Panegiryk
Kiedy nastała wiosna dwudziestego roku
i w służbie zdrowia zatrząśnięto drzwi,
starym, cierpiącym, chorym
pozostała teleporada.
(A obiecanki były kwieciste jak co roku).
I aparaty oblegali: Ach, to nic,
że nikt nas nie słucha,
w kolejkach nie stoimy,
odległych terminów nie mamy.
(A inne dolegliwości nie czekały aż COVID przeminie.)
Kolejne fale były groźniejsze,
schorowanych pochłaniał nurt,
ponieważ nie wszyscy mieli farta,
„zdrowych” niszczyła teleporada.
I ci, co mieli szczęście
i pechowcy, odeszli przedwcześnie,
z jednego do drugiego piekła,
zajmując masowo kwatery.
I nastał kolejny rok – Lecz
zmiany nie poszły na lepsze,
w zaświatach polski tłum
przystanął na krótko.
By mieć czas,
na codzienne przygarnianie,
tysięcy ofiar prowizorki
i niesamowitego chaosu.
(A w dwudziestym pierwszym będzie ich ponad pięćset tysięcy).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania