"Piastun Baśni"
Pod powieką, w rytmie snów
marzę o bezskrzydłym aniele,
gdzie nocami spotykam go znów
w cokole uczuć, w myśli popiele.
Naszej znajomości zarzewie
tliło się nad kopcem z kamieni,
ujawnił się w leśnym śpiewie
śród brzóz w kożuchu zieleni.
Pełnił rolę baśni piastuna;
gdy Bóg burzą zawinił
gonił ją końcem pioruna
i grzmotami afonię czynił.
Potem na każdej wizycie
z nieba płynęły gołębie,
a my na kamiennej płycie
drążyliśmy dusz zagłębie.
W tym sadzie urodzaju
na połaci czaru wrażeń,
blisko byłoby do raju
gdyby ziścił cypel marzeń.
Nie było mu dane,
by łyknąć cna baśni.
Tam w lesie, zadane
zostały mu waśni:
Ciałem zadrżał w runie,
przymknął swe powieki,
w słońca złotej łunie
duszą mknął na wieki.
Wtem - zawisły obłoki,
siejąc mokrym pyłkiem.
Pochłonęła woda zwłoki,
koryta drążąc chyłkiem.
Kraina w gardle zalewu
bulgocze i zipie, dławiąc się płynem
o fali żalu, o fali gniewu,
bo raj - bez niego - diabła młynem.
Komentarze (4)
"gdyby ziścił cypel marzeń." - tutaj po "ziścił" się, chyba, że określenie odnosi się do sadu, wtedy błędu nie ma ;)
Nie przepadam za takimi wierszami, ale przyznam Ci, że ten jest naprawdę dobry. Mnie osobiście może i nie porwał, ale posłużyłaś się świetnie metaforami, tworzyłaś piękne opisy i choć przez wiersz nie mknęło się szybko ani lekko, mile mnie zaskoczył. Zostawiam 5 i pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania