Pan A. 2
Chciałam się wycofać, ale, cóż było już za późno. Wchodząc do samochodu zauważyłam, że jedzie z nami jeszcze jedna koleżanka. Niby krótko znałam się z Agnieszką, ale cieszyłam się, że z nami jedzie bo będzie ciekawiej w większej grupie. Miejsce imprezy wcześniej wybrane jednak nie wypaliło. Całą ekipą pojechaliśmy do innego klubu, którego jeszcze nie znałam. Tajemniczy kierowca szczególnie zwracał uwagę na siedzącą obok niego Agnieszkę. Miałam wrażenie, że ja i Monika byłyśmy dla Niego obojętne. Po dotarciu na miejsce szybko okazało się, że impreza jest słaba. Mało osób, słaby zespół nie poprawiały pierwszego wrażenia o tym miejscu, ale skoro już tam zajechaliśmy, to trzeba było chwile zostać. Myślałam że nie spotkam tu znajomych ale było wręcz przeciwnie, była tam prawie cała moja klasa. W pewnym momencie z Moniką zauważyłam, że zniknęła gdzieś Agnieszka i nasz kierowca Antek. Zaniepokojone poszłyśmy ich poszukać. To właśnie wtedy dowiedziałam się, że Antek od jakiegoś czasu próbuje zdobyć serce Agi, ale bezskuteczne okazały się jego starania. Podchodząc do baru zauważyłam Antka. Siedział samotnie zamyślony. Bardzo szybko zauważyłam powód jego braku humoru. Tuż obok niego stała moja znajoma z nieznajomym dla mnie facetem. Monika chcąc ratować sytuację zaproponowała zmianę klubu, na którą bardzo szybko przystaliśmy. Atmosfera w samochodzie już nie była taka sama jak na początku. Niezręczne milczenie od czasu do czasu przerywała Monika, która zagadywała Agnieszkę, jednak ona nie była zainteresowana dialogiem bo myślami była gdzie indziej. A ja byłam szczęśliwa, że w końcu pojadę do klubu gdzie bawił się mój ideał faceta. Po dotarciu na miejsce Aga gdzieś zniknęła na parkingu. My natomiast w trójkę siedzieliśmy i gadaliśmy o głupotach. Antek wydawał mi się przygaszony ale dzięki temu, że był wygadany szybko powiedział nam co mi leży na sercu. Ogólnie wtedy sporo o sobie mówił. W pewnym momencie pomyślałam o tym, że jest spoko facetem ale niestety nie miałam u niego szans. Noc powoli się kończyła a koleżanki nadal nie było. Krótko przed końcem imprezy pojawiła się i mogliśmy wreszcie jechać do domu. Dla mnie zabawa skończyła się w momencie dotarcia do klubu i dostrzeżenia mojego ideału w ramionach innej. Jak się później okazało, jego przyszłej żony. W drodze powrotnej każdy był tak zmęczony, że panowała cisza. Po pożegnaniu ze wszystkimi weszłam do domu, a oni odjechali. Czułam niedosyt ale i zadowolenie. Nie widziałam co będę robiła w następny weekend ale miałam plan jechać znów z tą samą ekipą na imprezę. Jednak życie się tak potoczyło, że to była nasza pierwsza i ostatnia zabawa w tej ekipie. Drogi się rozeszły tamtego ranka pod moim domem i miały nigdy nie wrócić na ten sam tor.
Cdn
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania