Ostateczny egzamin

Do Akademii magów zostałam wysłana, gdyż pochodziłam z wpływowej rodziny.

Wiecie niczego nam nigdy mi nie brakowało.

A zawsze jako dziecko interesowałam się magią.

Więc moi rodzice mnie tam wysłali, abym rozwijała to co sprawiało mi radość i satysfakcję.

Praktykowałam magię oraz miałam bardzo dobre oceny.

Zawsze szybko chłonęłam wiedzę oraz szybko zdobywałam nowe umiejętności.

Każdy mi powtarzał, że jestem naprawdę mądrą i uzdolnioną dziewczyną.

Zawsze nie sprawiałam kłopotów oraz pomagałam innym.

Byłam otoczona przyjaciółmi, którzy zawsze mnie wspierali.

Nauczyłam się przez tyle lat wielu zaklęć oraz zgłębiłam swoją wiedzę magiczną.

Wyrosłam na przepiękną utalentowaną kobietę.

Charakterystyczną moją cechą był czerwony ubiór, który pasował do moich rodowitej biżuterii, którą zawsze nosiłam.

Lubiłam być otoczona kwiatami.

Każdy z nas w ogrodzie miał własny kwiat.

Ja miałam różę, którą otrzymałam od rodziców w prezencie.

Zawsze ta róża przypominała mi o nich, gdy za nimi tęskniłam.

Tyle nauki miałam oraz tyle szkoleń oraz wspaniałych wycieczek krajoznawczych.

Sporo egzaminów już miałam, ale jeszcze czekał mnie ten ostatni.

Aż nadszedł ten dzień, kiedy każdy musi podejść do ostatecznego egzaminu.

Dla każdego to był dzień próby i umiejętności.

Słyszałam, że na egzaminie można spodziewać się wszystkiego.

Nie wiedziałam co może mnie czekać, ale byłam spokojna i opanowana.

Tego dnia było spore zamieszanie.

Każdy szukał do jakiej komnaty egzaminacyjnej ma się udać.

Było kilkanaście tych komnat egzaminacyjnych.

Podeszłam do pobliskiej komnaty, lecz nie znalazłam siebie na liście więc poszłam szukać dalej.

Poszłam do kolejnych drzwi komnaty.

spojrzałam na listę i zobaczyłam, że jestem na liście.

Przed drzwiami sali było sporo osób, które czekały na swoją kolej.

Wchodziły po cztery osoby do komnaty egzaminacyjnej.

Czekałam także na swoją kolej.

Minęło sporo czasu i nadszedł ten moment, gdy weszłam do środka.

Były cztery stanowiska.

Weszłam jako trzecia.

Zostałam przydzielona do stanowiska numer cztery.

Przed stanowiskami siedzieli w krzesłach Arcymagowie.

Poczułam jak przeszywa mnie chłód.

Na stole leżała księga zaklęć.

Otrzymaliśmy potrzebne przedmioty i rzeczy potrzebne do tego egzaminu.

I rozpoczął się egzamin.

Starałam wszystko zrobić dokładnie i na spokojnie.

Specjalny kielich już płonął niebieskim ogniem.

Chociaż nie wiem jaki kolor ognia powinien być, bo ten egzamin ułożyli Arcymagowie.

Wzięłam nóż i nachyliłam swoją prawą rękę nad kielich z ogniem.

Musiałam według instrukcji dodać trochę swojej krwi.

Nie wiedziałam jeszcze dlaczego, ale zrobiłam to.

Za pomocą magii wyleczyłam sobie ranę.

Doczytałam, że kolor ognia zmieni się po kilku minutach.

I to był koniec egzaminu.

Arcymagowie zabrali nasze kielichy, zanim dowiedzieliśmy się jaki kolor będzie miał ten ogień.

Wyszłam z komnaty i usiadłam się oraz czekałam wraz z innymi, aby dowiedzieć się o tym, czy zdałam egzamin.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Witamy serdecznie i zapraszamy do udziału w kolejnej, 45 edycji LBnP!
    Maurycy proponuję dwa odmienne tematy, choć można je przepleść w jeden.
    1) Cztery łapy, ogon i ogromne serce.
    2) Wojna i pokój.
    To takie proste. Napisz, oznacz wg. zasady, wrzuć na Główną i wklej link na Forum.
    Potem czytaj i komentuj i czekaj na głosowanie.
    Liczymy na Ciebie!!!
    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania