pacynki
nie śnię
odkładam światło w lustrach
kiedy nie ma drzwi
wbijam gwoździe w nadgarstki
dzieci mają broń
zbyt prawdziwą żeby przeżyły
dzieciństwa
z sierocińca bez okien
wychodzi się przez potłuczone
butelki
ci którzy ufają stwórcy
ci którzy ufają dłoniom
na skraju niczego
siedzi stary włóczęga
szedł nie znając celu
liczą się tylko drogi
ręce boga i tak go znajdą
zastawiam sny których nie mam
taki trybut dla lalkarza
Komentarze (3)
siedzi stary włóczęga
szedł nie znając celu
liczą się tylko drogi
ręce boga i tak go znajdą"
............a zaczynało się zapewne w sierocińcu bez okien, nie miał peel kiedy poznać przyjaznego dotyku dłoni, tylko przemoc.
Piękny wiersz.......jasne, że na 5!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania