Ostatni inkwizytor
Jaki powinien być stosunek wron do kruków na polu bitwy? Nie wiem, ale chyba nie ma to dla mnie znaczenia. Któreś z tych obrzydliwych ptaszysk skusi się na mój mózg i umrze. Prognozuję, że trzy godziny po spożyciu. I nawet do literatury nie wejdę, bo żaden ze mnie bohater.
Łopot czarnych skrzydeł
Pole walki zresztą już cichnie. Ta ilość trupów może wydać się znikoma (daleko jej do statystycznego sukcesu bitwy nad Marną czy Sommą), ale jakieś kobiety, dzieci, mężowie, ojcowie tam leżą i rozkosznie się rozkładają.
Podobno nie byli źli, ale nieprawomyślni na pewno.
Czas na triumf idei.
Na ołtarzu złożona została broń. Zgodnie z tradycją była poświęcona. Histeryczne nawoływania do walki o znak stop ryły mózg, ale świat wsiadł do bugatti verona i pognał, nie zważając na znaki i wyboje.
Wszędzie był grzech.
Została nas garstka sprawiedliwych...
Kościół był piękny.
Niesamowity klimat modrzewiowych ścian i więźby. Lipowe rzeźby, elementy małej architektury wykonane z dębu i twardej czereśni.
Nie było tu barokowego przepychu, złoceń, wielkich płócien i krzykliwych dekoracji. Dawno już wywietrzał zapach kadzidła i wosku.
Pozostała tylko woń starego drewna nasiąkniętego tysiącami oddechów.
Cisza.
Za ścianami tętnił nowoczesny świat konsumpcjonizmu, pieniądza i seksu. Może tam jest Bóg?
Gna tym bugatti, z pełnym portfelem i laską na sąsiednim siedzeniu?
Ponoć inteligencja to umiejętność przystosowania się, a cóż dopiero mówić o inteligencji niezmierzonej?
A ja stoję sam.
Wymordowałem w jego imię tysiące. Oplułem setki, sponiewierałem dziesiątki i nic.
Może już zgolił długą brodę, a powłóczystą, białą szatę zamienił na wranglery i t-shirta z pacyfką.
Ci na zewnątrz nie chcą walczyć. To mentalne cioty.
Nie chcą już ginąć za jego imię i za kreskę na mapie.
Nie chcą wstać z kolan.
- Panie, daj znak. Czy moja walka miała sens? Czy jeszcze byłem potrzebny tobie i temu światu?
Zachrobotało wśród belek stropu.
Ruchem jednostajnie przyśpieszonym z góry leciała cegłówka.
Komentarze (60)
Ale przede wszystkim...
Sztuką jest żyć tak, aby w ostatecznym rozrachunku nie oberwać cegłówką...
Dobry tekst.
Tylko tępawe berety uprawiają nachalną łopatologię w iście stalinowskim stylu.
Niemniej nachalny doktrynalizm innych zatrzymał się na poziomie późnego Bieruta.
Tragedią jest, że wierzą ślepo, iż mają rację, a cel uświęca dla nich środki.
Jest w tekście sporo znaków zapytania.
"Triumf idei" - zastanawiam się, czy zawsze wiąże się z porażką człowieka. Zastanawiający tekst.
Kawa na ławę to zabieg dla tępych ideologów.
Cholera wie... świat się wyparł Boga? Bóg - ludzi?
Bóg stał się podobny do człowieka? Człowiek do Boga?
Nadziejesz się szczytną ideą, z twojego punktu widzenia, jedynie słuszną i prawdziwą, a tu cegła w drewnianym kościele w podzięce.. :)))
Nawet nie zdąży się zastanowić nad niezbadanymi wyrokami boskimi.
Bo kościoły nie mają raczej 5 metrów wzwyż.
Ludzie skręcają karki na równej drodze, więc przyjmijmy, że trafiła go kantem.
A jak się objawiła?
Mogła się pod nim zapaść podłoga.
To krótki i prościutki tekst
"Zachrobotało wśród belek stropu.
Ruchem jednostajnie przyśpieszonym z góry leciała cegłówka".
Belki są drewniane...
I - w związku z tym nie spełnią się wizje otwierające tekst. Może i bohater chciałby, żeby wrony i kruki rozdziobały mu mózg, a tu - peszek. Tzn. pech. Nic z tego. Można już tylko zaśpiewać za Stachurą:
Nie rozdziobią nas kruki
ni wrony, ani nic!
Nie rozszarpią na sztuki
Poezji wściekłe kły!
(...)
Nie omami nas forsa
ni sławy pusty dźwięk!
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren!
(...)
Nie zdechniemy tak szybko,
Jak sobie roi śmierć!
Ziemia dla nas za płytka,
Fruniemy w góry gdzieś!
(Refren pominęłam, żeby nie zagłuszał:))
Oczywiście sprawa cegłówki w drewnianym kościele ma znaczenie dla tego tekstu.
Co do reszty... patrz pani, ile ja się dowiem o moich podprogowych jazdach :)
Czyżby Bóg zakpił z nadętego powagą i misją, inkwizytora?
https://www.youtube.com/watch?v=SxJASsVRRpQ&ab_channel=Nowotko
Wiadomo tylko kto o nim wie wszystko, co myśli, jak kieruje i kogo będzie potępiał.
Ale to zostawiam miejscowym specjalistom.
A tak w ogóle początek bardzo mi się kojarzy z tekstem Czornego worona. Nie wiem czy znasz. Tylko tam nie ma wątpliwosci. Tam jest fakt, miłość, poświęcenie, miłosierdzie i szacunek. Kto dziś wierzy w takie rzeczy?
Może spadła we właściwym czasie?
Nie znam tego tekstu. O czym to?
Znasz dobrze rosyjski? Linka Ci mogę dać. Umiem to śpiewać, ale nagrania lepsze.
Zbyt wiele lat minęło.
Juz tłumaczę.
Czarny kruku, przyjacielu latający
gdzie latałeś daleko?
Przyniósł czarny kruk rękę białą z pierścionkiem
Wyszłam na ganek, zachwiałam się z lekka
po pierścionku poznałam przyjaciela, czyja ręka u kruka
to ręka mojego kochanego, znaczy poległ na wojnie
on zabity leży, nie zakopany w dalekim obcym kraju
on przyszedł tutaj z łopatą
miłościwy człowiek
on zakopał w jedną mogiłe dwustu czterdziestu ludzi
i postawił krzyż dębowy i napisał na nim
tu leżą bohaterowie, chwała Dońskim Kozakom.
Czarny kruk nie splami.
Makabryczny tekst, ale makabryczna jest historia kozaczyzny i ich rdzennych ziem.
Później byli kozacy dońscy, wołżańscy, ale już nie było zaporoskich.
Drgają w duszy.
Po to dałem tyle znaków zapytania w tekście.
Twój odbiór jest twój i bardzo dobrze, że twój.
Gdybym napisał nachalnie i jednostronnie to byłbym tylko agitatorem jakiejś opcji.
Dzięks.
(dobre jak zwykle u Ciebie)
Jam humanist (:
I różnie wykorzystują portal literacki.
Inkwizycja to stan umysłu i wcale nie musi mieć związek z religią.
Szczególnie współczesna.
To tępe wciskanie na siłę innym własnego punktu widzenia, nie licząc się z nikim i z niczym.
A świat gna w bugatti...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania