Pawilon zmiennocieplnych

Zapach rozmodlenia, starych książek i Boga.

Kocham.

 

Prostym tunelem ze światła, piżma i morelowego Graala ...

Podmieniam światy, przestawiam zegary, tnę kalendarze,

Połykam całe układy słoneczne, zamawiam ludzkość - na wynos.

 

Jestem bezmaterialną substancją, zorganizowanym chaosem, szczęściem w nieszczęściu i czymś dokładnie odwrotnym ...

 

W życiu trzeba brnąć przez płytkie łowisko pozornych wrażeń, najeżonych łokci zagradzających przejście do wolności tylko dlatego, że jest nas na tym świecie za dużo i każdy walczy o wolny koszyk w markecie, ulgi podatkowe i wykorzystanie zaległego urlopu.

 

Tzw. zamożni - z nieco większym spokojem 'zabukowują' swoje miejsca w kosmosie, wspaniałomyślnie wykładają nową transzę drożyzny i oddychają z ulgą, że jest popyt na podaż.

 

To ważne. Że świat nie mija, choć odbija mu się czkawką lodowców i huraganów.

Ważne, że ludzkie serce nie tylko bije: czasem nawet topnieje.

Bije!

Czy to przemoc ... ?

 

Opustoszały pawilon w ZOO.

Solidne kraty, onomatopeiczny Babel.

Jakiś człowiek właśnie się stamtąd wydostał.

Uciekł!

 

... Nie słyszysz w tym modlitwy?

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania