Pamiętnik Apokalipsy 1
2056r.
Dzień 1
Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Leżałem na plecach. Gdy próbowałem wstać poczułem kłujący ból w prawej nodze. Chciałem, choć trochę podnieść głowę jednak nie miałem siły. Obruciłem wzrok na bok i to, co ujrzałem przeraziło mnie. Dookoła były gruzy mojego domu. Nic po nim nie zostało. Kiedy obruciłem głowę w drugą stronę dostrzegłem mój plecak szkolny i torbę, które były opsypane szarym pyłem. Wtedy zacząłem szybko zastanawiać się nad moją sytuacją: 1.Prawdopodobnie moją nogę przygniata ściana lub gruz.
2.Mój dom został zrównany z ziemią.
3.Nie pamiętam co się stało.
W pewnym momencie dostałem strasznego ataku bólu głowy, jednak z niknął tak szybko jak się pojawił. Wtedy przypomniałem sobie wszystko. Wracałem ze szkoły i gdy położyłem się w łóżku ziemia zaczęła się trząść, a mi urwał się film. Teraz gdy już mniej więcej wiedziałem co się stało chciałem uwolnić się spod tego ciężaru, który nie pozwalał mi się ruszyć. Po kilku bolesnych próbach udało mi się usiać. Zobaczyłem duży kawał ściany, który ważył tak na oko 2 kg. Nieopodal mnie leżała gruba, drewniana deska i metalowy pręt. Wziąłem deskę i położyłem ją koło ściany, a prętem podwarzyłem ją na tyle abym mógł wyjąć nogę. Poczołgałem się do plecaka i torby. Na szczęście były tam chusteczki. Moja noga nie wyglądała najlepiej. Trochę krwawiła i śpiewnością była złamana. Od razu przeszukałem też torbę. Była tam litrowa woda, zapalniczka i mój sprzęt wspinaczkowy. Wyjąłem chusteczki i ostrożnie przemyłem drobne rany na nodze i zatamowałem krwawienie. Następnie znalazłem dwie małe deski i usztywniłem sobie nogę przywiązując je liną do wspinania. Powoli wstając i opierając się o gruzy, założyłem torbę i plecak. Nie tylko mojego domu już nie było. Sześć innych domów również było zniszczonych. Droga, obok której stały była zalana wodą. Dobrze, że mieszkałem za miastem, a w okolicy było tylko tyle budynków.
Okolice pokrywał ten dziwny szary pył, który nie wyglądał na ten wulkaniczny. Za moim domem był las. Wiedziałem, że to niebezpieczne, ale nie miale, gdzie pójść. Dotarcie do pierwszych drzew zajęło mi około godziny. Po tym czasie postanowiłem odpocząć. Usiadłem pod drzewem, ale stwierdziłem, że tak trochę nudno i ruszyłem dalej. Kiedy zagłębiłem się wystarczająco daleko, zebrałem sporo patyków i rozpaliłem malutkie ognisko.
Następnie zbudowałem prowizoryczny szałas i rozejrzałem się po okolicy. Teraz siedzę przy ognisku i pisze ten pseudo pamiętnik w zeszycie od matmy. Później zostawię tę kartkę w miejscu mojego obozowiska gdy postanowię wyruszyć ponownie. Jeżeli to czytasz podążaj za mną. Od tąd kieruje się na północ. Na razie skończę. Mam nadzieje, że uda mi się zasnąć chociaż mam dziwne wrażenie, że ktoś lub coś mnie obserwuje.
Alex
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania