,, Pamięć - wróg największy"
,, Strzałka'' wstał dziś wczesnym rankiem. Obudziwszy się, ociężale opuścił łózko. Czuł ból, związany z brakiem atrakcji w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Przykryty kocem goryczy, bezwiednie spędzał każdy dzień, wyczekując chwili, w której będzie mógł spotkać się z drugim człowiekiem. Dawno już, bowiem nie obcował ze swoim bliźnim. Zrozpaczony siedział w domu, nie widząc perspektywy na przyszłość. Czuł się tak, jakby miał niespełna piętnaście lat, a nie zbliżał się już do pięćdziesiątki. Wtem przypomniał sobie o dzisiejszej zbiórce harcerskiej, na której nie stawiał się i tak już od przeszło parunastu miesięcy. Dziś uznał jednak, że warto opuścić mury własnego mieszkania.
Pseudonim ,, Strzałki' nawiązywał do jego nadprzyrodzonej umiejętności szybkiej reakcji. Słynął zawsze ze swojego zręcznego reagowania, dzięki czemu koledzy żywili do niego szacunek. Nie każdy potrafi w szybkim czasie zorientować się w określonym zgiełku codziennym.
,, Strzałka '' wyszedł z mieszkania pierwszy raz od wielu miesięcy, czując przy tym nieopisaną dezorientację. Nie wiedział do końca gdzie funkcjonuje. Tak dawno nie był wśród żywej przyrody. Zauważone przez niego po chwili koniczyny, wywołały falę rozgoryczenia w jego szeregach. Poczuł tęsknotę związaną z widokiem roślin, których przecież tak dawno nie widział. Po chwili poczuł lekki podmuch wiatru na swojej skroni, który swoją delikatnością zmusił go do niekontrolowanego wzruszenia. Łzy płynęły wartko po jego twarzy, wyrażając dosadnie panujące
u niego wówczas wzruszenie. Otrząsnął się po dłuższej chwili i ruszył w dalszą podróż. W pewnym momencie ujrzał sklep spożywczy. Czuł do niego niesamowity sentyment, biorąc pod uwagę wszelakie zakupy dokonane przez niego w latach młodości. Pamiętał bez skazy sprzedawczynię, panią Malwinę. Bardzo liczył, że dziś również ją zastanie. Wszedłszy do sklepu ujrzał miłą kobietę, dobiegającą powoli do mety życia. Rzekła ona do niego:
W czym mogę służyć?
Głos wydawał mu się znajomy, był pewny że rozmawia z jego ulubioną kasjerką. Odezwał się po chwili:
- Czy zastałem dziś panią Malwinę?
Zapadła niezręczna cisza wskazująca na zmieszanie sprzedawczyni.
- Pani Malwina nie żyje. Zmarła paręnaście lat temu.
,, Strzałka '' poczuł, jak coś przeszywa mu serce. Prawdopodobnie była to pustka, którą czuł i która nieubłaganie go opanowywała.
- Rozumiem, w takim razie do widzenia – powiedział zawiedziony.
Wszystko wydawało mu się surrealistyczne. Nie miał pojęcia, dlaczego świat diametralnie się zmienił. Po raz kolejny zakrył się olbrzymią kurtyną rozpaczy. Chusta utęsknienia pojawiła się po chwili na jego szyi obwiązując jego uczucia surową liną.
Szedł dalej, lecz już bez należytego zapału i chęci, szedł z przymusu, który wiązał się ze zbiórką harcerzy. Pamiętał, że spotykali się oni zawsze na pobliskim osiedlu obok kościoła pod wezwaniem Michała Archanioła. Idąc tak, rozmyślał nad tym, kto sprawił mu taką przykrość. Jednym
z głównych jego podejrzanych był Bóg, który doprowadził do tego wszystkiego, nie starając się temu zapobiec. Gdy był już blisko celu zobaczył w oddali flagę. Tę samą, która wisiała zawsze
w miejscu ich zgrupowań. Czarną z czerwoną, subtelną kropką. Ruszył w tamtym kierunku optymistycznie, nie mogąc się już doczekać spotkania z byłymi kolegami. Nie mógł biegać, miał już swoje lata. Do tego przesiedziane w domu miesiące utrudniały mu tę czynność jeszcze bardziej. Zjawił się jednak po chwili w określonym miejscu. Nie zastał tam nikogo.
Z bólem i zawodem wrócił do domu. Podczas żmudnej drogi łkał. Był zrozpaczony, tym, że stracił wszystko. Nie miał już nikogo z kim mógłby spędzić czas. Zaniedbał przyjaźni i wiele innych jego dóbr, spędzając w swoim zubożałym mieszkaniu wiele lat. Po powrocie położył się spać. Musiał wypocząć skoro jutro miał się zjawić w szkole na lekcjach.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania