.

.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Okropny 26.03.2018
    Przeczytałem.
    Cóż rzec więcej?
    Podobało mi się. (Jakie to ma za znaczenie?)
    (Żadne.)

    Kontekstualnie, każdy jest pierdolnięty. Niektórzy i bez kontekstu. Niektórzy i bez zwyczajowych, lub też nie zwyczajowych kontekstów, tak po prostu: Są.

    A inni po prostu są.
    To bez znaczenia.
  • Cóż poradzisz, umysły morderców...to dla mnie jak dla Ciebie dziergane dywaniki.
    Coś, co lubię :).

    Nie do wszystkiego się pewnie źródłowego dokopałam, bo część była po (hehe) czesku. A po czesku to Ty, nie ja.
  • Okropny 26.03.2018
    e make i ka pololi operujesz na błędnym założeniu twierdząc, że lubię dywaniki. Tworzenie ich uczy mnie czegoś nowego, nie zawsze nauka idzie w parze z przyjemnością - jest to sposób na zajęcie rąk i myśli. Czy to lubię? A czy lubi się piesze podróże między kuchnią a łazienką?
  • Ja bardzo lubię spacerować po mieszkaniu.
    Chodząc - lepiej mi się myśli.
    Kursuję między kuchnią a łazienką i czasem w przedpokoju dopada mnie ożywcza myśl.
  • Okropny 26.03.2018
    e make i ka pololi
    Świadomość istnienia procesu w moim przypadku zakłóca sam proces, po to właśnie robię nowe rzeczy na potęgę - nie wiem, czy je lubię. Czy w ogóle coś lubię, przy wyborze tylu rzeczy lepiej po prostu robić, myślenie przerzucić na tło, po prostu robić ciałem, być "w trakcie".
  • No właśnie, jest cała masa przysypujących człowieka opcji.
    Nie popieram robienia czegokolwiek 'bo przecież jest tyle, zacznę więc cokolwiek'.
    ''Przy wyborze tylu rzeczy lepiej po prostu robić'' - bzdura moim zdaniem, niebezpieczna w dodatku.

    Choć mogłeś trafić gorzej niż na dywaniki.
    Ale - chodzi o sam sposób myślenia. Nie zgadzam się z Tobą, z tym lepiej po prostu ''być w trakcie''.
  • Canulas 26.03.2018
    Jakoś tak czuję, że tu wyciąganie smaczków jest średnio potrzebne, jednak zapis, kltóry wkleję pod spodem urzekł mnie.

    "Siedząc na dywanie z własnej skóry, której sińce przechodzą przez wszystkie odcienie fioletu i cichną w końcu stonowaną żółcią - trudno jest nie drżeć.
    Kiedy się drży, wprawia się w drżenie to, co w zasięgu ręki." - urzekł mnie początek i koniec. Naprawdę, chciałoby się powiedzieć "masz głowę", ale to nie głowa.

    I tyle z kopiowania.
    Ciekawe, niejasne, inne. Zainteresowało, ale w inny sposób. Bez achów i ochód nad zapisem, choć barwny, schludny i ciekawie poprowadzony. Tutaj siłą jest sama histria. Pisząca (Ty) schodzi (zapewne poniekąd celowo) na drugi plan.

    Niepokojąca końcówka. Pobrzmiewa podprogowy apel.
    Przeczytałem z zainteresowaniem.

    (Też lubię wysokości i nie tylko)
  • Trudno mi było się przed sobą powstrzymać i iść w taki zapis.
    Ale to jest na faktach, miało być; oszczędnie. Schludnie.
    By się przecięły perspektywy spojrzenia na nią, ofiara/kat, ale si, mniej mnie.

    Opowiedziana historia. Bo, chollera, urzekła mnie, ciekawa zbrodnia. Dużo w tym pogrzebałam i się poczułam na tyle pewnie, by w zupełnie inny deseń, ale jednak z takim ostrożnym, że - nie jest to czysto reportażowe.

    A końcówka, to cieszę się, że zaniepokoiła. :)
  • Canulas 26.03.2018
    Ale ja wiem, że na faktach. Kurwa. Nie jestem ignorantem. Wrzucasz odniesienie do YouTube. Czy musze wspominac, że od tego zacząłem?
  • Spokojnie. Niczego leżącego w pobliżu ignorancji nie insynuuję, bynajmniej. Bardziej gaworzę o tym, że obco mi było na faktową okoliczność utrzymać schludną konwencję i że kontent z przyuważenia schludności.
  • KarolaKorman 27.03.2018
    I ja przeczytałam i obejrzałam pierwszy film
    Ile ludzi tyle spostrzeżeń i opinii o człowieku, a samopoczucie samego winnego nie jest ważne w porównaniu ze społeczeństwem, przykre, ale gdyby to pierwsze górowało, takich sytuacji byłoby o tysiąckroć więcej
    Pozdrawiam :)
  • Dziękuję za opinię.

    ''Samopoczucie'' to jednak co innego niż - stan psychiczny, nad którym, co szeroko opisałam - nie każda jednostka, nie ze swojej winy, może mieć pełne panowanie.

    Społeczeństwo zaś wg mnie powinno wziąć pod uwagę, że jest wiele takich Olg. Łatwo powiedzieć, że samopoczucie winnego nie jest ważne i skazać za ohydny, bestialski czyn. Łatwiej niż pozwolić wkraść się wątpliwości, czy być może społeczeństwo nie przyczynia się do kreowania takich Olg - swoim do nich stosunkiem.

    Są ludzie zaburzeni.
    Są ludzie wadliwie widzący tzw. rzeczywistość i intencje innych.
    Są w końcu ludzie, którzy rozjeżdżają samochodami innych ludzi.

    Pytanie dlaczego, i grzebanie się w umysłach takich jednostek jest samo w sobie fascynujące.

    Ale jeśli społeczeństwo chce się czuć pewnie na przystankach komunikacji miejskiej, to jednak czas wziąć pod uwagę, że ''samopoczucie'' Olgi było o tyle ważne, że umarło osiem osób, dwanaście zostało rannych.

    Oczywiście to moja opinia subiektywna, tekst w zamierzeniu - przecięciem wielu różnych punktów widzenia i koncentruje się na faktach.

    A jeśli iść w twardą łopatologię - normalny człowiek nie rozjeżdża innych i chuj - to nie powinno istnieć, wieszamy.
    To jednak druga strona medalu jest taka, że - normalni ludzie zostali rozjechani.

    Kwestia perspektywy, punktu widzenia, wrażliwości.
    Miło mi, że poświęciłaś chwilę.
  • tekst jest w zamierzeniu*
  • KarolaKorman 28.03.2018
    Masz rację. Stan umysłu a samopoczucie, to zupełnie inna sprawa.
  • :)
    Dzieki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania