Optymistyczny wiersz o babci
Dziadka nie pamiętam, ponoć wrócił z wojny i umarł.
Babcia kojarzy mi się ze śliwkami. Suszone i zapach gotowanych kartofli dla świń i para. Najgorzej jak spadłam z drzewa i nie mogłam oddychać.
Mama mnie uratowała, a może nie wiedziała co ze mną zrobić.
Później dostałam od babci ogromną sztywną i zimną rosyjską lalkę.
Ale ja bawiłam się małymi lalkami z kiosku Ruchu, które miały domek w pudełku po butach.
Babcia i ogród drewniany płot. Babcia sikała w ogrodzie, podnosiła spódnice i stojąc okrakiem podlewała grządki.
Najgorzej wspominam podwórko pełne genitaliów. Rozrzucone różowe strzępy, siedzą w mojej głowie jak dropsy.
Ja chyba nie lubiłam cukierków. Później dowiedziałam się, że kastrowano świnki.
Skończyłam pięćdziesiąt lat
zadzwoniła moja mama. Powiedziała, że bardzo mnie przeprasza za brak wiedzy i wspomnień. W tamtych czasach dzieci i ryby nie miały głosu. A moja mama wyprowadziła się do miasta i urodziła mnie wychowując w małej kawalerce
(z której ponoć wciąż uciekałam.)
Mając dwa lata chyba daleko się nie ucieknie. Chyba
Także kochana babciu, wybacz że zapamiętałam jak leżałaś bezradnie w łóżku a ja nie mogłam znieść zapachu moczu i koloru twojej skóry.
I jeszcze ten święty obraz który zajmował pół ściany.
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania