Ostatni ślad

Adrian wziął zamach i trafił mężczyznę w nos. Ten pod wpływem uderzenia zgiął się wpół i osunął na ziemię. Z nosa trysnęła mu krew. Zakrył twarz dłonią, w przerażeniu patrząc na Adriana.

- Wciąż jeszcze chcesz wzywać gliny? Co? Nic nie słyszę! Nic nie słyszę! - z całej siły kopnął ofiarę w żebra.

Mężczyzna z krzykiem przewrócił się na bok i leżał skulony na zalanym słońcem asfalcie.

- Proszę, nie - jęknął cicho.

- Co? Co mówisz? Wydawało mi się, że coś powiedziałeś - Adrian kopnął go raz jeszcze. Tak mocno, że byłby w stanie naraz złamać kilka żeber. Młody mężczyzna jęknął głośniej.

Anastazja zauważyła, że kierowca przeniósł na nią błagalne spojrzenie. Odwróciła wzrok. Nie mogła mu pomóc. Wiedziała, co ją czeka, jeżeli będzie próbowała interweniować. To straszne, że bez żadnego powodu został pobity na tym parkingu. Tylko dlatego, że miał pecha i znalazł się w niewłaściwym momencie w niewłaściwym miejscu, i trafił takiego nieudacznika jak Adrian, który zawsze szukał kogoś, na kim mógłby wyładować swoją agresję i nienawiść. Ale przecież przeżyje i wróci do normalności, do swojego świata, w którym nie spotyka się typów pokroju Adriana, gdzie ludzie odnoszą się do siebie uprzejmie i kulturalnie.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania