Pająk w biurze

                Nie lubię swojej pracy. Przyznaję to otwarcie, zresztą podobnie jak większość osób z naszego biura. Obsługiwanie petentów może nie wydaje się zajęciem zbyt męczącym czy stresującym, a jednak ich nieustanne wizyty z wciąż tymi samymi podaniami, pytaniami, a nierzadko i pretensjami, nie są przyjemne ani łatwe. Ludzie to istoty z natury dość niesforne, a kiedy przychodzi do spraw urzędowych, prawie zupełnie nieznośne. A jednak codziennie zjawiamy się w "robocie" i rzetelnie oraz, co najbardziej zdumiewające, chętnie i z uśmiechem wykonujemy swoje obowiązki. Nie wiem, jak inni, ale ja nie chcę nawet myśleć o zmianie czy porzuceniu pracy. Jak to możliwe, skoro tak mi w niej źle? Biuro jest czymś w rodzaju mikrokosmosu, poza którym nie mógłbym istnieć. Nie chodzi tu tylko o zarabianie pieniędzy. Na pewnym etapie człowiek zaczyna jakby zrastać się z pracą.

Czasem byle drobnostka może wywołać duże zamieszanie. Pewnego razu, w czasie zwykłej rozmowy z petentem w sprawie jakiegoś wniosku, jeden z pracowników, Nom nagle przeraźliwie wrzasnął i nacisnął przycisk alarmu. Błyskawicznie zjawiły się Ochrona i Policja. Struchlały Nom wyznał:

  — Tu jest pająk!

Nikt za bardzo nie wiedział, co w tej sytuacji robić. Zdezorientowani funkcjonariusze patrzyli po sobie. W końcu zadziałał inny urzędnik, Kleodod, chwytając w sumie całkowicie niegroźnego pająka, i wypuszczając go przez otwarte okno. Dzięki temu wszystko szybko wróciło do normy.

Ale afera z pająkiem wywołała liczne reperkusje. Szef był wściekły i groził zwolnieniami za "straszenie klientów i ośmieszanie biura". Wielu podśmiewało się z histerii urządzonej przez Noma, zaś wszyscy byli przejęci i żywo dyskutowali o całym zajściu. Pewnego dnia przypadkiem usłyszałem fragmenty zdumiewającej rozmowy dwóch urzędniczek: Aolaksji i Pauli:

— Cieszę się, że to się tylko tak skończyło. Gdyby szef chciał nas zwolnić, już by to zrobił - twierdziła Aolaksja

— Obyś miała rację.

— Mam, ale najgorsze, że nikt z nas nie zdał tego egzaminu. Taki mały pajączek wygrał z całym biurem. Tylko Kleodod zachował zimną krew!

— Nie przesadzasz? Po prostu złapał pajączka...– powątpiewała Paula

— To niby tylko tyle, ale wtedy nikt inny tego nie umiał. Zdradziły nas emocje, a on wykazał się odwagą i łagodnością. Widziałaś jak delikatnie niósł tego pająka? Widać, że to dobry człowiek. I wspaniały mężczyzna.

Ten dialog zupełnie mnie zadziwił, jednak nie mogłem o nim dłużej myśleć, bo przyszedł weekend, dni wolne od pracy w biurze. Pojechałem na ryby. Niestety, połów okazał się nieudany, zmarzłem i przemokłem, przypłacając to ciężkim zapaleniem płuc i dłuuuuuugim zwolnieniem chorobowym.

Kiedy po jego zakończeniu, szedłem wreszcie do biura, spotkałem Kleododa i Aolaksję zmierzających w tym samym kierunku, a tak naprawdę to Kleodod szedł niosąc Aolaksję "na barana". Zobaczyli mnie.

— Geo? Czemu tak długo cię nie było?

— No właśnie! Czemu nie byłeś na naszym ślubie i weselu?

— Wzięliście ślub? Nie wiedziałem. Byłem chory. Gratuluję!

— Rozumiemy, rozumiemy. Nie gniewamy się, ale szkoda - Aolaksja zakrywa dłońmi twarz Kleododa; on je odsuwa, ale po kilku chwilach daje za wygraną

—Właśnie!, Aolaksja miała taką piękną, białą suknię, nawet Paula płakała kiedy ją zobaczyła...

Nagle, w jednej chwili zaczęli mi się dziwnie przyglądać, a Aolaksja zawołała:

— Paula... i Geo! Geo i Paula!

— Tak, teraz kolej na was! Musimy was wyswatać!

— Oczywiście, Geo! Paula to porządna dziewczyna

Mówili, a ja robiłem się coraz bardziej czerwony

— Zgodzisz się, że jest podobna do Aolaksji, są jak dwie siostry!

— Fakt. Zawsze się dobrze rozumiałyśmy. I powiem ci Geo, że ona marzy o wielkiej miłości!

Słuchając ich wywodów, straciłem cały kontenans. Ostatecznie "swaty" okazały się, mówiąc najoględniej, nieudane. Ani Paula ani ja nie wykazaliśmy wobec nich większego entuzjazmu. A Aolaksja i Kleodod? Może nie żyli długo i szczęśliwie, bo tak jest tylko w bajkach - w życiu tylko tak bywa - ale zawsze razem. Brawo.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • droga_we_mgle pół roku temu
    Zabawna ta sytuacja z pająkiem. I dobry wstęp o charakterze pracy. To i dziwne imiona to elementy przykuwające uwagę w tekście. Cała reszta... trochę nie wiem, czemu służy. Wypełniacz??

    Na końcu niektórych zdań brakuje kropek.

    Zachęcam również do czytania i komentowania innych - to pozwala nie zaginąć w opowijskim gąszczu.

    Pozdrawiam :)
  • costam pół roku temu
    Dziękuję serdecznie! Też pozdrawiam!
  • Julienn pół roku temu
    Też nie lubię swojej pracy 😂, śmieszna sytuacja z pająkiem
  • costam pół roku temu
    Dziękuję za miły komentarz!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania