pięćdziesiąt odcieni wilczej Jagody
zjawiskowa była i oryginalna
nie malowała oczu
uśmiechała się nieznacznie
i płakała skromnie
pasma włosów wijących się wokół bladej twarzy
wyglądały jak macki ośmiornicy
a wtedy było lato
już po Hance zimne wieczory
rześkie powietrze owionęło nim
a słuch zaatakowała cisza
rola przypadku w życiu
czy siła pierwszych fascynacji
nastąpiła potem
piękna celebracja miłości i smakowanie życia
w dawkach zbyt małych zbyt dużych
aby świty witać w kołysce z dłoni
Komentarze (14)
Miłej niedzieli
''pasma włosów wijących się wokół bladej twarzy
wyglądały jak macki ośmiornicy''
''a słuch zaatakowała cisza''
i 2 ostatnie
P.S↔przecież można się w kimś rozpływać i pozostać widocznym:)
Pozdrawiam:)↔%
Pozdrawiam niedzielnie
"Od św. Anki zimne wieczory i ranki".
Dlaczego u Ciebie jest Hanka, a nie Anka? Bo Ty, pasjo, nie piszesz o zwykłych lipcach - miesiącach (26 lipca imieniny Anny)!
Ty piszesz o Lipcach, Lipcach - wsi z powieści Reymonta. Tak mi przyszło do głowy po lekturze.
Tytułowe "pięćdziesiąt odcieni Jagody" kojarzy się z "pięćdziesięcioma twarzami" z pewnej powieści. Dlaczego Jagoda jest wilcza? Wilcza jagoda - to roślina trująca. I za taką uważana była Jagna.
Jagoda to zdrobnienie od Jadwigi. Inne zdrobnienie od Jadwigi, to Jaga. Jaga to baba, Ta baba czasem pojawia się w bajce jako Baba Jaga:))
Baba Jaga jest brzydka i straszna, podobnie straszne są słowa: "macki", "ośmiornica", "wić się":
pasma włosów wijących się wokół bladej twarzy
wyglądały jak macki ośmiornicy.
Miłość Antka i Jagny (Antka "po Hance", czyli już żonatego, Jagny "po Macieju", już zamężnej), kojarzy się z czymś trochę zatrutym, trochę niezdrowym. Jagna, która spała z Antkiem, spała też z ojcem Antka. to nie tylko zwykłą zdrada, to coś, co było jeszcze bardziej "zatrute".
Zrywy tego uczucia, a czasem - podrygi, to za mało, aby każdy rodzący się dzień witać z nadzieją:
w dawkach zbyt małych (podrygi) zbyt dużych (zrywy, burze)
aby świty witać w kołysce z dłoni.
Do tego, żeby pielęgnować miłość, potrzebna jest właśnie... miłość.
W "Chłopach" miłość umiera. A więc może jej nie było? Miłość nie umiera.
Może słowa Antka, który komentuje wypędzenie Jagny z wioski świadczą o tym, że była tylko chuć, która minęła, że siłą uczuć była mało warta:
"W gromadzie żyję, to i z gromadą trzymam! Chceta ją wypędzić, wypędźta; a chceta se ją posadzić na ołtarzu, posadźta! Zarówno mi jedno!"
(cytat z "Chłopów" Władysława Stanisława Reymonta).
Chuć jest tu, w wierszu, przedstawiona jako połyskujący czernią, soczysty, ale trujący owoc, który rośnie na trującym krzaku. Jagoda "zjawiskowa była i oryginalna/ nie malowała oczu/ uśmiechała się nieznacznie/ i płakała skromnie".
Fajnie było porozmyślać nad tym wierszem w kontekście, który wydał mi się bardzo możliwy.
Dziękuję ci za przefajną analizę wiersza i pozdrawiam niedzielnie.
I też pozdrawiam.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania