Pelikan I Alternatywna Planeta

"Pelikan I Alternatywna Planeta"

 

gatunek: sny/fantastyka/surrealizm

 

Pełzająca Planeta W Kształcie Gąsienicy. Wczesne lata dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku. Złociste, słoneczne popołudnie.

 

Na tym kuriozalnym, paradoksalnym globie, który swoim kształtem bynajmniej nie przypominał globusa, wiele gatunków miejscowych, egzotycznych gatunków zwierząt i roślin potrafiło mówić, śpiewać, nucić, rapować oraz beatboxować. Po bagiennych lasostepach wilgotnej, subtropikalnej strefy przybrzeżnej gigantycznego kontynentu w kształcie amonita, spacerował mruczący, nucący i śpiewający pelikan.

 

Był sobie świat, normalny jak na swoje iście nieziemskie parametry i właściwości. Nagle na niebie, przez którego widnokrąg leniwie przemieszczało się sto chmur o kształtach liter, liczb oraz znaków interpunkcyjnych, znienacka zjawiło się dwadzieścia pięć statków kosmicznych. Wówczas cała wszechogarniająca rzeczywistość stała się zupełnie i do reszty jakaś niecodzienna, surrealna, dziwna, fantazyjna, alternatywna oraz abstrakcyjna.

 

Przekroczywszy granice rzeczywistości, co automatycznie spowodowało mimowolne przejście samego siebie, beztrosko spacerujący pelikan natknął się na barwne, gadające bloby różnych rozmiarów, unoszące się w powietrzu i powoli zmieniające swoje kształty. A te nieforemne byty rozmawiały o mieszkających w lesie mitycznych, legendarnych, świecących, nucących, śpiewających oraz beatboxujących kamieniach. Minął istoty posiadające galaretowatą konsystencję i powędrował dalej, ciekawy kolejnych zadziwiających niespodzianek, jakie mógł jeszcze przynieść nieznany, enigmatyczny oraz nieprzewidywalny los.

 

Zaszedł nad przybrzeżną zatokę, będącą odnogą ujścia płytkiej, przejrzystej, wolno płynącej rzeki. U jej brzegów napotkał cztery łabędzie, zażywające kąpieli i śpiewające: "Yo, yo, yooo!". Następnie zaszedł na plażę, na którą miał już bardzo niedaleko, a w międzyczasie przefrunęło nad nim niewielkie stado krów, manatów, jednorożców oraz pegazów, śpiewających: "Oooooh yeeeeeah!".

 

Nagle, w ziemi wytworzyły się fantastyczne, spiralnie skręcone, barwne, międzywymiarowe tunele do ekscytującego, ukrytego świata wewnątrz planety, będącego jakby narządami wewnętrznymi gigantycznej gąsienicy, pełzającej po ciemnym tle, pełnym punkcików, świecących trochę jak lampki choinkowe, albo jak fajerwerki w przełomową noc między starym a nowym rokiem. Tymczasem po niebie zaczęły fruwać fantazyjne, steampunkowe sterowce w kolorach złotych, brązowych, metalicznych, srebrnych i beżowych.

 

— Pochodzę ze świata wyobraźni, w którym wiele różnych rzeczy jest możliwych, i gdzie spełniają się niektóre sny, więc pospaceruję sobie po chmurach — stwierdził pelikan, który następnie odbił się od podłoża oraz poleciał tak bardzo wysoko, że w końcu dosięgnął aż do samych obłoków, a wtedy majestatycznie wylądował na nich.

 

Przeszedł się dookoła, z góry obserwując brązowo-różowo-żółto-zielone domy pośród tropikalnych ogrodów z palmami oraz basenami, a także złote zamki otoczone parkami z fontannami. Kiedy wrócił z powrotem na ziemię, to zaszedł do jednego z tych parków. Spotkał tam drzewa z lianami, palmy, susły, borsuki, renifery, orangutany, guźce, kukabury, gwarki i stekowce, a wtedy usłyszał, że one rozmawiały między sobą, śmiały się, śpiewały, rapowały, beatboxowały oraz nuciły różne wesołe melodie.

 

Po wymianie z nimi kilku zdań na temat tworzenia zabawnych utworów w celach rekreacyjnych, postanowił trochę popływać w morzu. Zatem sfrunął z powrotem na poziom gleby, po czym udał się na plażę, następnie podbiegł do wody, wskoczył i zanurkował, a wtedy znalazł się pośród bajecznie pięknych koralowców, ukwiałów oraz wodorostów. Napotkał ryby, mięczaki, skorupiaki, szkarłupnie, delfiny, wieloryby, żółwie, węże, krokodyle, a także jamochłony. Uciął z nimi ekscytującą pogawędkę o codzienności, a także o sensie życia. Potem wypłynął na powierzchnię, gdzie spotkał chmarę dryfujących, wypoczywających oraz relaksujących się mew i rybitw. Wzbił się wraz z nimi w powietrze, po czym na tle zachodu słońca pofrunął ku kolejnym, oryginalnym, przebojowym, klimatycznym, nostalgicznym oraz tajemniczym przygodom.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Dekaos Dondi 01.12.2021
    Piotrek P.1988↔Dwa x bardzo Tak!. Za pomysłowość i wyobraźnie, co w Twoim przypadku dziwić nie może i taką jakby spójność tekstu, przeskakiwanie z tematu na temat, w tym samym temacie pelikańskim. Nie chodzi, że tak lepiej niż poprzednie, ale trochę inaczej niż zwykle. To rzecz jasna pozytyw z mej strony:)↔Nie potrafię się dokładniej wysłowić, o co mi chodzi.
    Pozdrawiam:))↔%
  • Piotrek P. 1988 01.12.2021
    Klimatyczny komentarz. Przeczytałem "Stado" i "Na Krawędzi Przebudzenia", a każdy z tych utworów oceniłem na 5. Po dzisiejszej lekturze utworów i komentarzy na Opowi, w mojej głowie wytworzyło się aż kilka nowych pomysłów na opowiadania. Postaram się, aby były zabawne i zaskakujące.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • ... do szuflady 01.12.2021
    Piotr?
    Jak zwykle przebojowo napisane opowiadanie.
    Nie można przejść obojętnie/nie przeczytawszy.
    Tym razem uśmiałam się do rozpuku ... wyobraziłam sobie beatboxujące pelikany?????

    Pozdrawiam
  • Piotrek P. 1988 01.12.2021
    Inspirujący, przebojowy i wesoły komentarz. Cieszę się, że poprawił Ci nastrój. Mam kilka nowych pomysłów na kolejne opowiadania. Postaram się, żeby się udały.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • rozwiazanie 02.12.2021
    Świat, który o pisujesz, zachwyca jak kolorowy latawiec na bezchmurnym niebie. Warto byłoby się wybrać w podróż z pelikanem, chociażby na jeden dzień.:)
  • Piotrek P. 1988 02.12.2021
    Myślę, że to bardzo dobre porównanie. Postaram się, aby niedługo, z mojej wyobraźni na strony Opowi, przyleciało jeszcze więcej zabawnych i zaskakujących niespodzianek.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania