Pain 2
Rozdział drugi
Stałam przed osrodkiem, dopóki nie zadzwonił dzwonek który oznaczał, że dzwoni moj telefon. Otrząsnełam się i i odebralam
-Gdzie jesteś?
-Wlasnie wyszlam
-I co?zaciekawiona wynikiem rozmowy
-Maja sie odezwac. Odparlam
-ale są bardziej na tak czy nie?dociekiwala
-mamo!nie wiem byli dość tajemniczy. Odburknelam
- na pewno się odezwą. Jesteś idealna na to stanowisko. Powiedziala mama,dodając mi otuchy i pewnosci siebie zarazem.
Ruszyłam w strone recepcji by zostawić swój numer telefonu tak jak poprosił mnie kierownik , po drodze mijajac pokoj dyrektora, drzwi były nie domkniete, nie to,ze byłam ciekawska ale jednak ciemniejsza strona mnie wygrala. Podeszlam bliżej,i zobaczylam tego chłopaka,nadal nie wiem jak wygląda,bo był w tym czymś.
Gdzie ty jesteś?
Dostalam wiadomosc,na ktory jej dzwiek podskoczylam do gory,szybko odeszlam od pokoju i podbieglam do wyjscia. Wyciagnelam paczke papierosow i wyjelam jednego papierosa. Wsadzilam go do ust i podpalilam zapalniczka. Zaciagnelam sie zachlannie,brakowalo mi tego. Te cholerne papierosy,ich smak, sam fakt,ze je mam cholernie mnie odprezalo i relaksowalo. Usiadlam na lawce,oparlam głowę o ręce i w myslach mialam te zniewalajace blekitne oczy. Ogarnij się. Krzyczała moja podświadomość ! Nie moge,czuje sie jak zaczarowana,jak ktos by mnie zahipnotyzowal i jego oczy staly sie moim pragnieniem. Nie byly smutne,ani nie prosily o pomoc, byly intensywne a zrenice rozszerzone, byly cudowne.Wpalilam papierosa i poszlam do samochodu. Wrocilam do domu, po drodze caly czas przed oczami mialam jego wzrok.
-jestem! Krzyknelam wchodząc do domu ale nikt się nie odezwał.
Weszłam do kuchni, na lodowce była karteczka, mama była w domu.
Kochanie wroce późno zjedz coś,i idź spać. Kocham cię mama.
Jak zawsze, rozumiem,ze zarabia dla nas ale czasami mi jej brakuje. No nic zjadlam to co mi przygotowala. Usiadłam na kanpie, wlaczylam telewizor, ale nie ogladalam go, moje myśli były gdzie indziej. Zadzwonia? Może myślą,ze się nie nadaje? Bardzo chce dostać ta prace, uwolnila bym się od nadopiekunczej matki!
Siedzialam na kanapie rozmyslajac, zrobiło się późno więc poszłam na gore. Wzielam prysznic, przebralam się w pidzame i polozylam się na łóżko. Nogi zazucilam na szczeble łóżka i teraz były wysoko,głowę oparlam na poduszcze i probowalam wyobrazić Sobie twarz tego chlopaka, który miał takie piękne oczy,no bo jak może wyglądać twarz takiej osoby?!
Pewnie była delikatna, jak niemowlę,bez skazy.
Leżałam tak wyobrazajac sobie chłopaka aż usnelam,z usmiechem na twarzy …
Rozdział trzeci
Rano obudziła mnie moja młodsza siostra Anabella, wbiegajac na łóżko krzyczała
-wstawaj Juliet ktoś do ciebie dzwonil masz mało czasu! Jej słodki głosik był piskliwy ale nie był drazniacy.
Zerwalam się z łóżka jak opentana,zbieglam na dół. Mama stała w kuchni i szykowala Anabelli śniadanie. Stanelam w progu drzwi jak widmo.
-kto dzwonił? Spytalam z ekscytacja wyryta na twarzy
-z osrodka, masz być u nich o 9 masz 40 minut więc się pospiesz. Mówiła mama z anielskim spokojem na twarzy
Jak tornado wbieglam na gore do łazienki, umylam zęby, i szybko zaczelam wybierać odpowiednie ciuchy. Moja młodsza siostra siedziała po turecku na kancie mojego łóżka,i skanowala każdy mój ruch,każda moja mnie,i tylko co chwile chichotala, zwracajac moja uwagę na siebie. Nie mialam dużo czasu żeby się z nią droczyc bo musialam już wychodzić.
Wzielam torbę i zbieglam na dół, stanelam przed lusterkiem wzielam głęboki oddech, poprawilam włosy.
Dasz rade mala
Powtarzalam sobie w myślach, stalam patrząc w swoje odbicie w lustrze,z moich rozmyslen wyrwala mnie mama która głośno chrzaknela i tym samym mój wzrok powedrowal na nią.
Skrzywilam brwi, byłam zdenerwowana a jednoczesnie podekscytowana, wiedzialam, ze jak mnie przyjma to się usamodzielnie.
Mama patrzyla na mnie, z delikatnym usmiechem na twarzy, wiedzialam, ze też się denerwowala i chyba nawet bardziej niż ja.
-dasz rade kochanie, wierzę w Ciebie i trzymam kciuki. Powiedziala głośno i wyraźnie.
-dziękuję mamo, odparlam mniej przekonujaco niż mama
-lec kochanie bo się spoznisz. Pospieszala mnie
Pocalowala mnie w czoło, i dala kopa w tylek . Czulam się jak przed jakimś waznym egzaminem, w sumie można to tak nazwać w pewien sposób jest to egzamin "dojrzałość "mojej dojrzałość,dzięki czemu będę mogła zamieszkać sama! Bez opieki nadopiekunczej matki i mlodszej siostry.
Wyszlam z domu, usiadłam do auta rzucajac torbę na siedzenie obok,wlozylam kluczyki do stacyjki, przekrecilam, wlaczylam swiatla wrzuciłam pierwszy bieg i ruszylam. Zostało mi 22minuty więc musialam się streszczać, jechałam dość szybko,na szczęście ośrodek nie był daleko.
Po piętnastu minutach byłam już pod ośrodkiem, im bliżej byłam tym byłam bardziej przerażona ,ręce trzęsły mi się jak bym była chora,nogi miałam jak z waty a w gardle miałam wielka gulę ,której nie mogłam się pozbyc. Podeszłam do wielkich. brązowych i stalowych drzwi, wziełam głęboki oddech i przekroczyłam próg osrodka. skierowałam się do pokoju kierownika, ponownie zatrzymałam się przed drzwiami wziełam oddech zacisnełam swoja gumkę,którą zawsze miałam na prawym ręku, pomagała mi sie odstresować. Zapukałam do drzwi po chwili usłyszałam
-Prosze!
Złapałam za klamkę,nacisnełam i otworzyłam drzwi, przywitała mnie piękna kobieta o czarnych włosach, brązowych oczach , miała na Sobię czarną sukienkę,która sięgała jej przed kolano , do tego miała czarne szpilki a włosy miała związane w koka na czubku głowy.
-Dzień dobry. wydusiłam z Siebie dodając nieśmiały usmiech
-Dzień Dobry panno??odpowiedziała z zapytaniem
-Juliett ... Juliett cherry. odparłam dość szybko
-Więc witam Panienko cherry. Uśmiechneła się ukazując tym samym swoje piekne prostę i białe zęby. Proszę usiąść Pan Kraks zaraaz Pania przyjmię
kiwnełam głową z lekkim usmiechem i usiadłam na krześle, bawiłam się gumka która miałam na dloni,zatracając się w czasie.
-Panno cherry zapraszam do gabinetu
Ocknełam sie i spojrzałam na niewysokiego starszego Pana,który stał z usmiechem na twarzy bacznie mi się przyglądając,i obserwując każdy mój ruch. Wstalam z krzesła i skierowalam się do gabinetu kierownika, po czym starszy Pan zamknal drzwi i zagestykulowal reka bym usiadla na krześle które mi wskazal.
Jak wam się podoba?! Piszecie w komentarzach swoje uwagi, spostrzezenia co chcecie: ) chce wiedzieć ze komuś się podoba. Buziaki dla was
Dzisiaj dwa rozdziały :)
Paulette Cherry
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania