C.A.

***

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (42)

  • Canulas 29.01.2018
    To jadyny, obadać te fantasy.

    "-Rozumie Pan zatem, iż będę musiał zastanowić się poważnie przed podjęciem ostatecznej decyzji." - grzecznościowe zapisy, typu: Pan, CIę, Pani, Tobie z wielkiej tylko w listach. Nooo może w pamiętniku, jeśli narracja jest adekwatna. Tutaj, w dialogu, nie.
    Druga kwestia, reszty nie będę wyciągał, dawaj spację po myślinku dialogowym.

    Ok, czytam i... Wiesz, o czym piszesz.
    Podwaliny z opisów robią wrażenie. Należyta zachowawczość, wczucie się w rolę. Masz już wyrobiony styl i jesteś tego świadoma. Jest git.
    "Idem dali".

    "-Tato…? – Dziewczyna z cichym szelestem sukni przysiadła się na krzesło obok ojca i uraczyła go ciepłym, pocieszającym uśmiechem. Spod stołu wyłoniła się drobna dłoń, o smukłych palcach i długich, zadbanych paznokietkach. Mankiet sukni musnął lekko obrus, gdy dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę ojca chcąc uścisnąć jego dłoń." - Ok. Tutaj mamy paradks. Nie wiem czy dobrze wyjaśnię.
    Masz tutaj zdublowane słowo dziewczyna, które mozesz potraktować synonimem. Jednak, co najlepsze, rzadko komu bym to napisał. Twój tekst jest jednak (przynajmniej do tego momentu) tak ładnie i klimatycznie rozrysowany, tak detalicznie pospinany klamrami, że to uwiera. Rozumiesz?
    W mieszkaniu, gdzie jest pierdolnik, nikt nie zwróci uwagi na niedomytą szklankę. Twoje mieszkanie jest jednak czyściusieńkie. Dlatego tą szklankę powinno się wyszorować. To paradoks, ale już tak jest. Perfekcjonizm opisowy trudno zbudować, ale łatwo zburzyć.

    "-Znów złe wieści, tak? - Spytała a uśmiech na ślicznej twarzy przygasł, zastąpiony przez zatroskany wyraz. Odszukała rękę ojca i ścisnęła mocno, zamykając ściśle w swoich filigranowych rączkach." - spytała jest słowem odnoszącym się bezpośrednio do dialogu. Jako takie, trzeba zapisać z małej.

    "-Obawiam się, że tak, córeńko. - Mruknął, odruchowo gładząc ją po miękkiej skórze dłoni. - To chyba koniec naszych poszukiwań. Będziesz zmuszona wrócić do pracy. Pomóc matce." - również "mruknął" jest takim słowem.

    Chwila oddechu i myśl zrodzona na prędce.
    Zatem:
    Wiwisekcja madobrotliwy charakter, to raz.
    Dwa. Zawarte wskazówki, w większości mają wydźwięk subiektywny. A już na pewno te, ocierające się o dobry smak.
    Było też trzy, ale się zapomniało. Lecim dalej.

    Ok.

    "-Możemy zaprosić panicza do domu, tatko. Mamy taki piękny dom. Ugościmy go lepiej niż w najwykwintniejszej restauracji na Naavis. Po takim obiedzie na pewno przychylniej spojrzy na moje wdzięki. Nie martw się, proszę..." - jestem na tej wysokości i... Lubię Twoją bohaterkę. Nie jest przesłodzona (giń, Mary Sue, giń). Jest naturalna i jej kibicuję. Nie jest łatwo naszkicować nieinfantylne dobro, zwłaszcza że ja dobra w zasadzie nie lubię i dobru nie kibicuję.
    Gratuluję. - Idę dalej.

    "-Chciałbym porozmawiać. Czy gustuje pan w filiżance tutejszej kawy? Jest doprawdy wyśmienita. - Odparł, uśmiechając się nonszalancko." - odparł z małej. Wiesz już pewnie czemu.

    "Podeszła o krok z rękoma złożonymi luźno w przed sobą na wysokości brzucha." - zastanawiam się, jaki cel jest w tej literce "w". ALbo literówka, albo nie rozumiem.

    "Zatrzymała się na wprost maga, obawiając się podnieść wzroku ponad jego buty." - "podneść wzrok" lub" podniesienia wzroku".

    "Poczuła, jak serce zaczyna coraz mocniej uderzać w piersi, skrytej pod piękna, granatowa suknią." - granatową.

    "-Dziękuję, Panie, Mistrzu. Czekolada będzie w sam raz. - Odrzekła cicho," - z małej.

    "-Zaiste, córka była niezwykle muzykalna już od najmłodszych lat." - Powiedział z dumą Frederik" - error

    "-Gdzie pan pracuje? – Spytał Izeak" - error

    "-Nie najgorzej, choć jak w każdym własnym interesie, bywają wzloty i upadki. - Wyznał nie do końca szczerze" - Ty już wiesz co.

    "-O czym chciał pan porozmawiać, Mistrzu? - Zapytał z wahaniem pan Arouet" - - ok, dalej nie wyciągam. Znasz zasadę. Spytał, szepnął, krzyknął, burknął. Wszystko z małej.
    (Ps: Wiem, że konwencja, ale można pomyśleć dla jakiegoś synonimu "maga".)

    "Otóż chciałbym dołączyć do grona owych szczęśliwców i wraz z nimi ubiegać o rękę panny Clarise." - w tym zdaniu brakuję mi "się, ale, że się jest "gupie", proponuję: Otóż chciałbym dołączyć do grona owych szczęśliwców i wraz z nimi zabiegać o rękę panny Clarise. - i już się nie potrzeba. "Mejk a czois".

    "Każdy bał podpaść któremukolwiek, nie ważne na jak niskim szczeblu w hierarchii Bractwa się znajdował." - i tu jakby tak "się"

    Ok, jestem na jakimś 75% tekstu i tak... Naprawdę kawał zajebistej koboty "Koreanko". Obrysowanie detalem jest zajebiste. Już dawno bym to rzucił w piździec, gdyby było inaczej. Mozesz mi wierzyć.

    "Spojrzał na swa córkę wymownie" - swą.

    "Zaszczyt, ze miałem sposobność poznać tak piękna i utalentowaną damę." - że


    I po seansie.

    Dziękuję pięknie. Danie było przewyborne.
    (tu już nie będę się mądrzył, bo się mądrzyłem wyżej.)

    Tekst bardzo dobry, o należycie rozłożonych akcentach.
    Jest skill, jest potencjał.
    Adios.
  • Kim 30.01.2018
    Królu Canulasie, jesteś ostatnią osobą, jaką mogłam posądzić o zaakceptowanie, a nawet lubienie (!) postaci pokroju Clarise Arouet. To miłe i w chuj zaskakujące.
    Dzięki.
    Za wszystko, włączając w to cenne uwagi, które już zostały wdrożone w życie.
    All hail the King!
  • Canulas 30.01.2018
    Tak, bo, gdyż? Przeszacowanie jest tak samo groźne jak niedoszacowanie. Zbyt powierzchowne analizy przeprowadzasz, Kim
  • Kim 30.01.2018
    Toż to żadne analizy.
    To bardzo prosty wniosek, już wyjaśniam.
    Clarise jest postacią zawsze dobrą. Widać to na pierwszy rzut oka, bo mamy w ręce jej pamiętnik. Postaci zawsze dobre (charakter: praworządny dobry) mają pewną bardzo irytującą cechę, mianowicie są dość przewidywalne, bo postępują wedle znanego wszystkim (mniej lub bardziej) kanonu zasad. Nie są chaotyczne, niczym nie zaskakują. Mówię tutaj o poważnych decyzjach, nie o śmiesznych sytuacjach w których każda postać bez względu na charakter może zachować się zaskakująco (a i tak łatwiej przewidzieć co zrobi ktoś 'zawsze dobry').
    To z kolei powoduje, że ktoś preferujący postaci z drugiej strony medalu raczej nie polubi postaci zawsze dobrej, ponieważ na dłuższą metę uzna ją za nudną.
    Nie mówię tutaj o docenieniu konstrukcji postaci. Parząc na sprawę z warsztatu - mogę doceniać że ktoś zbudował Wieżę Eiffla, choć może mi się ona nie podobać.
    Hmm.
  • Canulas 30.01.2018
    Kim, w zmanierowanym świecie ciężko o nieinfsntylne "dobro". Dobro bezzasadne (przynajmniej na pierwszy rzut oka) jest towarem deficytowym.
    Wzbudza refleksje i przywołuje wspomnienia czasów, które z racji wszędobylskiego defetyzmu zaklamujemy, windując i przekłamując rangę przeszłości.
    Czasem refleks świetlny jakiegos zarysowania czy wspomnienia wybudzi pewne zapomniane mechanizmy. Nie musi być we wszystkim zasadności i logicznego podłoża.

    Nie mam tera czasu się mądrzyć.
    Dobrze piszesz.
  • Kim 29.01.2018
    O, panie.
  • Agnieszka Gu 29.01.2018
    Ooo zrobiło się bardzo ciekawie, intrygująca sprawa z tym bractwem. I ten Mistrz... ehhh
    Fanką typowa fantasy nie jestem, ale i to nie jest typowe fantasy. Wciągnęło mnie :)
    Zwłaszcza, że zmieniasz konwencje z pamiętnikowej na narratorską :) Bardzo to to "profeszynal" wygląda
    i dobrze temu tekstowi robi :)
    Pozdrowionka :)
  • Kim 29.01.2018
    Dziękuję.
    Tak to się właśnie ma tutaj przeplatać. Przyjemne z pożytecznym, pamiętnik z trzecioosobową narracją. Mam tylko nadzieję, że postać Mistrza przypadła do gustu, bo jest bardzo istotnym elementem całej historii.
    Pozdrawiam.
  • Agnieszka Gu 30.01.2018
    Kim Bardzo nawet przypadła... Wietrzę intrygi niemożebne, i szczerą nadzieję, że "nasza niewinna bohaterka" nabierze pazura ;))
  • Agnieszka Gu 30.01.2018
    Oczywiście to tylko moja czcza gadanina. Los (Ty) zdecyduje ;)
  • Kim 30.01.2018
    Ach, los już dawno temu zdecydował. Historia jest cała zaplanowana, a jej spora część kisi się napisana od dobrych paru miesięcy i czeka, sama nie wiem na co. Mniejsza.
    Co do pazurków Clarise? Sama ocenisz z czasem.
    Intrygi niemożebne? Możliwe, choć ostrzegam, że jeśli już, to ciężko będzie je zwietrzyć.
    Bardzo się cieszę, że postaci przypadły ci do gustu. Szczególnie Izeak.
    Chylę czoła i życzę miłego dnia.
  • Cyber.Wiedźma 31.01.2018
    Też byłam. Podoba mi się twój styl. Lecę dalej!
  • Szudracz 03.02.2018
    Ten fragment zrobił na mnie duże wrażenie. Tak jak w pierwszej zapowiadało się przyzwoicie, tak tutaj można delektować się szczegółami. :)
  • Kim 03.02.2018
    Dzięki bardzo, Szu. Fajnie, że masz się czym delektować w mych wypocinkach.
    Żywię nadzieję, iż postaci przypadają Ci do gustu.
    Pozdrawiam!
  • Szudracz 03.02.2018
    Kim Postać Maga jest najbardziej zaskakująca. :) Pozostali oczywiście też są interesujący. :)
  • Okropny 04.02.2018
    Okej, przeskok narracji. Lepiej.
    Bardzo dużo tych "maga z Bractwa", co drugie zdanie, razi w gały.
    Intryga się powoli zawiązuje, oby nie okazała się miałka. Jadę dalej.
  • Kim 04.02.2018
    Dzięki dzięki, słusznie prawisz. Posiedzę i pokminię jakby to to porpawić.
  • Robert. M 04.02.2018
    Dobry wieczór Kim!
    Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że przejadło nam się zarówno kino jak i literatura
    mająca na celowniku zasypywanie nas informacjami i osobami o nadprzeciętnych zdolnościach.
    Gdzie od początku widź bądź czytający siedział i wiedział, że jest tylko marną namiastką tego
    człowieka omnibusa. Dodając do tego perfekcyjną fizjonomię można było popaść w kiepski nastrój.
    Stąd może takie zapotrzebowanie na retro, piękne plenery i co mnie cieszy nacisk na słowo.
    Historyczne wątki, nostalgia i ludzkie problemy egzystencjonalne. Gdzie więcej jest posłuchu i
    zapytań o swe jestestwo niż buńczucznych przechwałek, podszytych egoistycznym hedonizmem.
    I tak właśnie w ten okres wpisujesz się i Ty ze swoim opowiadaniem.
    Gdy rano czytałem pierwszą część, byłem pewny, że to jest odpowiedni czas, taki senny poranek,
    gdy większość odreagowuje po całym tygodniu ja sobie śledzę historię ku pokrzepieniu serc. Jednak
    już w trakcie śledzenia czcionki, wiedziałem, że ani to schematyczne a na pewno nie z serii - i żyli
    długo i szczęśliwi. Nie wiem jak rozwinie się dalsza historia, ale po tej części jestem za tym, by odbywało
    się to w takim klimacie. Mianowicie jest to takie placebo na dzisiejszy zagoniony dzień, gdzie nie ma czasu
    na refleksję, dopiero w zaciszu własnych pieleszy mamy te swoje 5 minut i wtedy chcę takich spraw,
    tematów szukam takich opowieści, gdzie wyczuję potrzebę kontaktu, chęć bratania się. Zatrzymam się
    z tymi ludźmi, bo są często podobni do mnie, nie mnie w ciągu dnia ale tego mnie z wieczornego czasu.
    Ciche tykanie zegara, odgrodzony od zewnętrzności, cichusieńko śledzę linijka po linijce, gdzie nie ma
    multum informacji podanych w zawrotnym czasie, a rzetelny opis rozterek, przemyśleń, wątpliwości.
    Ja sam mogę je analizować, czytając kiwam głową, że to prawda, też tak uważam i utożsamiam się z tymi
    osobami, które nie przemądrzają się, ale bardziej pytają, a nade wszystko słuchają swego rozmówcy.
    Nie narzucasz się z osądami a dałaś mi prawo do własnej interpretacji, poprzez zmianę nastawienia dziewczyny
    do maga, czy też jego chwilowej, ale jednak zaakcentowanej pewności swego przodownictwa w rozmowie.
    Nie wiem czy był to celowy zabieg, ale mnie przypadł do gustu, bo nie pokazujesz jednolitych postaci, a
    jest w nich i słabość i ludzka chęć dominacji czyli samo życie. A ja odpowiednio jestem za bądź powątpiewam
    gdy dana wypowiedź między wierszami jest okraszana opisem mowy ciała. Bo oprócz słów jest Twój dodatek
    w postaci gestów, westchnień, prychnięć, czyli nieodzownych w czasie czytania by pomóc wyobraźni,
    a czasem więcej mówiących niż słowa.
    Dla mnie ważne było zwłaszcza ukazanie skrzypaczki jak osoby z własnym zdaniem w odpowiednim
    momencie przejęła inicjatywę, gdy jej ojciec chyba jednak nie udźwignął danej sytuacji. Przestała być dla
    mnie taka cichą myszką, co bardziej mi pasuje, jest bardziej wyrazista, liczę, ze pokaże jeszcze większą
    paletę swych możliwości.
    Dlatego tego typu opowieści powinno się czytać nocą, już pierwszy akapit mnie o tym przekonał, gdzie
    palące się bierwiona, ciepło i sam akt konsumowania jakże intymny sprzyjają takiej scenerii.
    Jakby dla kontrastu by jeszcze bardziej podkreślić ważność toczonej rozmowy, jakże niekorzystnej
    w danym momencie, by już po chwili cieszyć się z dialogu, który zainicjował człowiek - na dziś -
    jeszcze niewiadoma, ale już w następnej części może....
    Który pobudził mnie do nocnych refleksji i które powyżej opisałem.
    To do następnej części.
    Spokojnej nocy.
    Pozdrawiam.
  • Kim 05.02.2018
    Dzień Dobry, Robercie!
    Wielkie dzięki za rozbudowany komentarz.
    Znów zaskakujesz serią trafnych spostrzeżeń. Tak, Clarise jako postać otwiera się przed nami i mogę z czystym sumieniem zapewnić, że każdy nadchodzący rozdział pozwoli poznać tę postać coraz lepiej. Dodatkowo pojawia się persona maga - mężczyzny w stosunku do którego mamy pewne (niemałe zresztą) oczekiwania. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze do nas powróci. :)
    Bardzo staram się nadać bohaterom tyle realizmu, ile tylko jestem w stanie. Dlatego też nie są idealni i nigdy nie będą. Wszyscy mamy przecież szereg zalet oraz wad. Nie raz, by to pokazać, stawiam ich przed trudnymi wyborami, wyzwaniami, które niekiedy potrafią przerosnąć. Walka z problemami jest przecież częścią życia każdego człowieka.
    Przed nami jeszcze spory kawał historii, która dopiero wychodzi z powijaków, ledwie rozpoczynając naukę chodzenia.
    Żywię nadzieję, że zobaczymy się w kolejnych częściach.
    Pozdrawiam serdecznie.
  • Widzę, że tu już byli mądrzejsi przede mną rad ci nadawali pewnie wspaniałych, i dobrze. Cóż ja mogę, moja specjalność to zwracanie uwagi na pierdolki, które moze nie do końca są trafne ale zawsze to Ty zdecydujesz czy będziesz chciała zmieniać.
    Chodzi mi tym razem o jedną rzecz „Byłem oczarowany.” To było po występie, w sunie dwóch jak sie nawet okazało. Moim zdaniem powinien koleś powiedzieć „ Jestem oczarowany”, bo przecież jest przy niej....bla bla. To tylko pierdolka to sobie sama obczaj. No gdybym miał sie czepiać bardziej to Mistrz powinien moze mowić do Clarise per panienko, panno... bo skoro stosujemy reguły grzecznościowe szlacheckie to tak chyba ( Ty wiesz lepiej) takie zwroty, przynajmniej przy pierwszym spotkaniu powinny obowiązywać.
    No a teraz powiem co myśle. Myśle, że masz zajebisty talent, i w tym wypadku, naprawdę niewiele potrzebaby było aby to opowiadanie dać do druku. To tylko moje odczucia, a znam sie slabomocno, ale tak czuję w kościach:)
    Pięknie napisane, akcja sie rozkręca, no i ciekawym co wyszukiwałas dalej :)
    Pozdrawiam
  • Kim 09.02.2018
    Dzięki bardzo za serię mądrych słów!
    Co do uwag to oczywiście w pierwszej kwestii masz rację. 'Jestem oczarowany' brzmi na pewno znacznie lepiej i jest bardziej taktowne w tej sytuacji. W sensie.. mówiąc 'byłem oczarowany' sugeruje, że gość był oczarowany występem bardziej niż kobietą, a z kolei 'jestem oczarowany' tyczy się bardziej jej. tak czuję, gdy o tym teraz myślę. Stąd przyznaję ci rację, że 'jestem oczarowany' pasuje tutaj lepiej.
    Ze zwrotami grzecznościowymi trochę nie rozumiem co masz na myśli. W sensie który fragment dialogu byś poprawił? Musiało mi coś umknąć.
    Cieszę się niezmiernie, że fragment się podoba. :)
    Miłego dnia.
  • Kim to też moje wrażenie, jest dość dobrze, ale ja widzę, po tym jak piszesz, że Ty dążysz do perfekcji i tam mi troche nie zagrało jak ojciec przedstawił córkę Mistrzowi ten jej od razu wali na „ty”. Najpierw oficjalnie powinna być panną Artury, jak ją już ojciec przedstawił moze być panną Clarise, ale tak szybko na ty to za szybko, i w ogóle nie wiem „panna” przed imieniem na znacznie dłuższy okres czasu powinna zostać. Może aż do ewentualnych zaręczyn, ale tego nie wiem. Musisz to sama ogarnąć.
    Ten fragment:
    „Niezmiernie milo jest mi cię poznać, Clarise - usłyszała jego miękki, ciepły głos pewna, iż on również się skłonił lekko.”
    Ty utrzymujesz kanony wyższych sfer i dla mnie to taki rozdźwięk tu jest. Zastanów sie sama.
    Pamiętaj ja tylko sugeruję w dobrej wierze, nie zabijaj mnie za to tylko :)
  • Kim 09.02.2018
    Maurycy Lesniewski super, żeś to wyłapał! Masz świętą rację.
    Takie małe rzeczy są dla mnie mega ważne. Osobiście jak czytam, wkręcam się w atmosferę i w pewnej chwili widzę podobną gafę to czuję się, jakbym dostała ścianą w twarz. Stąd chęć dążenia do perfekcji w tekstach. Twoje uwagi są trafne, boś, jak widać, oczytany całkiem nieźle. I nie przepraszaj za nic, bo nie ma za co. To ja powinnam dziękować Tobie.
    Siadam i pokornie poprawiam.
    Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi.
    Do miłego. :)
  • Kim jeśli się przydalem to się cieszę.
    Pozdrawiam
  • Elorence 15.02.2018
    .......
    .
    .
    .....
    .
    .
    .......
  • Kim 22.02.2018
    Dzięki, Elorence za 23 kropki. Faktycznie są 23. Policzyłam.
    Pozdrowionka :)
  • Canulas 22.02.2018
    Kim, Elo wie co dobre. (23)
  • Felicjanna 05.03.2018
    Kim, no więc to jest tzw, kobieca literatura. Za dużo opisów i wypełniaczy treści, [ np-Dokończyła zatem zawartość kubka i wytarła dokładnie usta, odkładając złożoną serwetkę na talerzyk i spuszczając wzrok na biały obrus przed sobą.] parkietów, palców za zielonymi kamizelkami etc. albo - [Dziewczyna przytuliła się do ojcowskiego boku i po chwili razem opuścili restaurację Lionheart, uprzednio zachodząc jeszcze do szatni by odebrać płaszcze.] - co już jest do niczego niepotrzebne, gdyż zakończyłaś zgrabnie w poprzednim akapicie. Bez urazy, ale cukierkowate to strasznie i mam tylko nadzieję, że dalej będzie się dziać więcej ponad zbędne dookreślenia.
    Tak, wiem - już mnie nienawidzisz. Ale to harleqin i tyle
    Pozdrówka
  • Kim 05.03.2018
    Haha, dzięki za szczerość, Fel. :D No, harlequin to to nie jest ale cukierkowatości nie można tekstowi ująć, to prawda. To wynika z charakteru Clarise. Radziłabym ci rzucić okiem na, a jak dalej ci nie podpasuje, to rzeczywiście odpuścić całą serię.
    Ewentualnie możesz, jeśli oczywiście chcesz, rzucić okiem na Konflikt. Tam klimat jest inny choć również występuje dużo opisu+przemyśleń i nie wiem, czy ogólnie mój styl pisania ci podpasuje, bo zawsze pcham się w detalizm.
    Cóż, literatura to subiektywna sprawa i nie da sie wszystkim dogodzić. Do ciebie nie trafiło - szkoda. Obrażać się nie będę bo nie ma o co.
    Pozdrawiam :)
  • Margerita 13.05.2018
    a więc to było spotkanie w celu wydania córki za mąż oczywiście część jest bardzo ciekawa i mi się podoba pięć
  • Kim 13.05.2018
    Dzięki Marg <3
  • Tjeri 14.05.2018
    W tej części tematyka oraz oś akcji się nie zmienia, za to forma pisania jest inna i od razu czyta się lepiej. Obrazowo prowadzisz czytelnika, na pochwałę zasługuję wielka dbałość o szczegóły (choć czasem przesadzasz). Ogólnie - w znudzonego romansowym charakterem wstępu czytelnika - zaczyna wstępować nadzieja za sprawą postaci Izeaka. W końcu szemrana reputacja do czegoś zobowiązuje :D

    "W odpowiedzi usłyszała tylko głośne westchnięcie mieszczanina. " Kropkę spokojnie można postawić po westchnięciu. Wiadomo o kogo chodzi.

    "Podeszła o krok z rękoma złożonymi luźno przed sobą na wysokości brzucha. " Ciężko sobie wyobrazić by ręce złożyła na wysokości szyi, trochę bym przemeblowała szyk i wywaliła to niepotrzebne dopowiedzenie.

    "Nie chciała być namolna, choć ledwie potrafiła oprzeć się pokusie, by przyjrzeć się z uwagą rysom jego twarzy. "
    Rozumiem, że chciałaś uniknąć powtórki (z rdzeniem "śmiała"), stąd to nieszczęsne "namolna". Myślę, że do tej stylizacji już lepiej "natarczywa" pasuje.

    "Spojrzał mieszczaninowi prosto w oczy z przylepionym do twarzy archaicznym uśmiechem." A cio to archaiczny uśmiech?

    Tyle moich spostrzeżeń, może przelecę jeszcze nad trókeczką. :D
  • Kim 14.05.2018
    @Sowa
    Mam fioła na punkcie detalicznych opisów, i tak, czasem przesadzam. :) Dlatego trzeba mnie kopać w łydkę za każde 'westchnęła pod nosem' albo takie właśnie 'westchnięcia mieszczanina'. Teraz i tak lepiej, niż jakieś, hm, 3 miesiące temu? Także cały czas walczę ze złymi nawykami. Dobrze, że to wytknęłaś.
    Szemrana reputacja Izeaka, taaaa. Wszystko wyjdzie w praniu, ale jest on rzeczywiście bardzo obiecującą postacią. Mogę tylko obiecać, że nie zawiedzie :)
    Nadmierne dopowiedzenia oczywiście wywalę.
    Co do 'namolnej' - oczywiście się zgadzam. Słowo było źle przeze mnie rozumiane. Dobrze, że to wyłapałaś. W tym drugim tekście też poprawię.
  • Kim 14.05.2018
    A jeśli chodzi o ten archaiczny uśmiech.... To jest wyrażenie, którego często używa się w sztuce przy opisie rzeźby. Pewien charakterystyczny typ uśmiechu, szczególnie dla rzeźby starożytnej Grecji. Jest tak specyficzny, że zyskał własną nazwę. Delikatny, lekki, dla mnie nieco niepokojący... trochę nie dający się w sposób jednoznaczny opisać. Raczę wygooglować i oglądnąć kilka obrazków :D
  • Kim 14.05.2018
    *Radzę. Literóweczka
  • Adam T 01.07.2018
    Na początek ten moment:
    „Wszechobecne drewno ocieplało wnętrze.” – potem wymieniasz drewniane elementy, na potwierdzenie tego zdania. ALE. Robisz to po kropkach, co wygląda trochę dziwnie, powstają zdania z podmiotem, jego opisem, ale bez orzeczenia; niby równoważniki, ale te tutaj trochę roli nie spełniają. Dla przykładu: „Pięknie wykończone boazerie z płycin, sięgające połowy ścian” – to jest świetne, ale po dwukropku. Po pierwszym zdaniu dałbym dwukropek, a potem poszczególne opisy po średnikach, zrobi się potok, ale za to całość nabierze płynności, tak myślę. Czyli:
    „Wszechobecne drewno ocieplało wnętrze[:] pięknie wykończone boazerie z płycin, sięgające połowy ścian[;] bogato zdobiony kasetonowy strop z mocno wypukłym, niemal trójwymiarowym reliefem, miejscami złocony prawdziwym szlachetnym kruszcem, lecz z odpowiednim smakiem, bez zbytniej przesady[;] dębowy parkiet, w kilku kątach nakryty miękkim dywanem, który wyciszał stukot butów[.] Ciężkie, gładkie zasłony o jasnych kremowych kolorach, wpuszcza[ły] do środka odpowiednią ilość światła”.
    Jedynie zdanie o zasłonach dałbym jako ostatnie, po kropce tak, jak w przykładzie powyżej.
    No i wreszcie nazwa restauracji Lionheart bez cudzysłowu.

    „Nie zapowiadał[o] się jednak na zakończenie z dobrym dla rozmówców rezultatem...” – jeśli mowa o zakończeniu, lepiej zabrzmi „nie zapowiadało się”.

    „Dwa stoliki dalej[,] rozmowy miały się już ku końcowi” – tu musi być przecinek, inaczej mamy zdanie,które mówi: „dwa stoliki dalej rozmowy...”.

    „... szlachcic wstał i uścisnął dłoń, niższemu od siebie o głowę mężczyźnie” – tu mogłoby się obyć bez żadnego przecinka, tylko trzeba byłoby się pozbyć niepotrzebnego dopowiedzenia „od siebie”. Wtedy zdanie wyglądałoby tak: „Szlachcic wstał i uścisnął dłoń niższemu o głowę mężczyźnie”. Wiadomo, odo kogo niższy był mężczyzna? Więc „od siebie” niepotrzebne.

    „Izeak prychnął pod nosem, rozkładając sobie przed oczyma dzisiejszą gazetę, którą kelner podał mu zaraz po posiłku” – do wyrzucenia spokojnie „sobie przed oczyma”. Gdyby rozkładał w innym celu, niż czytanie, napisałabyś o tym. A wiadomo, że nie czyta się, trzymając gazetę za plecami ;))

    „Mieszczanin odpowiadał nieco nerwowo, a przebłyski słabego uśmiechu to bledły, to wracały na jego twarz” – gdyby to zdanie było od akapitu, wielka litera na początku miałaby sens. Ale tu mamy komentarz dialogowy, odnoszący się do mowy (mieszczanin odpowiadał), więc wypowiedź dałbym bez kropki, a komentarz małą. Druga rzecz to „bledły” – literówka: „bladły”.

    „...wbił wzrok w blat stołu[,] złamany” – konieczny przecinek, bo inaczej mamy załamany blat stołu, a tak będzie wydzielone wtrącenie „załamany”.

    „...Pomóc matce. — pokręcił głową z rezygnacją, a następnie wsparł ją o wolną rękę. — Mamy tyle długów…” – jeśli kończysz wypowiedź kropką, to komentarz musi być wielką literą, zwłaszcza że nie dotyczy bezpośrednio mowy. Chyba że, to pokręcenie dzieje się jednocześnie z mową, wtedy można, dla podkreślenia tej jednoczesności, zacząć komentarz małą literą, ale wtedy konsekwentnie bez kropki.

    „..jakby to nagłe naście nieco ją wystraszyło” – literówka „najście”.

    „Chyba nie zamierza pan wygonić tej jakże pięknej damy od stołu...” – tu wątpliwość. Mag posługuje się językiem bardzo wykwintnym, zresztą wszyscy tak mówią, wydaje mi się więc, że forma „wygonić” jest trochę zbyt obcesowa. Ale to tylko wątpliwość.

    „— Och... — Dla odmiany, mieszczanin spąsowiał teraz czystą purpurą. „ – to, o czym pisałem wyżej. Kwestia, czy pąsowienie nastąpiło w czasie mówienia „Och...”. Jeśli chciałabyś podkreślić jednocześność tych zdarzeń, po pauzie mała litera Wiem, brzmi jak herezja.

    „Pięcioosobowa orkiestra w restauracji grała bardzo cicho, by muzyka nie stanowiła dla gości uprzykrzającego elementu posiłku. Podeszła o krok z założonymi luźno rękoma” – kto podszedł, orkiestra czy muzyka? W sumie chodziło chyba o Clarise... Tutaj coś trzeba przebudować.

    'Nie teraz' — rzekła do siebie i dygnęła przed jegomościem. – powinien tu być cudzysłów. Poza tym, rzekła do siebie, stojąc naprzeciw maga? Może bardziej w myślach?

    „...panno Clarise — usłyszała jego miękki, ciepły głos...” – „usłyszała” dużą, nie odnosi się do mowy.

    „ Zatknął otwartą dłoń między zapięciami ciemnozielonej kamizelki i po chwili dodał[:] — Również napijesz się kawy...” – w takiej sytuacji konieczny jest dwukropek.

    „Owy mały występ sprzed chwili...” – wątpię, by mag pozwolił sobie na taki błąd w mowie, nie z jego stylem, „ów mały występ”.

    „... miałem okazje usłyszeć go już nie po raz pierwszy” – literówka „okazję”.

    „...Izeak przysunął do siebie swoją czarną kawę...” – osobiście wyrzuciłbym „swoją”, przecież nie przysunąłby cudzej kawy do siebie.

    „— Gdzie pan pracuje? – spytał Izeak” – zdanie wcześniej masz, kto przysuwa sobie kawę, i kto się prostuje na krześle (wymieniasz go nawet z imienia). „Izeak” jest tu już niepotrzebne.

    „Clarise objęła naczynko z czekoladą dłońmi” – tutaj nie brzmi to zbyt zręcznie, bo nie ma czegoś takiego jak „czekolada dłońmi”, zwłaszcza że potem masz „Była przyjemnie ciepła, więc napisałbym: „Clarise objęła dłońmi naczynko z czekoladą”.

    „...zamieszała gęsta ciecz...” – „gęstą”.





    Tekst jest bardzo długi, dlatego dziś tylko mniej więcej pół tekstu przerobiłem, nie sadziłem, że zejdzie mi przy nim aż tyle ;) Reszta najpewniej jutro, przynajmniej postaram się, żeby tak się stało.
    Piszesz niezwykle drobiazgowo (i pewnie w wieku kręgach byłby to podstawowy zarzut), i nie powiem, żeby to mi się nie podobało. Taka dbałość o szczegóły jest rzadka, prawie niewspółczesna. Dziś ostentacyjnie się wszystko upraszcza, bo czytelnik nie ma czasu, bo musi jeszcze zerknąć na fejsa, twitta, Opowi, i wiele innych, że nie wspomnę o pracy zawodowej. A Ty jesteś niejko na przekór. I dobrze. Czytanie to celebracja, nie przeglądanie po łebkach. To, że ktoś bierze łyżeczką w dwa palce prawej ręki wydaje się niepotrzebnym laniem wody, ale nie! To nie lanie wody! To obyczajowość pokazana od podszewki, wychowanie, lata szkolenia, żeby łyżeczki brać właśnie tak, bo inaczej nie wypada, bo inaczej robią ci gorsi. Tak to widzę.
    Zostało mi jeszcze drugie tyle.
    Pozdrawiaki ;))
  • Adam T 02.07.2018
    Druga część ;))
    „Każdy bał [się] podpaść któremukolwiek, [nieważne] na jak niskim szczeblu w hierarchii Bractwa [ów] mag się znajdował” – poprawki już widać w nawiasach.

    „...lecz na razie mam jeszcze zobowiązania co do innych głów rodów, które muszę dopełnić” – rozumiem, że mógł się przejęzyczyć, bo w końcu jest w emocjach, ale dałbym „wobec innych' i „których”, jeśli w zdaniu jest „wobec”.

    „Umówmy się, że tutejszą kawę mamy już odhaczoną” – kolejna nonszalancja w wypowiedzi maga, „odhaczoną”. Jakoś to słowo ni pasuje do tych konwenansów, etykiety; chyba że stylizujesz go na farbowanego lisa, który więcej udaje, niż musi.

    „— Córko kochana... Czy matka mogłaby coś przygotować w nadchodzących dniach...? [akapit]Dziewczyna posłała ojcu ciepłu uśmiech[,] chcąc dodać mu nieco otuchy tym subtelnym gestem” – od akapitu, ponieważ nie jest to komentarz narracyjny do wypowiedzi ojca, tylko reakcja dziewczyny na te wypowiedź.

    'Richmond Hill 28, Khyral, Naavis'. – obcy cudzysłów.

    „Clarise [z] radosnym uśmiechem na ustach podeszła do ojca...” – zabrakło chyba „z”.

    dziś znalazłem bardzo mało, a może jakoś mniej szukałem. Gdyby chcieć poprawiać przecinki, byłoby tego jeszcze trochę, ale już nie chciałem wchodzić w drobiażdżki.
    Cały czas, czytając o magu i jego zachowaniu, sposobie mówienia, widziałem... nie wiem, czy oglądałaś „Bękarty wojny”. Tam Kristoph Waltz gra oficera Hansa Landę, jakoś cały czas widziałem go i jego zachowanie bardzo mi pasowało. Od jakiegoś momentu było jasne, że mag coś ukrywa, nie jest taki ładny i słodki, i dobrze ułożony, że coś się za tym kryje, takie mam wrażenia. Do tego jeszcze dochodzi tajemnica, o której ojciec dopiero opowie.
    O drobiazgowości pisałem poprzednio. Jest to rzadka sprawa, bo raczej wszyscy lecą na złamanie karku, żeby jak najwięcej napisać w jak najmniejszej przestrzeni. Ty to pisanie celebrujesz. Podoba mi się takie podejście.
    Pozdrawiam ;)
  • Kim 03.07.2018
    Adam T, witaj!
    Na początek... Łoł! Dużo tu tego! Z góry już Ci stokrotnie dziękuję! Lecę się ustosunkować.

    " „Wszechobecne drewno ocieplało wnętrze.” – potem wymieniasz drewniane elementy, na potwierdzenie tego zdania. ALE. Robisz to po kropkach, co wygląda trochę dziwnie, powstają zdania z podmiotem, jego opisem, ale bez orzeczenia; niby równoważniki, ale te tutaj trochę roli nie spełniają. " - święta racja. Nie zwróciłam na to uwagi, a to dość istotny błąd.

    " „Dwa stoliki dalej[,] rozmowy miały się już ku końcowi” – tu musi być przecinek, inaczej mamy zdanie,które mówi: „dwa stoliki dalej rozmowy...”. " - o tym ni widziałam, a myślałam, że mam już w większości przecinaki upierdliwe opanowane. No cóż... trza się jeszcze doszkalać.

    " "bledły” – literówka: „bladły” " - ooo, wiedziałam, że coś mi tu nie gra.

    "„...Pomóc matce. — pokręcił głową z rezygnacją, a następnie wsparł ją o wolną rękę. — Mamy tyle długów…” – jeśli kończysz wypowiedź kropką, to komentarz musi być wielką literą, zwłaszcza że nie dotyczy bezpośrednio mowy. Chyba że, to pokręcenie dzieje się jednocześnie z mową, wtedy można, dla podkreślenia tej jednoczesności, zacząć komentarz małą literą, ale wtedy konsekwentnie bez kropki. " - taaaaak, głupi błąd. Wiedziałam, ale przeoczyłam, dziękuję :)))

    "wydaje mi się więc, że forma „wygonić” jest trochę zbyt obcesowa." - racja. Możliwe. Rozważę.

    "„Och...”. Jeśli chciałabyś podkreślić jednocześność tych zdarzeń, po pauzie mała litera Wiem, brzmi jak herezja" - o masz. Naprawdę? Faktycznie jak herezja.

    "...panno Clarise — usłyszała jego miękki, ciepły głos...” – „usłyszała” dużą, nie odnosi się do mowy. " - kurcze, dużo tych byków gdzieś mi umyka. Niedobrze. Zaniedbanie wychodzi. Jakieś niechlujstwo albo pośpiech. Fe!

    „ów mały występ” - Ajjjjjj, często mi się to zdarza. Taki bykkk ;)

    Do reszty oczywiście też się zgadzam. Jakieś literówki, zbędne słowa. Niby wszystko kosmetyka, ale jak wiele znacząca. Cieszę się bardzo, że ktoś tak szczegółowo zwrócił mi na to uwagę. Komentarz niezwykle pomocny. Jesteś mistrzem!

    Jeśli chodzi o drobiazgowość... Zdarza się, iż bardzo dużo czasu spędzam na obmyślaniu szczegółów kreowanego świata i nie chcę ich po drodze tracić przez lenistwo, czy niedomówienia. Staram się w ten sposób pokazać czytelnikowi to, co urodziło mi się w głowie, by mógł poczuć klimat i charakter danej sytuacji, miejsca i w ogóle całej rzeczywistości. Poza tym sama lubię czytać dobre, działające na wyobraźnię opisy, więc dążę do tworzenia jak najlepszych również u siebie. Cieszę się, że niektórzy potrafią to docenić.
  • Kim 03.07.2018
    No i odnosząc się do drugiej części komentarza...

    "„Każdy bał [się] podpaść któremukolwiek, [nieważne] na jak niskim szczeblu w hierarchii Bractwa [ów] mag się znajdował” – poprawki już widać w nawiasach." - zacne. Wprowadzę na pewno.

    "„Umówmy się, że tutejszą kawę mamy już odhaczoną” – kolejna nonszalancja w wypowiedzi maga, „odhaczoną”. Jakoś to słowo ni pasuje do tych konwenansów, etykiety; chyba że stylizujesz go na farbowanego lisa, który więcej udaje, niż musi." - Hah! No tu mnie zagiąłeś. Muszę pomyśleć ;)

    "„— Córko kochana... Czy matka mogłaby coś przygotować w nadchodzących dniach...? [akapit]Dziewczyna posłała ojcu ciepłu uśmiech[,] chcąc dodać mu nieco otuchy tym subtelnym gestem” – od akapitu, ponieważ nie jest to komentarz narracyjny do wypowiedzi ojca, tylko reakcja dziewczyny na te wypowiedź. " - racja, racja, racja. Święta racja.

    "'Richmond Hill 28, Khyral, Naavis'. – obcy cudzysłów." - aaajjjć. Chyba przebiegnę po wszystkich swoich tekstach i sprawdzę je pod tym kątem, bo nie kontroluję swojego wstawiania tego: ''''''''''''''''''

    Oglądałam "Bękarty wojny". Świetny film! Ale nawet przez myśl mi nie przeszło przy kreowaniu Izeaka, że będzie przypominał postać stamtąd. Dobrze analizujesz bohaterów. No i powtarzając się odnośnie drobiazgowości: DZIĘKUJĘ! Cieszę się, że podoba Ci się takie podejście i doceniasz te wypociny.

    Jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za komentarz! Pozdrawiam!
  • Kim 03.07.2018
    PS. Jeśli coś w komentarzu namodziłam niezrozumiałego (chociaż to mało prawdopodobne, bo większość kopiowałam), to usprawiedliwię się późną porą i wypranym mózgiem od pisania naukowego bełkotu na uczelnię.
  • Adam T 03.07.2018
    Co do herezji, jeśli znajdziesz trochę czasu, zerknij:

    http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/

    To jest długie, bo mnóstwo jest tam dyskusji pod artykułem, ale z tej dyskusji można wiele wyciągnąć, zwłaszcza że wypowiadają się redaktorzy tekstów.

    W Twojej odpowiedzi wszystko jest jasne.
    Mam jednak teraz wątpliwość co do siebie, konkretnie:
    Dwa stoliki dalej[,] rozmowy miały się już ku końcowi - sam się teraz zastanawiam, czy tu jest konieczny ten przecinek, logicznie - dałby odstęp przed "rozmowy" i uwypuklił sens zdania, ale gramatycznie - nie, to jest pojedyncze zdanie.
    Gdybyś coś poprawiała, z tym wstrzymaj się szczególnie :)
    Pozdrawiaki ;)
  • Kim 02.11.2018
    Adam T właśnie wprowadziłam w życie wszystkie Twoje poprawki. jeszcze raz dozgonne dzięki. :))))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania