Opowieść o starej wronie
W jednym z prowincjonalnych miasteczek żyła stara wrona. Jej burzliwa młodość spędziła w stolicach. Na starość postanowiła znaleźć spokojniejsze miejsce, a co może być cichszego niż prowincja? Początkowo maniery emigranta zmyliły miejscowe wrony. Radośnie walczyły o miejsce przy śmietniku i nie rozumiały swojego nowego towarzysza. Miała dziwny zwyczaj pozwalania swoim dziewczynom iść naprzód. Z tego powodu stara wrona często pozostawała głodna, ale nie porzuciła swoich intelektualnych nawyków.
Chroniła wróble, których wrony nie uważały za ptaki. Za to wróble ją kochały i karmiły ją okruchami w trudnych czasach. Reumatyzm, na który wrona nabawiła się podczas zimowych czuwań na nagim drzewie, utrudniał lot. Musiała długo siedzieć na strychu i czekać na kawałek sera od Boga. Koty rozbójnicze, które odwiedziły strych, potraktowały lokatora protekcjonalnie. Nie nadawała się już do jedzenia, ale znała wiele ciekawych historii. Który kot nie lubi słuchać opowieści?
Aby rozgrzać wrony, koty zorganizowały wspólny fundusz, do którego wrzucały swoją zdobycz.
Od czasu do czasu otrzymywała ze stołu mistrza smaczne rzeczy: kawałek suszonej kiełbasy, zręcznie wyciągniętą z balkonu kluskę, a czasem „królową morza” – szprotkę. Każdemu smakołykowi towarzyszyła historia życia.
Wrona przekazała dobre wieści o kiełbaskach. Okazuje się, że w zakładzie mięsnym myszy czasami dostawały się do mięsa mielonego, co sprawiało niewiarygodną radość pasiastom. Ptak zauważył to, obserwując proces produkcji kiełbasy z oddziału naprzeciwko warsztatu.
Według jej wersji pierogi pochodzą z Chin. Aby chronić tajemnice pierogów, Chińczycy zbudowali wielki mur. Głodni Mongołowie po zerwaniu warowni napadli na Ruś naleśnikami, kulebyakami i pasztetami. Kiedy przeciwnicy zostali słynnie opuszczeni na Polu Kulikowo, chińscy ambasadorowie przekazali tajemnicę pierogów carowi rosyjskiemu. Po wizycie bojarom nakazano nosić brody. Królowi nie podobało się to, że zanurzali włosy w misach z pierogami, naruszając tym samym starożytne kanony sanitarne.
Wrona miała skąpe informacje na temat szprota. Od mew dowiedziała się, że małe ryby służyły królowi morskiemu Volnogonowi. Przynosili mu informacje o trasach statków rybackich. Otrzymawszy ostrzeżenie, cenne poddane króla – halibuty, dorsze i śledzie – uciekły z sieci. Zwykły szprot trafił do szprotowych słoików. Koty z przyjemnością słuchały opowieści wrony, otwierając zębate pyski i śliniąc się. Byli zdumieni inteligencją ptaka i światowym doświadczeniem. Sława gawędziarza rozprzestrzeniła się, a na sesje zaczęły przychodzić koty z sąsiednich ulic. Musieliśmy wprowadzić dwuzmianowy tryb słuchania opowieści na strychu.
magiczny pierścień
Nadeszła wiosna i reumatyzm wronę trochę odpuścił. Latała po posesji i upewniała się, że wszystko jest w porządku. Błogi obraz został zakłócony przez płaczącą w piaskownicy małą dziewczynkę. Powiedziała, że zgubiła pierścionek z kamieniem i jej życie nie ma już sensu. Wrona była zaskoczona, że tak drobny powód stał się powodem przygnębienia. Po przylocie do gniazda przyniosła trzy cudowne pierścienie. Pierwszą podarował jej jubiler, który zapomniał zamknąć okno. Drugi odziedziczyłem po babci. Mieszkała niedaleko plaży i polowała na kosztowności. Trzeci był magiczny. Kiedy wrona założyła pierścionek na łapę, odwiedziły ją cudowne sny: wspaniałe ptasie bale, wesele z białym kruczym księciem i inne przyjemne wydarzenia.
Dziewczyna wybrała magiczny pierścionek, pobiegła do domu i wyjęła kawałek ciasta. Wdzięczność dotknęła wrony. Krzyczała głośno, bo nie mogła płakać. Wszechobecne koty zobaczyły tę scenę i po spotkaniu oświadczyły, że tak cenną rzecz należy wymienić na kiełbasę. Mądry ptak sprzeciwił się, że nie wszystko w tym życiu mierzy się kiełbasą. Koty się zgodziły, bo szczęście mierzy się kiełbaskami.
Stara wrona miała mnóstwo wolnego czasu i zapisała się na kurs artystycznego rechotu. Próby odbywały się w środy i piątki w miejscowym parku. Orkiestrą dyrygował jakiś głupi szpak. Absolutnie nie rozumiał, „po co go gdzieś wołają, skoro tu jest jego pieśń, jego ojczyzna”. Kruk był zaskoczony logiką ptaka. Odległe morza z palmami i bananami nie miały porównania z chłodną i wietrzną zimą.
Tym razem chór wron uczył się piosenki „Evening Bells”. Woźni rozglądali się dookoła przestraszeni swoim krzykiem. Chłopcy potrząsali pięściami i strugali proce. Ptakom to nie przeszkadzało i bezinteresownie oddawały się wokalom.
Wieczorami wrona podnosiła poziom kulturalny. Podkradła się do najbliższego okna, w którym majaczył niebieski ekran. W telewizji nie pokazali nic wartościowego. Jej ulubiony program „w świecie zwierząt” odszedł w zapomnienie. W loży nudni goście robili mądre miny i rozmawiali o polityce. Od czasu do czasu leciał serial, w którym dziewczyna z prowincji zakochuje się w milionerze i przez to traci swoje lata. Pocierając się o szybę i nabierając emocji, wrona poleciała na ulubioną gałąź i zasnęła.
To dopiero początek…
Pewnego pięknego poranka do starej wrony podbiegła dziewczyna z magicznym pierścieniem. Ptak nie mógł się oderwać od skosztowania swojego ulubionego przysmaku - spleśniałego bochenka z rodzynkami. Z zagmatwanej historii dziecka dowiedziała się, że prezent ujawnił nową zdolność
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania