Owoc szczęścia

Wszystko było już gotowe. Ładnie przystrojony tort z szesnastoma zapalonymi świeczkami na szczycie, pełno eleganckich gości, pokój przekształcony w udekorowaną salę. Brakowało tylko mojego chłopaka. Zastanawiało mnie, dlaczego nie przyszedł. Przecież doskonale wiedział, jak bardzo zależy mi na tym dniu. Chciałam spędzić go z Patrykiem. Nie wyszło...

- A teraz pomyśl sobie jakieś życzenie. Pamiętaj to, co wypowiesz w myślach w nieokreślonym czasie spełni się. - Roksana uśmiechnęła się do mnie zachęcająco.

Wszyscy patrzyli na mnie z wyczekiwaniem. Czułam, że czas już wymyślić życzenie. Poprosiłam zatem Boga, aby sprowadził tutaj Patryka. Byśmy spotkali się jeszcze dziś. Tak bardzo go kocham. Pragnęłam przytulić się do niego i pozostać w tej pozycji do końca życia. Miałam nadzieję, że Bóg mi pomoże...

Westchnęłam głęboko. Policzyłam w myślach do trzech i z całej siły wypuściłam zgromadzone powietrze. Zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Byłam z siebie bardzo zadowolona. Na dodatek, znajomi bili mi brawa.

- Dziękuję wam wszystkim! - mimowolnie się uśmiechnęłam.

Potem przyszła kolej na życzenia i prezenty. Większość zaproszonych osób pragnęła, by zdrowie, pomyślność, szczęście, nigdy mnie nie opuszczały. Niektórzy recytowali wiersze o miłości. Byli też tacy, którzy wymyślali coś na poczekaniu. Tego typu życzenia bardzo mi się podobały... Były takie inne, oryginalne...

Po kilkunastu minutach, kiedy kolejka ludzi składających życzenia się zakończyła, wzięłam się za rozpakowywanie upominków. Trochę to trwało (w końcu dostałam aż dwadzieścia). Nie wiedziałam tylko, dlaczego tak wielu ludzi kupiło mi prezent. Przecież prosiłam, żeby nie tracili bez sensu pieniędzy. Zaprosiłam ich nie dla zysku, ale po to, bym miło spędziła z nimi urodziny. Ach, uparci to oni są. - zaśmiałam się w duchu.

Poprosiłam później Julię, aby poinformowała wszystkich, że potrzebuję chwili odpoczynku. A wracając do prezentów, otrzymałam takie rzeczy, których się spodziewałam, między innymi: perfumy, pluszaki, ubrania, akcesoria do makijażu, skarbonkę, książki, figurki, a także zestaw słuchawkowy. Był jeszcze jeden podarek, zapakowany w wąskie pudełko. Bardzo mnie on zaintrygował, bowiem podpis znajdował się na opakowaniu. Pomyślałam, że warto zobaczyć, co się za tym kryje, tym bardziej że napis głosił: "Otwórz, to naprawdę ważne". Zdjęłam pokrywkę, a moim oczom ukazał się... banan? Jak to? Dlaczego ktoś ofiarował mi akurat ten owoc? Postanowiłam, że dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi...

 

***

Po spróbowaniu stwierdziłam, że plącze mi się w ustach jakiś mały papier. Wyplułam go natychmiast. Obróciłam się, by sprawdzić, czy Julia wykonała zadanie. Najwidoczniej tak, skoro goście zajmowali się wyłącznie sobą, w ogóle nie zwracając na mnie uwagi. Miałam więc chwilę dla siebie.

Sięgnęłam zatem po zwinięty kartonik i otworzyłam go. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to charakter pisma. Nie kojarzyłam zupełnie, do kogo mógł należeć. Poza tym sama treść była dla mnie zaskakująca i poniekąd niezrozumiała:

"Witaj. Dobrze, że chociaż zdołałem nakłonić Cię, byś to otworzyła. Nie podaję, kim jestem, bowiem sama wkrótce mnie rozpoznasz. Jedyną szansą jest dzisiejszy dzień, godzina dwudziesta druga, przy wejściu do parku. Wiem, że nie lubisz włóczyć się o tej porze, ale nie bój się. Będę przy Tobie. Jeszcze coś: pamiętaj o punktualności. Nie przychodź w żadnym razie przed dwudziestą drugą.

P.S. O urodziny się nie martw. Wytłumacz się jakoś. Dasz radę. Nie będziesz żałować. Gwarantuję Ci to. Do zobaczenia! (Odmowy nie przyjmuję)"

Po przeczytaniu ustaliłam, że nadawcą jest mężczyzna, który dobrze mnie zna. Wie, że mam dziś urodziny, chociaż nie znajduje się na uroczystości.

W innym razie nie pisałby, żebym zakończyła balangę i krócej mówiąc - wyprosiła gości. Hmm... ale jak to zrobić? Przecież nie chcę ich zranić...

Jednak wiadomość, którą otrzymałam, bardzo mnie zainteresowała. Nie potrafiłam zrezygnować ze spotkania. Musiałam wymyślić jakieś małe kłamstwo. Zostało mi naprawdę niewiele czasu - zaledwie trzydzieści minut.

Dobra, raz kozie śmierć - dodałam sobie otuchy.

Podeszłam bliżej zgromadzonych osób. Wzięłam głęboki oddech, a potem zaczęłam mówić:

- Kochani! Dzięki za przybycie, życzenia, prezenty. Wasza obecność sprawiła, że te szesnaste urodziny stały się niezmiernie ciekawym doświadczeniem. Muszę się jednak z wami rozstać na jakiś czas, gdyż nie czuję się najlepiej. Pójdę się przewietrzyć. A wy się bawcie, szkoda marnować czas. W końcu urodziny ma się raz do roku. - uśmiechnęłam się szeroko.

Robert - brat Roksany, wystąpił z tłumu i rzekł:

- Nie przejmuj się. Rozumiemy, że każdy może się źle poczuć, to normalne. Szkoda, że nie będzie naszej jubilatki, ale... dołączysz do nas później, jeśli poczujesz się lepiej? - ostrożnie zapytał.

- Jasna sprawa - odpowiedziałam bez zastanowienia.

Na pożegnanie przytuliłam każdego z osobna. Następnie skierowałam się do sypialni, by założyć coś cieplejszego. Pięć minut później byłam już na zewnątrz.

 

***

Otaczała mnie niesamowita ciemność. Nieznajomy miał rację - bałam się wychodzić o takiej porze. Zawsze towarzyszył mi wtedy Patryk. Żałowałam, że nie jest teraz ze mną. Nie przyszedł nawet na chwilę. Jego postawa bardzo mnie rozczarowała...

Posuwając się naprzód, wciąż myślałam o moim chłopaku. Zastanawiałam się nad tym, czy my się szczerze kochamy. A może nie powinniśmy być w związku, skoro nie jestem do końca pewna, czy Patryk darzy mnie miłością?

Gdy tylko o tym pomyślałam, od razu posmutniałam. Na szczęście dochodziłam już do wyznaczonego celu, dlatego powoli skupiałam się na czymś innym. Pokonałam jeszcze sto metrów... i byłam na miejscu. Jednak to, co zobaczyłam, w ogóle nie przypominało wejścia do parku.

Na ziemi stało wiele zapalonych świec (naliczyłam ich aż trzydzieści trzy). Ułożone były jedna obok drugiej, tworząc wielkie serce. W środku migotał napis: KOCHAM CIĘ. Ponadto zniknęły niektóre przedmioty, takie jak: kosz na śmieci, drewniana ławka czy tabliczka z informacją dotyczącą przyprowadzania psów.

Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Z jednej strony czułam podniecenie, z drugiej - niepokój. Nie wiedziałam, o co chodzi. Zapragnęłam jak najszybciej się stamtąd wydostać.

Nagle jakaś tajemnicza postać chwyciła mnie za rękę, obróciła i... pocałowała mnie tak mocno, że brakowało mi tchu. Ten pocałunek... znałam go. Tylko Patryk mógł tego dokonać. Czy to możliwe?

Nieznajomy w końcu mnie puścił. Odsunął się na kilka kroków, pozwalając mi swobodnie oddychać. Wtedy już poznałam osobę, która przysłała anonim. To był Patryk.

- Czy ja śnię? - zapytałam, sama nie wiem kogo.

Patryk wyciągnął rękę i dotknął nią mojego policzka. Poczułam uderzające ciepło.

- Nie, to dzieje się naprawdę. Ja napisałem wiadomość i umieściłem ją w bananie. Pragnąłem, byś tu przyszła. Przepraszam, że musiałaś zostawić gości. - odezwał się prawie szeptem.

- No dobrze. Nic nie szkodzi. Nie rozumiem tylko... dlaczego nie pojawiłeś się na urodzinach. Przez chwilę nawet myślałam, że chcesz się rozstać. Sądziłam, że przestałeś mnie kochać, chociaż nawet nie podałeś ku temu powodu. - pod wpływem emocji rozpłakałam się.

- Och, Lauro.

Patryk przyciągnął mnie do swego ciała i mocno przytulił.

- Jak mógłbym przestać Cię kochać? Jesteś cudowną osobą. Pokochałem cię od pierwszego wejrzenia. Nigdy w to nie wątp. Nie płacz już. - palcami wytarł mi łzy. Potem wziął moją twarz w swoje dłonie, spojrzał intensywnie i kolejny raz obdarował mnie pocałunkiem. Kiedy skończył, oznajmił:

- Nie byłem na urodzinach, ponieważ pragnąłem spędzić ten dzień tylko z tobą. W twoim mieszkaniu nie mielibyśmy prywatności. Mam nadzieję, że rozumiesz.

Na potwierdzenie skinęłam głową.

A teraz... zamknij oczy. - polecił.

Zrobiłam to, o co prosił. Minęło pięć minut.

- Możesz otworzyć. Ta - dam! - uśmiechnął się.

Przede mną stał Patryk, trzymając w rękach bukiet białych róż.

- Proszę. Są dla ciebie. Wszystkiego najlepszego!!!

Wzięłam od niego kwiaty, a następnie powąchałam je. Nawet już nie pytałam, skąd się wzięły. Sądziłam, że to nieistotne. Liczył się gest.

- Są piękne. Tak bardzo Cię kocham. - uścisnęłam go jeszcze mocniej.

- A ja ciebie, Lauro. Pamiętaj o tym...

Będąc w ramionach chłopaka, zamknęłam oczy i pomyślałam o Bogu.

A jednak mnie wysłuchał, życzenie się spełniło. Byłam bardzo Mu wdzięczna, że pozwolił nam się spotkać. Gdybym nie zjadła tego banana, nie miałabym o niczym pojęcia. Nie przeżyłabym tej wspaniałej chwili. Na dodatek, odkryłam coś jeszcze. Teraz już byłam pewna, że banan to owoc szczęścia...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • Monia999 16.08.2014
    Świetne :)
  • Fajne ale dialogi moim zdaniem sztywne a do tego przesłodzona końcówka. Ale to tylko moje zdanie.
  • Monia999 16.08.2014
    Oj tam słodka końcówka jest OK :P
  • Jak dla mnie przesłodzona ale jak mówiłem to tylko moje zdanie.
  • Cave 16.08.2014
    co gust to gust. da się zauważyć, że kobiety wolą takie zakończenia ;)
  • Łowczyni 16.08.2014
    Dziękuję za wszelkie opinie. :)
    Jacek- to w końcu jej urodziny. :D
    Cave- Dokładnie.
  • Ale żeby myśleć że chłopak chce ją rzucić dlatego bo nie przyszedł na jej urodziny?... a zresztą nie ważne. Zapewne to do mnie nie trafia bo nigdy nie byłem zakochany i w ogóle. A poza tym jak mówił Cave co gust to gust.
  • Łowczyni 16.08.2014
    Jacku, także nie byłam, dlatego tak sobie tylko to wyobrażam. Jestem początkujaca i może się nie znam. :D
    Tak...
  • Monia999 16.08.2014
    Hm... Laura mogłaby też martwić się że Patrykowi coś się stało :D
  • Łowczyni 16.08.2014
    W sumie tak. Zawsze znajdzie się coś nowego. :P
  • Tynina 16.08.2014
    Cave
    Wcale, że nie wolą ! ma być krew, pot i łzy ! :D
  • Cave 16.08.2014
    ooo i to mi się podoba!! :D
  • Zgadzam się z Tyniną. Ma być krew, pot, łzy i zombi w strojach nazistów!
  • Łowczyni 16.08.2014
    Hehe, może pomyślę nad tym. :D
  • Malinka ;D 18.08.2014
    Faaajne:D i na koniec Happy End:D;)
  • Łowczyni 18.08.2014
    Dzięki. No, a jak inaczej. :)
  • Natalia W. 26.04.2016
    Świetny tekst. Zręczny język i bardzo udany styl. Lekki, przejrzysty. Super bardzo mi się podoba. Zostawiam 5 :)
  • Łowczyni 26.04.2016
    Dziękuję uprzejmie! Cieszę się, że się spodobało. :)
  • Nazareth 26.04.2016
    Kompozycyjnie, językowo nie ma się do czego przyczepić. Wszystko ładnie składa się w całość, logicznie bez sprzeczności. Zabrakło mi jednak ikry. Czegoś co napędzałoby całą historię. Ale jak już mówiłem nie gustuję w romansach więc może to moja wina i nie rozumiem tekstu :) Jednak napisany był na tyle gładko, że przebrnąłem przez cały a to więcej niż mogę powiedzieć o większości tekstów z tego gatunku z którymi się zetknąłem :)
  • Łowczyni 27.04.2016
    Dziękuję bardzo, Naz! :)
    Muszę się z Tobą zgodzić, mogłam wprowadzić coś zaskakującego. Tak czy inaczej, miała być to lekka, przyjemna opowieść o miłości i chyba właśnie taki cel został osiągnięty. Postaram się pisać więcej utworów o innej tematyce, niekoniecznie miłosnej. Specjalnie dla Twojej osoby. =)
    Dziękuję jeszcze za uchylenie rąbka tajemnicy. Powoli zbieram o Tobie informacje. Yeah! :D
  • Nazareth 27.04.2016
    Łowczyni tak, lekki i przyjemny tekst o miłości zdecydowanie udało ci się napisać, bez dwóch zdań:) tak jak mowię wszystko czego się czepiłem to tylko moje subiektywne odczucia ;)
    Ależ nie musisz robić niczego specjalnie dla mojej skromnej osoby, choć nie powiem inny gatunek z pod twojego pióra brzmi kusząco.
    "Powoli zbieram o Tobie informacje." - czy powinienem się bać? XD
  • Łowczyni 27.04.2016
    Hm, w porządku, a jednak pomyślę nad tym. :)
    Ależ skąd. Po prostu cieszę się, iż dałeś się choć trochę poznać. Punkt nr 3: pracujesz. :D
    Poza tym, w avatarze masz wilka, a za to wielki plus. :)
  • Nazareth 27.04.2016
    Łowczyni nie trudno mnie poznać. Wystarczy zapytać, zagadać. Nie należę do skrytych :)
  • Łowczyni 27.04.2016
    Różni są ludzie, różne reakcje. Ja z reguły skromna jestem, nie wiem, czy wypada tak wypytywać ni stąd, ni zowąd. :)
  • Nazareth 27.04.2016
    Łowczyni Skromność nie wyklucza otwartośći :) A kto pyta nie błądzi ;)
  • Łowczyni 27.04.2016
    Naz, możliwe, aczkolwiek ja to już tak mam. Nie lubię, gdy ktoś czuje się niekomfortowo, kiedy próbuję się czegoś dowiedzieć. ;-; Jeśli już, to z reguły robię to nieumiejętnie. :)
  • Nazareth 27.04.2016
    Łowczyni jeżeli uda ci się sprawić że ja poczuję się niekomfortowo to będę pod wielkim wrażeniem XD
  • Łowczyni 28.04.2016
    Haha, w porządku. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania