Margerita Niestety istotnie nie czuć tego w tekście. Zachowanie Uli jest totalnie nierealistyczne, każda normalna osoba poszłaby spanikowana zgłosić sprawę na policję, zamiast "szukać dowodów".
"Kazimiera przyniosła czarny worek i wręczyła nowej pokojówce, po czym zaprowadziła". Gdzie zaprowadziła,po co? Mar, zastanów się, GŁĘBOKO, gdzie stawiasz kropki. Kropka kończy zdanie. No ręce opadają, ile razy mogę co to tłumaczyć? Jprd.
Mar, nie chwalę się, ale masz tu fragment z mojego opka. Zobacz, gdzie stoją przecinki i jaka jest narracja. Jesyem amatorką, ale jako nauki, tobie wystarczy. Jak już pójdziesz GŁĘBIEJ w pisania, pogadamy.
"Złożył kartę podobnie jak poprzednią, podpisał: Emma, położył obok rysunku i wrócił do piwnicy. Scott leżał półprzytomny, nie zareagował nawet, gdy chłopak do niego podszedł.
– Daj mi adres swojego sługusa – rozkazał oschle gospodarz.
Natychmiast go dostał.
– Bądź grzeczny. – Uśmiechnął się, zakneblował chłopaka, chwycił broń i wyszedł.
Po chwili był w drodze do Forrest Town. Wciąż czuł przenikliwy ból przebitej kości, ale nie zwracał na to uwagi, jego myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół osoby policjanta. Po chwili minął kamienicę najdroższej. Rzucił krótkie spojrzenie na budynek i po około minucie zatrzymał się przy aptece. Ludzi nie było, więc szybko kupił mocne leki przeciwbólowe, w sklepie obok nabył oczywiście dwie flaszki i ruszył w dalszą drogę".
Poprawiłem. Czy będzie część piąta? Myślę, że do pensjonatu powinien tym razem przyjść ojciec Uli. Zaniepokojony tym, że córka nie wraca do domu. Pisz Marge. Świetnie Ci idzie.
*
Ula była przerażona tym, co widziała i nie wiedziała, co ma dalej robić, czy zostać, a może uciekać i powiadomić policję. Wróciła do kuchni. Usiadła, przy stole i czekała. Po chwili weszła Kazimiera, na widok dziewczyny się speszyła.
— Kim jesteś? — zapytała.
— Mam na imię Ula.
— Pewnie przyszłaś w sprawie pracy? — zapytała ponownie.
— Tak.
— Czy pracowałaś już wcześniej?
— Nie.
— To jest twoja pierwsza praca?
— Tak proszę pani.
— Co umiesz robić?
— Mogę wszystko, sprzątać, chodzić do lasu po chrust, prać.
— Przydasz mi się.
Dziewczynie serce waliło jak oszalałe, bo z jednej strony się cieszyła, a z drugiej bała tej kobiety. Myśl o tym, że powinna zebrać jak najwięcej dowodów, kazała jej przyjąć propozycję pracy.
— Posprzątaj na piętrze w pokoju po jednym gościu, który wyjechał. - zarządziła Kazimiera.
— Ok.
Kazimiera przyniosła czarny worek i wręczyła nowej pokojówce, po czym zaprowadziła na piętro. Ula, gdy tylko została sama, przymknęła drzwi i zbliżyła się do szafki, którą otworzyła i zaczęła przeglądać rzeczy należące do mężczyzny. Po wrzuceniu wszystkiego do worka, zdjęła z poduszki poszewkę, a kołdrę pozbawiła powłoki. Nagle w jej ręce wpadło zdjęcie, które schowała do kieszeni. - Naprawdę przystojny był z niego mężczyzna - pomyślała.
Po powrocie do kuchni wręczyła worek Kazimierze, a ta zaniosła go do piwnicy. Ula zajrzała do spiżarni i zobaczyła tam słoiki z trującymi grzybami i jagodami. Na to weszła gospodyni i się wściekła.
— Czego tu szukasz? — zapytała.
— Byłam po prostu ciekawa, co tam jest.
— Tam nie wolno wchodzić!
— Przepraszam.
— Idź do lasu — krzyknęła.
— Dobrze.
Dziewczyna wzięła kosz i wyszła przed dom, ale zamiast iść do lasu, udała się do piwnicy, w której leżał trup. Zbliżyła się do niego i szepnęła mu na ucho.
— Obiecuję, że ta kobieta zapłaci za to, co ci zrobiła.
Jak spod ziemi wyrosła Kazimiera i zaczęła iść w stronę Uli, uśmiechając się przy tym szyderczo. Dziewczyna próbowała uciec, ale kobieta jej na to nie pozwoliła. Gdy była już blisko, złapała Ulę za szyję i zaczęła dusić. Robiła to tak długo, aż jej ofiara przestała się ruszać.
Rozebrała ciało, po czym oskórowała. Korpus porąbała na kawałki, a kości z mięsem rzuciła świniom na pożarcie. Ubranie wraz z rzeczami poprzedniej ofiary spaliła.
Komentarze (12)
Jedyny plus tego zestawu słów to to, że napisałaś coś tam.
"Złożył kartę podobnie jak poprzednią, podpisał: Emma, położył obok rysunku i wrócił do piwnicy. Scott leżał półprzytomny, nie zareagował nawet, gdy chłopak do niego podszedł.
– Daj mi adres swojego sługusa – rozkazał oschle gospodarz.
Natychmiast go dostał.
– Bądź grzeczny. – Uśmiechnął się, zakneblował chłopaka, chwycił broń i wyszedł.
Po chwili był w drodze do Forrest Town. Wciąż czuł przenikliwy ból przebitej kości, ale nie zwracał na to uwagi, jego myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół osoby policjanta. Po chwili minął kamienicę najdroższej. Rzucił krótkie spojrzenie na budynek i po około minucie zatrzymał się przy aptece. Ludzi nie było, więc szybko kupił mocne leki przeciwbólowe, w sklepie obok nabył oczywiście dwie flaszki i ruszył w dalszą drogę".
*
Ula była przerażona tym, co widziała i nie wiedziała, co ma dalej robić, czy zostać, a może uciekać i powiadomić policję. Wróciła do kuchni. Usiadła, przy stole i czekała. Po chwili weszła Kazimiera, na widok dziewczyny się speszyła.
— Kim jesteś? — zapytała.
— Mam na imię Ula.
— Pewnie przyszłaś w sprawie pracy? — zapytała ponownie.
— Tak.
— Czy pracowałaś już wcześniej?
— Nie.
— To jest twoja pierwsza praca?
— Tak proszę pani.
— Co umiesz robić?
— Mogę wszystko, sprzątać, chodzić do lasu po chrust, prać.
— Przydasz mi się.
Dziewczynie serce waliło jak oszalałe, bo z jednej strony się cieszyła, a z drugiej bała tej kobiety. Myśl o tym, że powinna zebrać jak najwięcej dowodów, kazała jej przyjąć propozycję pracy.
— Posprzątaj na piętrze w pokoju po jednym gościu, który wyjechał. - zarządziła Kazimiera.
— Ok.
Kazimiera przyniosła czarny worek i wręczyła nowej pokojówce, po czym zaprowadziła na piętro. Ula, gdy tylko została sama, przymknęła drzwi i zbliżyła się do szafki, którą otworzyła i zaczęła przeglądać rzeczy należące do mężczyzny. Po wrzuceniu wszystkiego do worka, zdjęła z poduszki poszewkę, a kołdrę pozbawiła powłoki. Nagle w jej ręce wpadło zdjęcie, które schowała do kieszeni. - Naprawdę przystojny był z niego mężczyzna - pomyślała.
Po powrocie do kuchni wręczyła worek Kazimierze, a ta zaniosła go do piwnicy. Ula zajrzała do spiżarni i zobaczyła tam słoiki z trującymi grzybami i jagodami. Na to weszła gospodyni i się wściekła.
— Czego tu szukasz? — zapytała.
— Byłam po prostu ciekawa, co tam jest.
— Tam nie wolno wchodzić!
— Przepraszam.
— Idź do lasu — krzyknęła.
— Dobrze.
Dziewczyna wzięła kosz i wyszła przed dom, ale zamiast iść do lasu, udała się do piwnicy, w której leżał trup. Zbliżyła się do niego i szepnęła mu na ucho.
— Obiecuję, że ta kobieta zapłaci za to, co ci zrobiła.
Jak spod ziemi wyrosła Kazimiera i zaczęła iść w stronę Uli, uśmiechając się przy tym szyderczo. Dziewczyna próbowała uciec, ale kobieta jej na to nie pozwoliła. Gdy była już blisko, złapała Ulę za szyję i zaczęła dusić. Robiła to tak długo, aż jej ofiara przestała się ruszać.
Rozebrała ciało, po czym oskórowała. Korpus porąbała na kawałki, a kości z mięsem rzuciła świniom na pożarcie. Ubranie wraz z rzeczami poprzedniej ofiary spaliła.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania