Pełnia szczęścia
Wczoraj widziałam go z inną na mieście. Wiem że nie powinno mnie to obchodzić bo nie jesteśmy razem więc na dobrą sprawę może robić co tylko mu się podoba . Gdy tylko mnie minął napisał smsa że zadzwoni z wyjaśnieniem wieczorem. Pomyślałam no dobra okey. Z tych nerwów aż musiałam zapalić. Ja zapalić ? Jeszcze kiedyś miałabym to za abstrakcję. Jednak to że zobaczyłam go zadowolonego z inną wzbudziło we mnie taki żal z którym nie mogłam sobie w żaden sposób poradzić. Zadzwonił. Powiedział że mu głupio że tak wpadliśmy na siebie na ulicy, że ta dziewczyna to jakaś pomyłka, na dodatek koleżanka jego siostry. Szczerze odpowiedziałam mu, że mało mnie to obchodzi i zapytałam czy chce czegoś konkretnego ode mnie. Ku mojemu zdziwieniu powiedział Tak. Chciał przyjść po swoje rzeczy. Byłam w złym nastroju na odwiedziny. To logiczne za dużo widziałam, tak więc umówiłam się z nim na następny dzień. Właśnie jestem po jego wizycie . Przyszedł , usiadł porozmawialiśmy jak dorośli ludzie. Było bardzo miło . Kiedy tak siedziałam przy nim miałam ochotę go mocno przytulić. Gdy miał już wychodzić i zabierać rzeczy łzy mi poleciały. Wiedziałam że te rzeczy zalegające u mnie w szafie łącza nas ze sobą . wiedziałam że ma je odebrać i bardzo cieszyłam się na to spotkanie, jednak gdy już z nimi wychodził zrozumiałam że więcej go nie zobaczę i stąd też mój nieoczekiwany smutek. Przytulił mnie na koniec i wyszedł bez słów. Byłam tak roztrzęsiona po jego wyjściu. Wyszłam się przewietrzyć, ochłonąć a przede wszystkim zadzwonić do przyjaciółki. Opowiedziałam jej o całej sytuacji. Była ze mnie dumna . Gdy rozłączyłam się z przyjaciółką dostrzegłam że próbował skontaktować się ze mną trzy razy bez skutku . Oddzwoniłam. Okazało się że zapomniałam oddać mu paragon z słuchawek. Przeszukałam całe mieszkanie. Rzeczywiście zalegał na samym spodzie szuflady . Napisałam mu wiadomość że znalazłam zgubę i w mgnieniu oka był u mnie z powrotem. Podszedł i wręczył mi naszyjnik, który oddałam mu razem z rzeczami. Kiedyś nawet śmialiśmy się że jestem z tym cudeńkiem nie rozłączna. Nie chciałam go przyjąć. To było dla mnie zbyt wiele . Powiedział że jeśli go kocham to przyjmę ten naszyjnik .Bez namysłu odparłam,że chyba będę musiała go w takim razie zatrzymać i spojrzałam na niego smutno. Siadł na łóżku i dodał że musi mi coś wyznać. Nie chciałam znów słuchać że zakochał się w kimś i nie ma dla nas kolejnej szansy, dlatego zdenerwowana pokazałam gdzie są drzwi . Wyznał mi że nie może spojrzeć na inną dziewczynę i ciągle mnie kocha . Te smsy od niego, głuche telefony ,były tylko formą sprawdzenia co u mnie . Rozpłakałam się, siadłam mu na kolanach i przytuliłam tak mocno jak nigdy wcześniej. Między nami znów jest jak dawniej. Dużo rozmawialiśmy. Okazało się że ów kolega chcący mnie pocałować i za wszelką cenę mieć wyłącznie dla siebie spiskował i knuł przeciwko mojemu chłopakowi. Opowiadał przeróżne historyjki o dziewczynach, które nawet nie pasowały mi do całej tej sytuacji tylko po to abym zapomniała o moim „byłym” wówczas chłopaku a związała się z nim. Co za podłość !! Zaistniał jeszcze jeden niemiły incydent ze strony moich rodziców, a konkretnie mamy. Od zawsze nie cierpiała mojego chłopaka a to że wróciliśmy do siebie było dla niej szokiem . Nie chciała nawet mnie wysłuchać . Kiedy opowiedziałam jej o wszystkim, nie obyło się bez łez i krzyków, stwierdziła że akceptuje nasz związek. Poszarpała mi nerwy do tego stopnia że nie mogłam uspokoić się i przestać rozpaczać tylko dlatego, żeby stwierdzić że jednak okey, jesteś dorosła, to twoje życie . Rozumiem że rodzice się martwią ale moja mama jest jedną z osób ,które do problemu jaki zaistniał dorzucają kolejne nowe. Dla przykładu to że zmieniłam się , oszukałam ją nie mówiąc o rozstaniu i o jego przyczynach, nie mam dobrego kontaktu z rodzicami, a mój obecny chłopak nie jest dobry dla mnie .Droga mamo jeśli to kiedyś przeczytasz, skąd możesz wiedzieć ,że ten akurat chłopak nie jest dla mnie dobry , skoro ja nawet nie wiem kto byłby dla mnie odpowiedni. Tego nie da się tak sprawdzić. Ludzie są tylko ludźmi i popełniają masę błędów, ale nie można za to nikogo skreślić . Nie chodzi o to żeby pasować do kogoś lub nie, chodzi głównie o to ,że prawdziwy związek powinien opierać się na szczęściu dwojga zakochanych w sobie osób, a ja właśnie taka jestem. Jestem szczęśliwa i chce żeby to trwało jak najdłużej.
Komentarze (21)
Nie przwatawaj pisać. W ten sposób możesz się uwolnić z wielu rzeczy. :)
pięć leci :) w wyrazie mojego wsparcia.
Ogólnie cały ten tekst jest jak napisany przez właśnie wyżej wspomnianą trzynastolatkę, nie wiem, ile masz lat, ale te "dramaty", które tu opisujesz, są tak naprawdę niczym w porównaniu z prawdziwymi problemami... ja rozumiem, że każdy wiek ma swoje prawa, ale to jest tak źle, dziecinnie i chaotycznie opisane, że naprawdę ciężko jest czuć jakiekolwiek emocje. Zostawiam bez oceny.
( nie wnikam w szczegóły.)
Wiadomo. Matka wie lepiej, bo wiele przeżyła- Mama również przeszła pierwszą miłość, a raczej zauroczenie oraz rozczarowanie. Z wiekiem człowiek zbiera doświadczenie pomimo dobrych porad doświadczonych ( rzecz powszechnie znana). Nie ma osoby, aby nie uczył się na własnych błędach.
Czasem pisze się, iż stara miłość nie rdzewieje.
To się zdarza raptem 3/10.
A doświadczyć gorzkiej prawdy na własnej skórze musi przejść każdy.
Gdybym napisała, iż to iluzja- byłabym objechna.
napisze prawde- jestem najgorsza.
Ale osoby podpinajace się pod moje kom. by szukać zaczepki nie mają powodzenia. Pozdrawiam.
Ja też kopiuję tekst z Word-a i również pomimo sprawdzania po władowaniu, wszystko się przesuwa - np. dialogi. Mi się wydaje (ale nie jestem specem w tej dziedzinie) iż pole "doładowujące" tekst jest po prostu taki, a nie inny.
Każda nowa logująca się tu osoba, przez pierwsze pięć publikacji musi czekać na doładowanie przez moderację i również mogłam zauważyć zmianę w pierwszych doładowanych rozdziałach - tj. zmiana tekstu. Ale głowa do góry, zawsze można wejść w edycję i poprawić po swojemu, a to oznacza , iż możesz również bez problemu poprawić błędy w tekście. Ja również to robiłam i robię do dzisiaj. Dla pocieszenia dodam, iż nikt nie urodził się majstrem w pisaniu ( ja też nie) ale z biegiem czasu sama zaczniesz zwracać na różne rzeczy uwagę, choć wiem, że pewna osoba stwierdzi, iż u mnie popraw nie ma, dlatego polecam ci Hopeless zajrzeć na mój profil do 45r i sama ocenić. ;)
W sumie nie chciałam ci wypominać błędów w tekście ( też ich sporo robię), lecz uważałam to w twojej sytuacji, którą przechodzisz / łaś - za mało ważne i nie na miejscu. Po co bardziej dołować zdołowaną dziewczynę? Ale jak sama widzisz (podniesiona brew) istnieją osoby... Chyba wiesz, o co chodzi :)
Pozdrawiam serdecznie :* <3
Olewanie od innych porad - nie olewam, jeśli zdążyłaś zauważyć. Tylko podanie dobrej wskazówki ku poprawie, są często źle udzielane, a dokładniej - wielkim uświadomieniem, iż osoby piszące są nie miło widziane. W tym momencie nie jest mowa o tobie. :)
Ani pani Candy...
Mój punkt widzenia.
https://www.ortograf.pl/
http://www.opowi.pl/art/jak-pisac-dialogi/ Dialogi strasznie przyskwarzały mi problemy - nawet do dzisiaj, ale staram się z całych sił. :) Grunt, nie poddawać się. :)
Ja jestem zwykłym człowiekiem.
Wyznał mi że nie może spojrzeć na inną dziewczynę i ciągle mnie kocha. - dla mnie brzmią bez żadnej skruchy do momomentu, co przecież robił wcześniej. Wypowiedziany tekst i dziewczyna już w skowronkach. Za szybko to się dzieje. Mam nadzieję, że obie strony zrozumieją swoje błędy i będą zawsze w związku szczere. Tego im oczywiście życzę. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania