Ostatnia noc w hotelu

Zygmunt Jan Prusiński

 

OSTATNIA NOC W HOTELU

 

Mogę się pochwalić - przecież to mój wiersz.

 

Było ciemno w pokoju Pod Uśmiechniętym Księżycem

na jakiś czas nie było światła. A po co mi prąd -

mam swój który iskrzy - proszę dotknij...

 

Uwiodłem cię jak w mozaice kolor przebił słabszy

kolor - zatrzymałem się dopiero przy wiatraku.

Spocząłem na kamieniu - ktoś mnie wołał.

 

Zbiegły się nocne szepty jakby trwał taniec duchów.

 

Przy tym wiatraku powtórzyłem drgania żółte listki

brzozy odmawiały pacierz. Owinęłaś się mnie wężem -

splotły się nogi by wzmocnić krzyk wschodzącej kobiety.

 

A rano szukałem twoich ust i piersi... Tylko rama

po obrazie została na podłodze jakby spadła

z zielonej ściany pokoju.

 

2.10.2012 - Ustka

Wtorek 19:42

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania