Pewność
Rozkołysanie, które stało się naszym udziałem,
w końcu zastygnie.
Łódź, porwana przez sztorm piaskowy,
osiądzie w końcu na taflach, gdzie palmy i daktyle,
gdzie tylko my i ani śladu po nas.
Zapomną, jeśli tylko i my pozwolimy sobie,
na moment zwątpienia, który nas tylko utwierdzi,
zamieni w skałę, o której pisałem dla innej,
choć przecież ona już dawno skruszała,
zamieniła się w pył, po którym stąpasz,
jakby ta wyspa należała do ciebie,
jakbym ja, pod gołym niebem i tylko dzięki tobie,
mógł pozbyć się kropek z końcówki zdań,
zamienić je w wykrzyknik.
Z cyklu : Detoks.
Maj, nowego roku pańskiego.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania