Pan Ciemności

Wiersz taki czy nijaki, trzymający w napięciu, smutny chodź, zły nie jest tak myślę. Nie zależny od mojego samopoczucia ;)

*****

Pewnego dnia, gdzieś na wysokich skałach,

Widziany w cieniu księżyca, czarny książę.

Rumak jego, zwinny zwierz to jest,

Nigdy nie da siebie zwieść.

Czarne oczy, czarna maska,

Grzywa jego w pół atrakcja,

Opada na jego skórę.

 

Pan jego, zwinny i nie pokonany,

Książę... wytrwały.

Znać imienia ponoć nikt nie zna,

Bo ten, kto pozna, temu serce się poniewiera,

Umiera.

 

Znany z tego, bo działa tylko w nocy, sam.

Cichy, niezauważony, wykonuje swe zadanie,

Ponoć nigdy nikt, po spotkaniu z nim, nie dotrwał do wschodu słońca,

Bo zachód zabiera prędzej niż śmierć konająca.

 

W dzień zaś śpi lub Bóg wie co robi,

Dzień nie noc, wszystkim może się zadowolić,

Czy to małe, czy to wielkie,

W dzień nikt nic nie wie,

To jest wielkie utrudnienie,

Dla nas samych.

 

Nigdy nie zdarzyło się tak, że książę w dzień dawał znak życia,

Bo tylko strona księżyca, daje mu nowe znaczenie świata.

A co za tym idzie, mówię wam... się przestraszycie.

 

To nie jest zwykła osoba, chodź człowieka trochę przypomina,

Pan Ciemności podobno się nazywa,

Zagubione dusze w nocy do tajnego przejścia zaprowadza,

By mogłyby znaleźć drogę do wyjścia, lecz to nie prawda,

Bo z tego, co dało się słyszeć, to jest całkiem inna bajka,

On je po prostu zjada, co za kanalia,

A mniemanie miał dobre, do pewnego czasu rzecz jasna,

Odkąd ludzi zaczął porywać to zaś sprawa ważna,

Spać nie możemy, bo boimy się o nasze życia,

Nasze i bliskich, bo sami ogarnięci samotnością,

Na strach podatnością,

 

Zapominamy,

Już się nie powtarzamy,

Popadamy,

W Ciemność

***

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania