Ostatni oddech miasta
To mój ostatni oddech. Powinien wystarczyć przynajmniej na kilka zdań. Czy wysłuchasz tego, co chcę ci przekazać?
Wieże i pałace już dawno przestały przypominać coś, co mogłaby zbudować ludzka ręka. Stały się karykaturą swojej dawnej świetności. Ich krzywe szczyty giną w oparach toksyn, które wyżerają dziury w moich płucach.
Po głównej ulicy walają się gruzy pomników dawnych bohaterów. Jedyna pozostałość po czasach, kiedy ktoś w nich wierzył.
Czasem ulicami przemykają zawinięte w łachmany postaci. Przebiegają w pośpiechu z jednego budynku do drugiego, jakby wstydziły się samych siebie. Nawet nie chcę myśleć o tym, czym się teraz zajmują w swoich norach, ani czym się odżywiają.
Moje zniszczone płuca są już prawie puste. Na szczęście… Na szczęście wiesz już wszystko… Wszystko, co powinieneś wiedzieć. Idź więc… i nauczaj… wszystkie… narody… o moim… upadku…
Komentarze (3)
Przydałoby się jakieś naszkicowanie tego, co się stało, że miasto upadło. Choć mam wrażenie, że "miasto" jest tu metaforą zniszczonego człowieka.
Też mnie ciekawi dlaczego miasto upadło...
Pewnie jakaś apokalipsa, klimacik jest
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania