Pamiętnik zdradzonej - rozdział 1
Czułam się kochana, przez 7 lat jesteśmy razem, a trzy poślubie.Nigdy nie spodziewałabym sie, że on potafi być zdolny do zdrady,i nigdy go nie sprawdzałam, bo przecież zaufanie w związku to podstawa ale naiwność to już druga sprawa. On mi mówił , że musi zostać po godzinach to mu wierzyłam, wkoncu pracuje w biurze a wiadomo, że czasami trzeba zostać dłużej , zawsze na niego czekałam czasami do bardzo późnych godzin. Sama nie pracowałam, bo powieział że ja nie musze pracować on jest od tego, aby mnie utrzymać. W końcu zostałam od niego uzależniona, swoich pieniędzy nie miałam, a on wyliczał mi każdy grosz stał sie agresywny i przestał być delikatny. Tłumaczyłam sobie, że to może pzez zmęczenie. Tak miały kolejne dni, tygodnie, miesiące po roku takiego traktowania mnie jak pomoc domową postanowiłam sie zbuntować wiedziałam, że grozi to rozwodem ale nie pozwole by facet mnie tak traktował. Nie chciałam czekać postanowiłam odazu pojechać do jego biura. Weszłam wściekła do firmy i odrazu udałam sie w ego stronę. Otworzyłam dzwi od jego gabinetu, a tam seksowna blondynka, w mini spudniczce i bluzce o wielkim dekolcie siedzi na jego kolanach, a on był taki miły , delikatny jego ręce które wcześniej pieściły mnie, teraz głaszczą inną po policzku. W jedej chwili pękło mi sece i zawalił sie cały świat, ale postanowiłam sie odezwać i udać, że wiedziałam od początku o jego kobietach na boku.Chrząknęłam delikatnie żeby zwrócić na siebie ich uwagę co poskutkowało.-Michał jutro idę do adwokata-rzekłam zlewająco,-Do jakiego adwokata? Jezu Krysiu to jednorazowa sytuacja.-powiedział te słowa jakby tylko ją za rękę trzymał, a ona dale siedziała mu na kolanach bez żadnej krępacji.Chodź cholernie bolał mnie ich widok razem wyszłam trzaskając drzwiami. Przez całą drogę do domu płakałam, myślą gdzie ja popełniłam błąd? Pzyjechałam do domu wyciągnęłam walizki i sie spakowałam poczekałam na Michała, aby ostatni raz sie z nim pożegnać, wcześniej zadzwonilam do mamy, aby poinformować że będę przez jakiś czas mieszkać u nich. Gdy Michał pojawił sie w domu zaczoł mnie przepraszać ale dla mnie nie było już żadnych szans na uratowanie naszego małżeństwa.-Krysiu poszę daj nam szansę, a sie zmienie, tochę sie pogubiłem ale wszystko naprawie-jego słowa spływały po mnie jka po kaczce nie wierzyłam w ani jedno wszystko co mówił wydawało mi sie kłamstwem. Zostawiam klucze na ławie w pokoju i udałam sie do wyjścia-do widzenia- żuciłam jeszcze i wyszłam.

Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania