"Pamiętnik znaleziony w szafie"-zabłąkana kartka
Unosiłam się swobodnie. Lewitowałam leniwie, ospale. Ciemność była ciepła, przyjazna.
Gdzieniegdzie tylko czerwonawe smugi światła, a tak to tylko była czerń.
Nie oddychałam, nie musiałam oddychać. Robił to za mnie jakiś przyrząd albo
narząd. Cienka, poskręcana linka łączyła mnie pępowiną z jakimś innym światem.
Nie obchodził mnie on, on był nigdzie.
Unosiłam się w czymś co nie było powietrzem, było inne. Nie czułam go, ale wiedziałam,
że to coś innego.
I była cisza.
Mrok i cisza.
I byłam naga, ale nie czułam wstydu, to takie naturalne.
Nikt mnie nie widział, unosiłam się w ciemności i było mi dobrze.
I nie czułam wstydu, bo nie było przed kim się wstydzić.
Ja byłam nikt.
Komentarze (6)
Każdy ma inne skojarzenia mi trochę to przypomina opis dziecka w brzuchu mamy; 5:)
dobre skojarzenie ale nie do końca
to jest opis osoby dorosłej, która znalazła się w podobnej sytuacji jak płód
ale prawdę mówiąc , nie bardzo wiem co mam z tym fantem począć ;p
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania