Owocyjnie
już któryś rok tak wiszą na gałęziach,
aż proszą się o zerwanie. ale nie zjesz,
człowieku, bo każdy ma w sobie żarówkę.
niby betka, ładuneczek elektryczny pod skórką,
w szklanej banieczce. a ile przydałby wiedzy,
gdyby tylko dało się do niego dożreć!
niejednego brała chętka, paru — opamiętało się
w porę. bisurmaniak, co poinfantylizował za bardzo,
i drugi, któremu zwały tłuszczowe zafałdziły łeb,
— długo ślinili się okruchami.
co, znowu znalazły się odważne jełopy?
cisza aż bije przez zamknięte drzwi parlatorium.
nad skrzydłami jarzy się napis:
NIE WCHODZIĆ PRÓBA NASYTU.
tylko czekać, aż rozlegnie się rzewny jęk,
postaciom na drewnianych obrazkach
jeszcze bardziej wykrzywią się pyski.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania