Orzeczenie i protesty

Zaledwie dziesięć lat wcześniej patrząc na kobiety, oceniałem je w kryteriach ładna, brzydka, młoda, zgrabna, gruba, stara, zaniedbana oraz wiele innych zaliczanych do powierzchniowych, lecz nie zdawałem sobie sprawy, jak mój osąd jest często niesprawiedliwy. Dopiero w miarę dojrzewania zdałem sobie sprawę, że zabrakło słów najważniejszych takich jak mądra, dobra, sympatyczna, pracowita, bezinteresowna i innych równie wspaniałych. Jedynym moim usprawiedliwieniem była młodość i opinie rozpowszechniane medialnie jakie słyszałem przez lata w środowisku, w jakim się wychowywałem. Działo się tak do Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i oburzenia kobiet, jakie ten werdykt wywołał. Mogłem jak inni potraktować powstały problem mało poważnie, skoro mnie osobiście nie dotyczył, ponieważ chodziło o ciało kobiety ograniczone do roli inkubatora, a wszelki sprzeciw uznać za przejaw walki z kościołem i wartościami, jakie obecna władza preferuje. Początkowo z czystej ciekawości zamierzałem dowiedzieć się, o co poszło i odkryć prawdziwą przyczynę protestów w dobie pandemii. Jako laik byłem zmuszony sięgnąć do źródeł, czyli do czasu jak dla mnie bardzo odległego, a mianowicie przed moimi narodzinami, czyli zanim otwarto Szpital Matki Polki w łodzi. Właśnie wtedy dwudziestego ósmego lutego do Laski Marszałkowskiej został wniesiony przez Koło Związku Katolicko-Społecznego projekt ustawy, mającej na celu ochronę życia poczętego. Zanim do tego doszło nie było żadnej społecznej dyskusji i przeprowadzonej jakiejkolwiek konsultacji z kobietami, lekarzami oraz psychologami. Projektowana ustawa zawierała bezwzględny zakaz dokonywania zabiegu przerywania ciąży pod groźbą kary więzienia, zarówno dla osoby poddającej się zabiegowi, jak i osoby dokonującej zabiegu. W projekcie nie przewidywano żadnych wyjątków i wnioskodawcy nie mówili nic o możliwości dokonania zabiegu nawet ze względu na wady płodu czy zagrożenia życia matki. Dziecko poczęte musiało się narodzić, ponieważ taką zasadą kierowali się autorzy projektu.

 

W tamtym czasie wiele osób i organizacji społecznych było przeciwnych sztucznym poronieniom traktowanych jako środek antykoncepcyjny. Kobieca prasa umieszczała artykuły o negatywnych skutkach moralnych i zdrowotnych przeprowadzania takich zabiegów. W zamian promowała kampanie, które miały na celu popularyzację środków antykoncepcyjnych i domagała się ich powszechnej dostępności w aptekach, przychodniach oraz poradniach.

 

Niestety w projekcje nie ograniczono się do nowelizacji ustawy z tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego szóstego roku o dopuszczalności przerywania ciąży, która doprowadziła do zbyt powszechnego jej stosowania. Dzięki niej powstało tysiące prywatnych gabinetów, gdzie nikt nie pytał o powody, przyczyny decyzji. Tam wystarczało, że kobieta dysponowała odpowiednią ilością pieniędzy i dokonywano zabiegów z zachowaniem wszelkich procedur. Pomimo tak drastycznych metod rodziły się dzieci, które nikomu nie były potrzebne i oddawano je do domu dziecka, gdzie personel z miłością i w miarę posiadanych środków robił wszystko, aby porzuconym dzieciom było lżej. Dzieciństwo takich malców od najmłodszych lat było smutne, nacechowane złą miłością i niezwykle gorzkie. Forsowana ustawa Koła Związku Katolicko-Społecznego miała doprowadzić, do tego, aby jeszcze więcej niechcianych, niekochanych, biednych dzieci przychodziło na świat, ponieważ w Sejmie i Senacie oraz w Rządzie nikt nie przejawiał troski, by dzieci były zdrowe im żyło się lepiej.

 

W tamtym czasie doskonale zdawano sobie sprawę, że jeżeli w ustawie chciano tylko zmniejszyć liczbę sztucznych poronień, należało przede wszystkim zadbać o podniesienie poziomu uświadomienia społeczeństwa, szczególnie ludzi młodych. Jednak ten temat nie tylko zaniechano, wręcz przeciwnie zaczęto walczyć z każdą formą uświadamiania o antykoncepcji i współżycia seksualnego. Pozostała ona jak dawniej na żenująco niskim poziomie, a w niektórych rejonach kraju w ogóle nie istnieje. Jednocześnie wszędzie brakuje środków antykoncepcyjnych, takich jak pigułka „dzień po”. W większości młodzieży w domach rodzinnych panuje zmowa milczenia i nic się nie mówi o współżyciu, ponieważ ich rodzice w taki sposób zostali wychowani. Dlatego współczesne dziecko swoją edukację zdobywa już nie dzięki telewizji i filmom w kinie, lecz zawdzięcza wiedzę Internetowi, gdzie w większości prezentowany jest brutalny seks.

 

Echo tamtych wydarzeń jest wiecznie żywe i po raz pierwszy niespodzianie dopadło mnie podczas oglądania archiwalnego nagrania rozmowy dwóch pań, prowadzonej w telewizyjnym studio – „Moja kuzynka ma czwórkę dzieci i męża pijaka. On na nic nie patrzy i ma chęć w każdą noc. Ja na miejscu jej, gdybym miała urodzić piąte dziecko, to bym wolała iść do więzienia, a nie je urodzić. Ona już teraz nie ma warunków, żeby je wychować, wykształcić, dać jeść, ubrać skoro jest pozostawiona sama z tymi problemami. Państwo nie interesuje się rodziną, od niej wymaga się najwięcej, a ona skąd ma na to wziąć, z gardła wyszarpnąć. Ja do kościoła chodzę i wiem, że to śmiertelny grzech, ale czasem życie do takiego grzechu zmusi”.

 

Wydało mi się, że tamte czasy minęły bezpowrotnie, a życie współczesnych kobiet stało się lepsze. Niestety decyzją Trybunału, kolejne pokolenie odczuje jej negatywne skutki. Przede wszystkim w dziedzinie zdrowia kobiet, ponieważ zabiegi usuwania ciąży dalej będą przeprowadzane tylko za wyższą cenę, w której będzie wkalkulowane ryzyko, lecz przez słabiej przeszkolony personel. Zostanie też reaktywowany sieciowy ciemnogród, gdzie domorośli specjaliści będą udzielać rad i wskazówek gdzie taki zabieg można wykonać, a że będzie to wykonane byle jak i byle czym, to już inna para kaloszy.

 

Niestety na przestrzeni lat kondycja moralna naszego społeczeństwa nie uległa poprawie. Język w przestrzeni publicznej stał się wulgarny, dzięki politykom, ponieważ nie mógł być inny dla kogoś, kto swoje wzorce czerpie z nizin społecznych. Widocznie zawdzięczamy to w znacznej mierze ustawie o wychowaniu w trzeźwości, którą w zasadzie się nie przestrzega. Podobnie dzieje się z dekalogiem i jego siódmym przykazaniem „nie kradnij”. Kodeks Karny w swojej treści posiada te słowa, zapisane w paragrafie. Tylko zbyt wiele osób ich nie przestrzega, skoro jest tak dużo złodziei. Dlatego sprawa przerywania ciąży powinna być kwestią sumienia. Kobieta często musi sama podejmować decyzję, a rola państwa powinna ograniczyć się do stworzenia jej jak najlepszych warunków do wychowania dziecka. Jednak tak się nie dzieje, w przeciwnym przypadku nie byłoby aż tak dużo apeli do ludzi dobrej woli z prośbą o pomoc i finansowe wsparcie.

 

Kościół powinien powstrzymać się z ograniczaniem praw kobiet o decydowaniu o ich ciele i skupić się na zapewnieniu pomocy dla rodzin opiekujących się niepełnosprawnym dzieckiem. Mam nadzieje, że pewnego dnia podczas mszy świętej usłyszę z ust księdza prośbę o długoterminową pomoc fizyczną dla osób chorych i kalekich. Może przy jakieś parafii powstanie grupa wsparcia dla potrzebujących. Tam dobrzy ludzie będą mogli dowiedzieć się, w jaki sposób i gdzie jest potrzebna stała pomoc. Najprawdopodobniej do tego nie dojdzie, ponieważ wymaga to dużo samozaparcia, wysiłku fizycznego, więc będzie jak zawsze, czyli skończy się na ograniczaniu praw innym, ponieważ to przychodzi najłatwiej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 16.11.2020
    Temat zawsze budził i będzie budzić kontrowersje, jeśli rząd i instytucje nie zajmą się najpierw profilaktyką i zabezpieczeniem pomocy finansowej i społecznej.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania