Panikarium

oto wiersz przeciwsłoneczny. wiem, jak idiotycznie

zabrzmiało. jednak postanowiłem użyć.

wypowiedzieć. wypisać to z siebie

 

treść musi się nie zgrywać

wręcz przeczyć tytułowi

(wiesz, co znaczy termin "nieuporządkowany"

w kościelnej nowomowie?

no, taki właśnie bywam).

 

już dawno zrozumiałem: nie ma się czego bać!

to tylko mała noc, ukrycie się przed ostrym

słońcem, wygrzebanie sobie grajdołka

w tym, co widzialne. znów mówię kurioza

ale spróbuj to dostrzec. zwizualizować.

 

ty albo ja. człowiek, który rozdziera. pazurami.

i zakopuje się w grudkach, pyle

jaki powstał z rozdrapanego drobniuśko

świetlnego płótna

 

jeśli widzisz we mnie świra, to znaczy.

coś na pewno.

 

zmniejsza się amplituda drgań, obraz staje się

klarowną papką. nieznośna, ciężka do wytrzymania

stabilność: ja pod krawatem

wlepiający się w marynarkę

(czemu robienie zdjęć na pogrzebach stało się tak

diabelnie passe? mnie proszę

obfotografować do dołu do góry, aż po wieko).

 

patrz tak długo, aż kompletnie wyschną ci oczy

wysypią się, pokruszone

przez ciemne szkła okularów

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania