Papierosy
Odpalam dziesiątego papierosa. Ktoś napisał na paczce, że palenie zabija. Może ten okaże się śmiertelny. Poprzednia dziewiątka była jakaś trefna, nie czułem żadnych skutków. Na początku tylko się dusiłem. Miałem nadzieję, że to już to, ale myliłem się. Po pięciu przestałem się już dusić. Dlaczego nie napisali ile potrzeba wypalić. Papierosy są strasznie drogie, a jak dalej tak pójdzie, to będę musiał wydać całą wypłatę.
Może to przez deszcz? Może on sprawia, że papierosy nie zabijają? Cholera, tutaj zawsze pada! Tej nocy również. Nie pamiętam kiedy nie padało, aż dziwne, że całe miasto nie jest pod wodą. Chyba lepiej by było, przynajmniej bym nie musiał palić. Mógłbym po prostu wskoczyć do wody. Może gdybym nie mieszkał na parterze, to bym wyskoczył z okna.
Kurwa mać, zaraz skończy mi się paczka, a ja dalej żyję. Ile trzeba wypalić tego chujstwa? Nie mam kurwa pojęcia, ale już mnie to wkurwia. Wszyscy kłamią! Piszą do kurwy nędzy, na opakowaniu, że palenie zabija, a ja wciąż kurwa żyję. Ja pierdole, zawsze pod górkę!
Ostatni papieros, a ja nie czuję się ani trochę bardziej martwy, żywy również. Jedynie jestem wkurzony, nie, wkurwiony! To wszystko bez sensu. Rzucam to jebane palenie, ono wcale nie zabija.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania