Pechowy Jasiu
Chwycił Jasio kamyk
Dziewięć kilo ważył
Wiedział, ile waży, bo…
Wcześniej go zważył
Na wadzę, ta pokazała
Dziewięć i pół kilo
Bez mała
Poleciała bryła na szybkę w sklepiku
W sklepiku tym było puszeczek bez liku
Aluminiowych
Substancją złocistą do pełna napełnionych
Szybka się stłukła za sprawą kamienia
Jaś dostał się do napojów upragnionych
Na jęczmieniu, słodzie i chmielu zrobionych
Nie spodziewał się spotkać służb mundurowych
I miał niespodziankę, bo się zjawili
W pistolety, pałki i gaz się uzbroili
Chwycili Jasia, wywieźli na dołek
Jaś tylko syknął – nosz k…a, ja pie.....lę
– Niewinny jestem przecież – syczy
– Skąd się tutaj wziąłem?
– Jak to niewinny? – pyta się policjant
– Do jasnej ciasnej pierwszy kamieniem cisnąłem!
No tak, kto jest bez winy, niech…
To był piątek trzynastego – i Jasia pech.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania