie zrozumiałem jej przez hałas", gdyż myślałem, że wysiada, a potem nie było za późno, po prostu nie chciałem wstawać. To by oznaczało przyznanie się do błędu, to po pierwsze, a po drugie możliwość wypowiedzenia słów w stylu "podziwiam cię, mimo że na to nie zasługujesz, dycha".

Tak, wypominanie tego komentarza bez przerwy nie jest miłe, ale co z tego? Skoro ciebie, Niemampojęcia, nie stać na traktowanie mnie jako kogoś normalnego, to wolę być samolubnym smarkaczem. To bolało i ciągle boli, kurwa! Najgorsze jest to, że przez ciebie nieuczciwie nie mam przedostatniego miejsca! Dlatego wyzywam ciebie do wzięcia udziału w dowolnej innej, dopóki nie pokonam ciebie uczciwie, nie mamy nawet po co rozmawiać o dogadaniu się, zrozumiano?

Wracając do tematu, pasjonująca lektura towarzyszyła mi aż do domu, gdzie zastałem już tylko jedno dziecko, jak zawsze. Przy okazji jest to ten pierwszy chłopak, taka ciekawostka. Odpoczynek przyd telewizorem, w którym leciała sędzia Anna Maria Wesołowska, a potem dwa razy Wesołowska i mediatorzy. To drugie to jedyna produkcja tego typu, to jest nowo-polska, którą lubię. Potem zabawa z dzieciakiem, bo mama myła włosy i ostatni interesujący punkt dnia. Ciepłe kakao.

Podczas jego picia w szybę od witryny uderzył ptak. Najpierw zażartowałem sobie, że mama nie powinna tak dokładnie myć okien, ale widząc kątem oka, że chwilę po tym, jak stworzonko odleciało, zawróciło i opadło na ziemię. Ogłaszając, że ptak dostał oberwał do tego stopnia, że aż odpoczywa, wyszedłem na dwór, aby się mu przyjrzeć. Nie odleciał, więc myślałem, że złamał skrzydło. Delikatnie ująłem go w dłoń i zaniosłem do mamy. Potem już standardowe patrzenie, czy jest cały, dojście do wniosku, że to łapka, a nie skrzydło są złamane, danie go do naszego karmnika, a na końcu radość, a raczej pseudo-radość, gdyż ptak po tym, jak doszedł do siebie, odleciał w przestworza. No dobra, doleciał tylko na drzewo będące może z pięć metrów dalej, ale i tak poleciał, więc mamy progres!

Potem tylko mycie garów, ogarnianie domu oraz odkurzanie. Dzięki temu dorwałem się do laptopa mamy i w jakąś godzinę czy może dwie to napisałem. Niestety, z racji tego, że mój dzień się skończył, musiałbym chyba opisywać to, jak wiązałem buty, więc daruję sobie przedłużanie do obiecanych komuś tych dwóch tysięcy słów

Pozdrawiam, Sakal.

*Wyjaśnienie:

Rest in peace ~ Spoczywaj w pokoju.

Rest in pieces ~ Spoczywaj w kawałkach.

**Link do tej pracy:

http://www.opowi.pl/patrzac-przez-rozowe-okulary-bitwa-a9405/#comment-61381

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Lady_Makbet 09.10.2015
    Umiesz dowalic słownie ale bardzo subtelnie nie jak cham z grubej rury 5. Oby niemampojecia zrozumiała twoj jasny przekaz
  • Ichigo-chan 09.10.2015
    Omg Sakal czy Ichi ci pozwoliła złośliwie wykorzystać pytaniowe-opko ? XD
    I, uwaga uwaga, znalazła chyba tylko literówki, więc gratki ( ale już wiesz, że jestem na fonie, więc a) nie wypisze i b) mogłam coś przegapić)
    Dobra, Ichi jest zadowolona, więc otrzymujesz Nagrodę Życia i też możesz zadać pytanie xD
  • Slugalegionu 09.10.2015
    Może i nie, ale musiałem to jakoś załatwić: ) Poczekaj, wymyślę coś godnego tej pracyXD
  • Numizmat 10.10.2015
    Byłbyś świetny w pisaniu pamiętników :) Aż sam się zdziwiłem, że tak super mi się to czytało.
    "Szwabski" - nie wierzę, że to dla Ciebie coś nowego. U mnie praktycznie nie mówiliśmy inaczej.
    Dziady cz. III i pasjonująca lektura? No wolne żarty XD
    Parę literówek. Chyba dwa razy 'to' zamiast 'do' i 'myli' zamiast 'mili'. Ogólnie to podziwiam Twoje podejście do życia. No może oprócz tej staruszki bidnej...
  • Niemampojecia96 10.10.2015
    No, typowo nie chciało mi się tego czytać (ale przeczytałam). Znowu jesteś niekontent? Niemampojecia tak brzydko, niesprawiedliwie i okropnie cię potraktowała? Gdzieś tak za drugim razem zrozumiałam twój punkt widzenia. Rozumiem go, co nie znaczy, że się z nim zgadzam. Ja nie zgadzam się z tobą, a ty ze mną. Czego chcesz? Podyskutować? Nasza dyskusja na temat sławetnej dychy wygląda tak:
    dziad swoje
    baba swoje
    dziad swoje
    baba swoje
    dziad swoje...

    Ojejej, cóż tu chciałeś? Dowalić słownie, ale bardzo subtelnie, nie jak cham z grubej rury? DWA TYSIĄCE SŁÓW z dedykacją dla tej ohydnej Niemampojecia z internetu? Nie masz w swoim umyśle, pamięci, dłoniach, w otoczeniu swym jakichś fascynujących kobiet, którym mógłbyś zadedykować dwa tysiące słów? Niech one ci potem wystawią kilka na dziesięć za błędy ortograficzne, poczujesz się lepiej. Jak ci to w czymś pomaga, to powiedz o tym jak brzydko zostałeś potraktowany jeszcze sto tysięcy razy. Tylko mi tego nie dedykuj, ani nie staraj się już przyciągać mojej uwagi, bo ja nie będę tego czytała. Nie skamlaj pod moimi tekstami jak mały piesek. Bawisz mnie.

    Dla mnie zachowujesz się jak kilkuletnie dziecko, które dostało dużego lizaka, ale uparcie rzuca nim o ścianki, bo czuje, że na niego nie zasłużyło. To rzucaj, ale jeśli wydaje ci się, że subtelnie i nie z grubej rury trafiłeś mnie nim w mordę, to troszkę się mylisz. Traktujesz te bitwy literackie jak Bitwy pod Grunwaldem. Bawisz mnie.

    O. ''Nie ma mowy o dogadaniu się, póki czegoś nie zrobisz'' - ihaha ihaha. Nie jesteś osobą, która mogłaby mnie okiełznać, poprzez stawianie mi jakichś warunków i zamykanie mnie w klateczkach swoich infantylnych żądań. Nie będę brała udziału w bitwach, bo nie mam już na to czasu i ochoty. Nie dogadamy się, to trudno. Było mi przykro, że oceniłam cię pochopnie i nieładnie traktowałam. Ale ty próbujesz się do mnie przypierdalać, kiedy nie umiesz, bo nie masz szans dostrzec we mnie niczego więcej poza enigmą. Rzeczy, z których próbujesz się wyśmiewać świadczą o twoim niezrozumieniu. Miliardy razy udowodniłeś mi sam swoją słabość i moją wyższość. Bawisz mnie.

    Nie będziesz ukontentowany, póki nie napiszesz lepszego tekstu niż ja i nie staniesz wyżej na podium wojenki? Cóż... W MOIM ODBIORZE nigdy nie będziesz wobec tego ukontentowany ; ). Ewidentnie szukasz zaczepki. Nie będę z tobą więcej dyskutowała. Nie chce mi się.
  • KarolaKorman 10.10.2015
    Fajny dzień :)
  • Slugalegionu 10.10.2015
    Dziękuję bardzo: )
  • Lady_Makbet 11.10.2015
    Czemu moj komentarz zostal usuniety
  • Slugalegionu 11.10.2015
    Jezusie MaryjoXD Sam administrator mnie odwiedziłXD Dziękuję bardzo, ale nie byłopatrzeby, proszę pana: )
  • Slugalegionu 11.10.2015
    byłopatrzeby [*]
  • Anonim 11.10.2015
    no a co takiego było w tym komentarzu?
  • Slugalegionu 11.10.2015
    Stwierdzenie z grubsza takie: "Wiesz, odgrzewany schabowy nie smakuje tak, jak świerzy".
  • Anonim 11.10.2015
    Dobra Legion, nie piernicz tylko się przyznaj :D Tyś jest ten admin z łaski Zeusa, pana Olimpu i Hery bogini narkomanów :D
  • Slugalegionu 11.10.2015
    Jared, wtedy nie robiłbym afery z Niemampojęcia, tylko usunął tamten kom, aby przegrała poprzez dyskwalifikacjęXD
  • Anonim 11.10.2015
    Niemampojęcia to L, Ty jesteś Kira, Ty masz notatnik, więc to Ty dyktujesz warunki batalii :D A czasami brak działania to też działanie, chciałeś nas omotać swoim niezdecydowaniem, by po tym uderzyć ze zdwojoną siłą w najczulszy punkt ^^ Have ya :)
  • Slugalegionu 11.10.2015
    Jared, jebłemXD L przegrał, bo zginął, ale tamtą dyskusję przegrałem ja, więc coś nie graXD
  • Lady_Makbet 11.10.2015
    Glupi powod na usuniecie komentarza ..
  • Slugalegionu 11.10.2015
    Zgadzam się, jest dużo o wiele gorszych wypowiedzi na Opowi.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania