Opowieści z Tazos - Powrót Magów - Nowy Wróg - 1
- Gdzie on do diaska jest – powiedział zdenerwowany Beringar wychodząc z kolejnej karczmy, po czym udał się w kierunku wyjścia z podziemi.
Tym razem miał na celu sprawdzić wszystkie możliwe karczmy na starym mieście. Tułacz potrafił doprowadzić do sytuacji, że w podziemiu miał ogromne długi i żaden krasnoludzki karczmarz nie chciał go już obsługiwać. Natomiast na starym mieście większość karczm należała do ludzi. Ludzi którzy również nie byli zachwyceni obsługiwaniem pijanego, spłukanego krasnoluda ale pożyczki na wysoki procent rekompensowały zachowanie znanego wszystkim Tułacza.
Beringar czując, że i tak spędzi pół dnia na poszukiwaniach postanowił wstąpić do jednej z karczm i wypić jedno piwo dla ukojenia nerwów. Wybór padł na karczmę znajdującą się tuż przy wyjściu z podziemi zwaną „Ametystową Grotą”. Zasiadł przy jednym ze stołów i wziął ogromnego łyka upragnionego trunku. Pośpiech nie działał na jego korzyść. Beringar oblał kawał swojej krasnoludzkiej kruczoczarnej brody. Z jego ust wydała się długa wiązanka przekleństw, którą dało się usłyszeć nawet poza ścianami karczmy.
- co się stało przyjacielu? - zapytał pijanym głosem ktoś za jego plecami
Krasnolud powoli jakby tłumiąc w sobie zdenerwowanie odwrócił się, a jego oczom ukazał się ledwo stojący na nogach Tułacz. Jedną ręką trzymał kufel z piwem, drugim zaś opierał się o krzesło, aby utrzymać pion.
- gdzie żeś ty był?! Szukam cię od ponad dwóch godzin! - wykrzyczał zdenerwowany Beringar wylewając przy okazji część piwa z kufla, który cały czas trzymał w dłoni.
- ja ciągle byłem tutaj – odpowiedział zaskoczony Tułacz przymrużając jedno oko, aby lepiej widzieć swojego rozmówcę – widziałem cię za pierwszym razem jak tu byłeś. Tylko skąd ja miałem wiedzieć, że to właśnie mnie szukałeś – dodał cały czas starając się brzmieć wyraźnie
Beringar zachowując resztki opanowania wypił z kufla końcówkę piwa, które mu pozostało, chociaż większość wylała mu się podczas niekontrolowanych odruchów gniewu spowodowanymi głupotą Tułacza. Krasnolud bez słowa wstał, złapał za długą rudą brodę kołyszącego się Tułacza i ciągnąc go za sobą niczym matka pijanego nastolatka wyszli z karczmy.
Para krasnoludów wyszła żwawym krokiem z podziemi. W momencie, gdy słońce dosięgło ich swoimi promieniami Tułacz zamknął oczy jakby ktoś mu nasypał do nich piachu. Mimo wszystko starał się utrzymać tempo kroku swojego kompana, lecz nie dostrzegł przeszkody jaką była sporej wielkości dziura w drodze, przez którą upadł wprost do kałuży świeżego błota. Tułacz powoli się podniósł próbując jednocześnie wytrzeć twarz i brodę, lecz grawitacja działająca na jego ciało będące pod znacznym wpływem wypitego alkoholu sprawiła, że zatoczył się on i z jeszcze większym impetem wpadł plecami w tą samą kałużę błota. Beringar z niedowierzaniem patrzył na poczynania swojego towarzysza i zastanawiał się w jaki sposób ktoś taki jest pilnie wzywany na audiencje z królem. Z racji tego, że chciał jak najszybciej dokończyć powierzone mu zadanie ciągnąc za włosy podniósł Tułacza z ziemi i pchnął w kierunku dalszej drogi. Szli chwile w ciszy wzdłuż starych murów wyznaczających niegdyś fortyfikację jeszcze małego Boyen. Panująca cisza nie dała spokoju Tułaczowi, który przy każdej możliwej okazji próbował opowiedzieć jedną ze swoich opowieści z czasów młodości. Tak musiało być i tym razem. Gdy tylko otworzył usta i wypowiedział pierwsze słowo Beringar odwrócił się i zdzielił go otwartą dłonią prosto w twarz. Siła uderzenia była tak mocna, że Tułacz poleciał na mur. Słowa nie były potrzebne, żeby zrozumieć, że cisza jest jedynym czego Beringar wymagał.
Komentarze (5)
Ale to Ty dałeś taki fragment, więc oceniam, co dałeś.
"Tułacz powoli się podniósł " - nie trzeba za każdym razem mówić, że to tułacz jeśli to wynika z tekstu.
"wytrzeć twarz i brodę, lecz grawitacja" - rozumiem, że w tym świecie znają prawo grawitacji?
"opowiedzieć jedną ze swoich opowieści" - masło maślane, może: jedną ze swoich historyjek?
Na razie mam mieszane uczucia... Trochę to sztywne. W sensie czyta się jak raport finansowy: bez większych emocji, ale tragedii nie ma😉
Zobaczymy dalej
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania