Pani K

Pani K. jest zielona

zielona jak łany

w przychodni kaszle do słuchawki

albo pluje na parapet

krzyczy na pasy białe zebry ją ścigają

dzień i noc

pcha wózek ze złomem

będzie się działo

uczta

pomidory i zapiekana szynka, jajka z fermy

nie jajek nie lubi

bo w nich życie - mówi

do szuflady chowa niepokorne spojrzenia

sztuczne penisy bez baterii

Pani K.

puka do skrzynki na listy

Ona nie zna adresu doręczeń

złotowłosa, śpi w rajskim

ogrodzie

bez ubrania,

zbawiona ostrym rżnięciem

rano odmawia pacierz

wciąż pyta Boga

ile kosztuje kilogram

iluzji albo

pięć deko szczęścia

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • aksolotl 5 miesięcy temu
    o! fajny wiersz!
    (poprawić interpunkcję albo wywalić).
    :)
  • Marzena 5 miesięcy temu
    Dobrze. Postaram się unikać tych groźnych kropek przecinków i innych znaków. Może będę używać tylko emotki. :))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania