Panspermia
Zachlupotało nieznaną poświatą
świeca zgasła
druga miga, chyboczą światła
wypełzła muzyka zdalna
gotowa przegonić każdego diabła.
Drżączka i drgawki wywołały
eksplozję kambryjską.
Pewne zjawiska
podparte kodeksem postępowania
rozmazują emblemat cierpliwości
jeszcze przed upadkiem pierwszego człowieka
jako najciekawszy krzyk mody.
Z materiału ogona komety
powstał prawdziwy Humanoid.
Ma ciało tłustej dżdżownicy
półtorametrowa falista substancja
przeźroczysta nieco.
Potwór skręcał się
zmienia kształty.
Przybrał postawę symbolu liczby "Pi"
o potędze dwumianu.
Postać obrzydliwie brzydka
wyłoniła się bóg wie skąd.
Kryształowa czaszka mężczyzny
doskonała replika rzeźby w całości.
Spojrzała mi prosto w oczy
jakbym nie miał duszy
zakleszczony pomiędzy myślami.
- Jestem nikim, powtarzam
- Nie mam przy sobie żadnej broni
- Nie mam nic, co mógłbyś mi zabrać.
Szorują myśli po zakończeniach nerwowych
uderzyłem pięścią w splot słoneczny.
Ciemność jest wszechwładna
miękka w dotyku
może być żoną.
Niezdarnie jak kulawy pies
poczłapałem do końca świata
by przywitać smoczy tron.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania