Oślica #OneShotChallange (brak nominacji)

W odpowiedzi na nominację Specific_Girl, której rozczarować nie chciałem.

Nominacji się jednak zrzekam - z tego co widzę, to ludziska raczej mają co pisać ;)

 

Jednocześnie, jako że dostałem jeszcze dwie nominacje - po jednej od Jareda i Okropnego, to czekają mnie jeszcze dwa shoty. Spokojnie tedy.

___________________________________________________________________

 

Na szczycie wzgórza stała oślica.

Kiedyś to było miejsce młodej klaczy. Kiedyś stała tam młoda, dorodna, energiczna źrebica. Pamiętała jak hasała dookoła matki, poznawała świat, pierwsze odcienie wschodzącego nieba o poranku i przymykające oczy ćmienie słońca. Rżała, tupała, nie zgadzała się, robiła na przekór na tyle, na ile pozwalała godność dziecka, kiedy próbuje nauczyć się stać, jeszcze nie chodzić.

Wszyscy zaczynamy. Rodzimy się – człowiek lub nie człowiek (człowiekiem się staje czy człowiekiem się rodzi?), kolejny punkt na sinusoidzie generacji – każda następna jest głupsza, każda poprzednia mniej inteligentna. Dziecko przychodzi na świat obsypane pytaniami. A po co, na co, kiedy, czemu, czemu nie potrafię zrozumieć, czemu wy nie potraficie zrozumieć, czemu tak, czemu nie inaczej, czemu tak zmęczeni życiem jesteście, co się stało ze źrebakami, z ogierami, klaczami, rumakami, gdzie, kiedy zniknęli? Czym jest żyć, mamo? Czym jest umierać, tato?

Pamiętała, że potem zniknęły wzgórza, zniknął dom rodzinny. Wieś, drzewa, gałęzie, liście przeszły z wiekiem lat osiemnastu w kable, światła i iskierki, na las betonowy, wieżowce strzeliste, obce twarze parskające podobnie, na powietrze alienacją przeżarte, bo każdy na swoje, niczyje inne, osobiste, personalne, moje, moje, egoistyczne. Dłonie już nie ściskały dłoni o porankach i wieczorach, dłonie wspinały się po kablach, społeczeństwo opierało się na drutach i konotacjach, szybkości łącza i dostępności trendu. A ona dała się pochłonąć, wniknęła w kabelkowo-betonową dżunglę, wplotła się w korzenie.

Pamiętała, że wróciła raz i przyszła tutaj. Na szczycie wzgórza stała wtedy narowista młoda klacz. Rżała i tupała, strzelała miny, gryzła płot, wybijała kopytami sztachety, nie dała nikomu podejść. Dorastała, nadążała za światem, ale świat nie nadążał. Myślała za szybko, za mocno, za często, zbyt intensywnie, agresywnie, z uporem maniaka wykopywała sens istnienia. Rozwijała się. Wszyscy się rozwijają.

Dziecko wyrosło z pytań, szukało odpowiedzi i nie mogło znaleźć. Nie rozumiało, nikt nie rozumiał, rodzicie nie rozumieli, nikt nie wiedział, przyjaciele jednonocni też nie wiedzieli, ale pomagali zapomnieć. Gdzie, jak, czemu, czemu tak bez sensu, czemu nie potrafią zrozumieć, czemu za demokracją, wy za demokracją, to ja przeciwko, czemu za Bogiem, wy za Bogiem, to ja przeciw, sinusoida generacji, jedna fala wypiera drugą, nie nadążają, nie nadążają za teraz, ledwie łapią ostatkami sił echo, widma łapią zadyszkę. Rodzice, dziadkowie, staruszki tacy podobni, zabobonni, dziecinni, niemądrzy, głupi, ludzie retro, człowiek-retro, człowiek widmo, człowiek przeszłość, tu i teraz!, tu, teraz, zaraz, człowiek 2.0 (człowiekiem się rodzi czy się człowiekiem staje?). Trzeba działać, działać, zmieniać świat, burzyć fundamenty, stawiać na nowo, nadążać za wszystkim, nadążać za światem, tablety, ipady, laptopy, internet, moda, trend, mem, gif, to życie, życie, życie, chwyć moją elektroniczną dłoń, żyj, czuj mnie, każdym bitem swojego ciała, odrzuć ten gnój świata, zbuduj sobie nowy – oto jesteśmy dziećmi. Dziecko przyszło na świat, dziecko podrosło, dziecko ujrzało bezsens, dziecko się sprzeciwiło. Burzyciel fundamentów, oto zniszczę dorobek rodziców, zniszczę światopogląd, zbuduję lepszy. Jak wszystkie poprzednie, jak każde następne, wszystko wiem lepiej, wszystko wiem lepiej, wiem, znam wszystkie odpowiedzi. Wychowaliście sobie mordercę waszych myśli. Czym była mądrość, mamo? Czemu przyszła tak późno, tato?

Pamiętała, że była tutaj w okolicach czterdziestki. Na szczycie wzgórza stała klacz – dorosła i majestatyczna. Wpatrywała się w horyzont i wiedziała, że jest tam coś, czego jeszcze nie sięgnęła – oddalało się z prędkością równą prędkości zbliżania.

Pękły pierwsze kable. Pierwszy raz doznała zwarcia na linii ona-świat. Człowiek 2.0 przechodził w człowieka-retro (człowiekiem się rodzi czy człowiekiem się staje?), nadchodziła faza vintage, oni już byli przereklamowani, kable przeżarte, oddychali wczorajszą teraźniejszością, wszystko drugiej świeżości. Myśli spóźnione, pomysły chybione, niedzisiejsze, muzealne, prehistoria, prehistoria!, pani to już czapkę na głowę i do kościółka, a przecie tyle do udowodnienia, tyle do zrobienia, dziecko trzeba, dziecko!, burzyciela fundamentów wykarmić, młode wycho(do)wać, nowe klacze, nowe rumaki, ogiery, czasu nie ma na zmienianie świata już, a i tak nic się nie zmieniło, świat się sam zmienił, beze mnie, o matko, o ojcze, o Boże, zagłosować trzeba, jutro wybory, kiedy, czasu brak, sił brak, człowiek-retro, starcze dłonie na kablach odrywane przez dłonie młode, retro dłonie rozrywane przez dłonie 2.0, nic już nie wiem, nic już nie wiem, nic już nie wiem! Czasu nie ma, by wiedzieć, nie ma co wiedzieć, świat się zmieni sam, świat się zmienia, już się zmienił, nie zauważyłam, człowiek-retro, oddycham stęchłym dniem wczorajszym, umieram, głupia, zabobonna, dziecinna.

Co zrobiłam? Wydałam źrebię. Świat się nie zmienił, wzgórze dalej zielone, ludzie 2.0 biegają po kablach i łączach, ludzie retro stoją przy płotach i drinkach. Wzgórze dalej zielone, niezmienione, nawet trawa taka sama, nie pożółkła.

A na szczycie wzgórza stała teraz stara, zmęczona oślica.

(Człowiekiem się rodzi czy się człowiekiem staje?)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Nuncjusz 30.07.2016
    mocne dzieło
    paszkwil na cywilizację? na sens zycia? na człowieczeństwo?
    na wszystko
  • Arysto 30.07.2016
    Na wszystko, co się będziemy rozdrabniać ;D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania