Pełnia

Pełnia

 

Nasze nurty podskórne

Spotykają się w sobie

Na środku jeziora

W odległym ciemnym lesie

W księżyca stajni

Rżą niespokojne konie

Gotowe wzbić się odważnie

W podniebny galop

Biorę Cię na ramiona

Przy łagodnym brzegu

Zanoszę na piasek

Jak otwartą szkatułę

Wszystkie Twoje bogactwa

Mokre śliskie klejnoty

Podnoszę do ust

Kosztując łakomie

Potem słodko odurzony

Odbijam od brzegu

Wpatrzony w księżyca

Niepokojącą pełnię

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania