Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Para nie do pary

Było już późno. Szykując się do spania, obserwowałam wpadające przez okno pasma światła z ulic. Mieniące się od ruchu drzew. Melancholijny nastrój zainspirował mnie do pokazania tego znajomym poprzez aplikację w telefonie.

Leżąc już wygodnie w łóżku, moje myśli powróciły do młodzieńczych lat. Zaczęłam tonąć we wspomnieniach związanych z pierwszymi fantazjami i uniesieniami.

Będąc bardzo młodą osobą miałam swój punkt westchnień. Był nim Mateusz, kolega z ławki. Fakt, że siedzieliśmy obok siebie był zupełnie przypadkowy i wynikał z odgórnie przydzielonych nam miejsc przez wychowawcę. Oby dwoje byliśmy młodzi, zakompleksieni i skromni. On bardzo uwielbiał sport, głównie lekkoatletykę. Był bardzo inteligentnym i mądrym chłopakiem w porównaniu do innych kolegów. Niesamowicie mi imponował. W dodatku w moim odczuciu był bardzo przystojny. Wysoki blondyn o niebieskich oczach z delikatnie opadającymi powiekami. Obserwując go kątem oka, bardzo często zwracałam uwagę na jego delikatnie wywiniętą górną wargę. Bardzo wstydziłam się rozpocząć z nim jakąkolwiek "luźną" rozmowę, bo nie wiedziałam o czym mogłabym z nim rozmawiać.

Pewnego razu potrzebowałam notatki z lekcji i to dało mi impuls do działania. Napisałam do niego. Od słowa do słowa rozmowa się rozkręcała. Zaczęliśmy zadawać sobie pytania, aby się lepiej poznać. Początkowo dotyczyły one naszych zainteresowań. Z biegiem czasu były bardziej prywatne, co przerodziło się we flirt. Każda wiadomość od niego powodowała u mnie niesamowite uniesienia. Gdybym miała je do czegoś porównać, to było coś przyjemniejszego niż przysłowiowe "motyle w brzuchu". Nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Napędzał mój dzień. Wiadomości były przepełnione niesamowitą dawką erotycznych uniesień. Pomimo to, na co dzień siadaliśmy obok siebie na zajęciach i kompletnie tego nie pokazywaliśmy.

Wszystko co działo się przez sms było naszą tajemnicą. Nie trwało to długo. Skończyliśmy szkołę, rozmowy się urwały, a każdy poszedł w swoją stronę. Czułam niesamowity ból, że nic nie zrobiłam. Nie spróbowałam spotkać się z nim sam na sam.

Później widzieliśmy się może raz na dwa lata przypadkiem na przystanku, czekając na autobus. Każde z tych spotkań pobudzało moją tęsknotę za nim. Nie mogłam jednak nic zrobić. On nie chciał związku z nikim. Odpuściłam sobie nadzieję, że będziemy razem. Przestałam marzyć, bo to nie miało sensu. Po dłuższym czasie zainteresował się mną inny znajomy. Zaczęliśmy się spotykać, ale nigdy nie poczułam tak głębokiego uniesienia, jak z Mateuszem. Pomimo to, oparta na przyjaźni więź trwała parę lat i przeobraziła się w narzeczeństwo.

Pewnego dnia znany portal społecznościowy poinformował mnie o urodzinach Mateusza. Zainteresowana co się z nim dzieje napisałam do niego pod pretekstem życzeń na 21. urodziny. Uniesienia powróciły jak bumerang. Nasze rozmowy nie potrafiły nie mieć podtekstu. Wyszła propozycja wspólnego piwa po latach. Ze względu na mojego narzeczonego było to nie możliwe. Jak mogłabym sama wieczorem wyjść na piwo z kolegą?! To było nierealne. Zaczęliśmy opisywać sobie nawzajem, jak nasze uniesienia i emocje mogłyby doprowadzić do zbliżenia. Czułam, że jego bliska obecność może spowodować niekontrolowane podniecenie. Marzyłam wręcz, żeby chwycił mnie w pasie i pocałował. On również nie krył podniecenia. Był pewien, że nie skończyłoby się jedynie na pocałunku. Marzyłam o tym spotkaniu. Nie liczyło się dla mnie nic tylko on. Od tej rozmowy co noc opisywaliśmy sobie swoje fantazje i stany podniecenia wywołane przez rozmowę.

Ciężko w to uwierzyć, ale nigdy nie doszło do zbliżenia... Jestem ciągle przed ślubem z mężczyzną, z którym jestem z przyzwyczajenia i troszczę się o niego najlepiej jak potrafię, ale moje uczucia należą do Mateusza. Zdaję sobie sprawę, że on nigdy nie podejmie inicjatywy i nie powie stanowczo, że chce spróbować. Wiem też, że nie powie mi stanowczo "Nie chcę Cię", chociaż to byłoby pewnie bardzo bolesne, ale sprowadziło by mnie na ziemię.

Może jestem niedojrzała emocjonalnie, może niestabilna uczuciowo. Czuję, że w momencie, gdy ja walczyłam o uwagę Mateusza a on nie zrobił nic, straciłam swój podświadomy cel do walki. Poddałam się temu co los przyniesie, bo walcząc nie zdziałałam nic. Co wieczór myślę o Mateuszu, ale nie mam odwagi zmienić sytuacji, w której się znajduję, bo nie mam iskry nadziei, że on zwróci na mnie uwagę. Chyba boję się samotności i nie potrafię odkręcić tego, co zbudowałam przez 5 lat związku z drugim mężczyzną. Poniekąd ten związek był szczery, bo przez cały ten czas nie miałam nadziei, że Mateusz będzie mnie chciał i zaczęłam związek oparty na szczerej chęci wzajemnej miłości i troski. Tkwię w sytuacji, z której wyjście jest tylko jedno - odciąć się od tego wszystkiego i zacząć żyć od nowa. Ja niestety nie mam siły walczyć. Skoro moja miłość nie potrafi dać mi jasnych sygnałów, że chce mnie bliżej poznać, to po co mam walczyć?

W tym momencie z głębokich przemyśleń wyciągnął mnie dźwięk aplikacji. To krótka wiadomość od niego. Zdjęcie informujące, że wraca na weekend do domu rodzinnego.

Jedyne co przychodzi mi teraz do głowy i czego napisać mu nie mogę, to "Spotkajmy się, bo tęsknię za Twoim głosem i spojrzeniem".

Pragnę poznać prawdziwego Ciebie...

V.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Aniela 02.04.2017
    Ładne i smutne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania