Pada (1)
Za oknem krople deszczu dudniły w starą szybę. Malwina kołysała się na drewnianym fotelu i czytała jej jedyną książkę, a mianowicie ,,Igrzyska śmierci". Kochała krwawe sceny i niemiłosierne tortury. Obecnie dwunastolatka zbierała kasę na film pod tytułem tej oto książki. Zarabiła u matki. Wystarszyło wyszorować mieszkanie, a już pisiąt złotych wciskała ci do ręki byś tylko się odwaliła i pozwoliła jej spokojnie oglądać Barwy Szczęścia. Malwina mieszkał tylko z matką. Ojciec odszedł kiedy dziewczynka przyszła na świat. On nie chciał mieć dziecka. Chciał mieć tylko Katie (mamę Malwiny) tylko dla siebie. Myślał, że wtedy skończy się życie zakochany i zacznie się zmienianie pieluch i kupowanie nowy. Potem szkoła, gimnazjum, liceum i córa się odwali od rodziców ale oni będą już za starzy i zdani na opiekę nad wnukami. Karor (ojciec) był kaskaderem. On chciał uprawiać extremalne sporty, anie siedzieć przy małej smarkuli. Malwin przerzywała brak męskiej głowy w tym malutkim mieszkanku. Matka natomiast potrafiła się odkochać bardzo szybko i nie obchodził ją brak Karola po prostu - nie to nie.
Ich mieszkanie było bardzo małe lecz w sam raz dla dwóch osób. Skrzypiąca podłoga była nasępstwem alarm, a nawet lepsza. Złodziej mógł zapsuć alarm łatwiej niż naprawić podłogę. Po prostu skrzypiała. W każdym oknie widniały identyczne firanki. Białe i tyle można w nich zobaczyć. Reszta była z białego drewna. Kuchenka gazowa z białej nieco obdartej blachy była żadko urzywana. No i najładzniejsza rzecz jaka żyła w tym domu. Był to dywan. Dywan prosto z turcji, przywieziony przez ciotkę Marylę. Był kolorowy, co bie miara, niektóre miejsca miał wypukłe, ale nadal gładkie...
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania