Pełnia
Pełnia
Nasze nurty podskórne
Spotykają się w sobie
Na środku jeziora
W odległym ciemnym lesie
W księżyca stajni
Rżą niespokojne konie
Gotowe wzbić się odważnie
W podniebny galop
Biorę Cię na ramiona
Przy łagodnym brzegu
Zanoszę na piasek
Jak otwartą szkatułę
Wszystkie Twoje bogactwa
Mokre śliskie klejnoty
Podnoszę do ust
Kosztując łakomie
Potem słodko odurzony
Odbijam od brzegu
Wpatrzony w księżyca
Niepokojącą pełnię
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania