Po Twoim wpisie u mnie...spodziewałam się, ze teksty Andersona są napisane językiem typu:
„Jak Kali ukraść krowę – to dobrze; jak Kalemu ukraść krowę- to źle” :D Tymczasem, moim skromnym zdaniem jest naprawdę nieźle:) Rażących błędów nie dostrzegłam, fabuła ciekawa, język dostosowany do świata przedstawionego- jest arogancki, momentami nawet hultajski, powiedziałabym, ale i sam bohater przecież nie jest grzecznym chłoptasiem... Oczywiście jest wiele niewiadomych, ale jak to w dziele, są miejsca dookreślone i miejsca niedookreślenia i to czytelnik konkretyzuje to, o czym czyta. Z czasem dowiemy się więcej, wiem.
Nie znudziłeś mnie. Powiem więcej, chętnie przeczytam kolejne części, ponieważ interesuje mnie geneza długów i specyfika pracy Paola.
Aczkolwiek przyznam się bez bicia, ze za fantastyką nie przepadam. W zasadzie nie przeczytałam ani jednej książki z kategorii„fajans fikszyn” :D
Nie może być za słodko, bo może zemdlić :D, więc teraz o tym, przy czym pokręciłam noskiem...
Paolo i Richard nie widzieli się szmat czasu. Są przyjaciółmi. Kiedyś stanowili „nierozłączną parę”. Dlaczego więc ich przywitanie było takie szorstkie? Ja wiem, ze mężczyźni to nie sentymentalne kobietki, ale liczyłam na jakiś męski uścisk 'po latach' lub krótki emocjonalny opisik ich ponownego wpadnięcia na siebie.
Pomyślałam przez chwile nawet, ze Richard pracuje w firmie windykacyjnej i przyszedł rozprawić się z dłużnikiem, traktując go wcale nie po przyjacielsku :D ( „Wiesz, ze nie przyszedłem tylko na pogawędkę(...)- groźnie zabrzmiało ).
No i określenie „w czarnej dupie” czy „zloty strzał” zamieniłabym innymi, synonimicznymi. Zalatuje mi trochę rynsztokiem.
4 :)
PS
Jesli chcesz...
Na dole strony znajduje sie zakladka 'KONTAKT'. Napisz do wlasciciela serwisu i wyjasnij mu, ze umiescileś tu opowiadanie przed rejestracją. Popros o dodanie tekstu do Twojego konta. Po ( plus-minus) 2 godzinach powinieneś mieć Paola u siebie.
Ja zrobiłam tak samo.
Hej Tlenku ;) Dziękuję za komentarz i niezłą ocenkę ;) Tak sobie czytam i serio trochę źle rozpisałem spotkanie starych kumpli ; / Chciałem, żeby było trochę oschle, bo chciałem pokazać (przynajmniej w jakimś stopniu) jak wysokie stanowisko zmieniło Richarda. Ale widzę, że wyszło jak wyszło xD Niestety będę musiał Cię zasmucić. Będzie więcej rynsztoku ;/
Jeszcze raz dzięki za komentarz ;) Mam nadzieję, że impreza sylwestrowa się udała ;)
Pozdrawiam : *
- Pojebało cię!? – Krzyknąłem - Tak jak już pisałem, czyności gębowe z małej, a niegębowe z wielkiej.
- Paolo powiem Ci coś. - "Ci" piszemy wielką literą w listach, a nie w opkach.
w Warszawie 700 lat temu - liczby piszemy słownie.
W całym Rozzalandzie były tylko dwie tak podobne do siebie osoby i preferujące taki styl ubierania się - Czy to jakiś żart? Bo jak tak to kiepski. W całym królestwie nikt się tak nie ubiera?
do jego zasilenia 4 małe walce mocy - liczby słownie.
I pamiętaj: Czynności gębowe z małej, a niegębowe z dużej.
Pisałem to jak byłem w pierwszej klasie gimnazjum. Nie edytowałem tego. Wrzuciłem po kilku latach. Jesteś idiotą... Co Ty chcesz mi udowodnić? Jak gdzieś znajdziesz moje komentarze, poczytaj co myślę o takich błędach jakie mi wytykasz.
Pokaż mi gdzie napisałem, że moje dzieła są idealne. Jak już wspomniałeś o edycji tego co pisałem, to powiem Ci tyle, że w czasie kiedy to wrzucałem nie było opcji edycji :) Nie pamiętasz tego, bo jeszcze Cię tu nie było ;p
Komentarze (11)
„Jak Kali ukraść krowę – to dobrze; jak Kalemu ukraść krowę- to źle” :D Tymczasem, moim skromnym zdaniem jest naprawdę nieźle:) Rażących błędów nie dostrzegłam, fabuła ciekawa, język dostosowany do świata przedstawionego- jest arogancki, momentami nawet hultajski, powiedziałabym, ale i sam bohater przecież nie jest grzecznym chłoptasiem... Oczywiście jest wiele niewiadomych, ale jak to w dziele, są miejsca dookreślone i miejsca niedookreślenia i to czytelnik konkretyzuje to, o czym czyta. Z czasem dowiemy się więcej, wiem.
Nie znudziłeś mnie. Powiem więcej, chętnie przeczytam kolejne części, ponieważ interesuje mnie geneza długów i specyfika pracy Paola.
Aczkolwiek przyznam się bez bicia, ze za fantastyką nie przepadam. W zasadzie nie przeczytałam ani jednej książki z kategorii„fajans fikszyn” :D
Nie może być za słodko, bo może zemdlić :D, więc teraz o tym, przy czym pokręciłam noskiem...
Paolo i Richard nie widzieli się szmat czasu. Są przyjaciółmi. Kiedyś stanowili „nierozłączną parę”. Dlaczego więc ich przywitanie było takie szorstkie? Ja wiem, ze mężczyźni to nie sentymentalne kobietki, ale liczyłam na jakiś męski uścisk 'po latach' lub krótki emocjonalny opisik ich ponownego wpadnięcia na siebie.
Pomyślałam przez chwile nawet, ze Richard pracuje w firmie windykacyjnej i przyszedł rozprawić się z dłużnikiem, traktując go wcale nie po przyjacielsku :D ( „Wiesz, ze nie przyszedłem tylko na pogawędkę(...)- groźnie zabrzmiało ).
No i określenie „w czarnej dupie” czy „zloty strzał” zamieniłabym innymi, synonimicznymi. Zalatuje mi trochę rynsztokiem.
4 :)
:)
Jesli chcesz...
Na dole strony znajduje sie zakladka 'KONTAKT'. Napisz do wlasciciela serwisu i wyjasnij mu, ze umiescileś tu opowiadanie przed rejestracją. Popros o dodanie tekstu do Twojego konta. Po ( plus-minus) 2 godzinach powinieneś mieć Paola u siebie.
Ja zrobiłam tak samo.
Jeszcze raz dzięki za komentarz ;) Mam nadzieję, że impreza sylwestrowa się udała ;)
Pozdrawiam : *
- Paolo powiem Ci coś. - "Ci" piszemy wielką literą w listach, a nie w opkach.
w Warszawie 700 lat temu - liczby piszemy słownie.
W całym Rozzalandzie były tylko dwie tak podobne do siebie osoby i preferujące taki styl ubierania się - Czy to jakiś żart? Bo jak tak to kiepski. W całym królestwie nikt się tak nie ubiera?
do jego zasilenia 4 małe walce mocy - liczby słownie.
I pamiętaj: Czynności gębowe z małej, a niegębowe z dużej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania