Poprzednie częściPiekło

Piekło 2

Ubrany w bluzę z kapturem na głowie, na uszach słuchawki, szedłem sobie chodnikiem. Wsłuchany w głośną muzykę, nie zwracałem specjalnie uwagi jak i którędy idę. Przechodziłem wzdłuż słupków z łańcuchami zabezpieczających skrzyżowanie i jak one się skończyły chciałem przejść na drugą stronę ulicy. Bez zastanowienia skręciłem, przypadkiem było to przejście dla pieszych. Nie słyszałem żadnego hamowania i nawet nie zarejestrowałem wysokiego lotu, jaki wykonałem. Błyskawicznie było po mnie i nie widziałem, ani nie słyszałem płaczu kierowcy, jak drogówka go dopadła. Prawo jazdy zabrali, samochód zabezpieczyli i było po chłopie. Wyrzuty sumienia z pewnością go wykończą, tak kończą dobrzy ludzie, niby nie winni, a jednak winni.

Stoję sobie na niewielkim placyku, wyłożonym białym marmurem, na środku piękna nieduża fontanna zrobiona z różowego marmuru. W jej centralnym miejscu stoi rzeźba pięknej kobiety trzymającej wazon, z którego wylewa się woda. Jak ona spada to tworzy się mgiełka wody i rozchodzi się przyjemny szum. Dookoła kwitną drzewa i kwiaty, sam nie jestem wstanie ocenić, co jest piękniejsze. Nigdy wcześniej tak ślicznych widoków nie widziałem, zawsze otaczała mnie szarzyzna i tylko telewizja była kolorowa. Tam widziałem śliczny świat, piękne widoki, wspaniałe perspektywy, dostatnie życie, piękne kobiety. Tylko jak odchodziłem od telewizora było dalej wszystko takie pospolite, ludzie narzekali, byli starzy i chorzy, a na dodatek jeszcze biedni.

Widocznie przypadkiem trafiłem na plan zdjęciowy, błękitne niebo bez jednej chmurki. Zaraz za placem widać piękne wille, wysokie palmy, cudowne ogrody, wszystko czyste. Bardzo mało ludzi, lecz ci, których widzę, są młodzi, wysportowani, ładnie opaleni, modnie ubrani. Piękniejszych dziewczyn to w życiu nie widziałem, wszystkie zgrabne, ani grama zbędnego tłuszczu. Wyglądam przy nich jak menel w tych swoich niby modnych ciuchach. Patrząc na to otaczające mnie piękno, dostałem chyba syndrom ubogiego krewnego. W moim kierunku idzie facet w garniturku, biała koszula, dopasowany krawat, błyszczące buty. Pomyślałem sobie jakiś biznesmen, zapytam się go grzecznie gdzie ja jestem.

- Dzień dobry, przepraszam, czy może pan mi powiedzieć gdzie jestem.

Zatrzymał się i popatrzał na mnie w sposób, jaki patrzy się na osoby gadające jakieś głupoty, lub niedorozwoje. Chwile zajęło mu dobranie słów, jakimi udzielił mi odpowiedzi.

Jak to gdzie, jesteś w piekle.

- Dziękuję bardzo teraz rozumiem, jest to plan zdjęciowy do filmu piekło.

To jest prawdziwe piekło, żaden plan filmowy.

- Żarty się pana trzymają. Jeżeli jest to piekło, to gdzie są piece, kotły do gotowania smoły, dusze skazane na wieczne potępienie. Palić się ma ogień piekielny, mają być diabły z rogami i smród siarki. Ja nic takiego nie widzę i żadnego smrodu nie czuję.

Ręka klepnął się w czoło i powiedział.

Jesteś tu nowy, jak dostałeś się tutaj omijając bramki.

Pomyślałem sobie, gostka chyba pogięło autostrad mu się zachciewa.

Ten wyciągnął komórkę, chwilę pogadał i zaraz podjechał do nas samochód patrolowy. Patrzę widok znajomy, nasza drogówka. Wysiedli z radiowozu i podeszli, jeden z nich stanął przymnie, walnął do dacha i powiedział.

Aspirant diabeł Mengele, pozwoli pan z nami.

Wsiadłem do królikarni, zawieźli mnie na posterunek, budynek piękny, okazały, okna niezakratowane, dookoła piękny zadbany trawnik i w nim ładnie skomponowane kwiaty. Zaraz po wprowadzeniu do holu komisariatu, przy stoliku jak w kawiarni, siedział dyżurny i zaprosił mnie na krzesło obok siebie.

Komisarz diabeł Stalin, proszę powiedzieć jak pan tutaj dotarł.

Grzecznie powiedziałem, że nie wiem, policjant wyglądał naprawdę groźnie z tym swoim wąsem i fajką w zębach. Trzymał w rekach dokumenty i je przeglądał, jak się okazało były to moje akta i powiedział.

Jesteś wierzący, czy nie.

Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie i dodałem.

- Mam pretensję do rodziców, bo oni są ateistami i mnie nie ochrzcili. Akurat to mnie nie interesuje, nie pamiętam byłem za mały. Mam złość do nich za to, że nie posłali mnie do pierwszej komunii i prezenty mnie ominęły. Koleżanki i koledzy w klasie dostali laptopy, rowery i wiele innych rzeczy, a ja nic. Podobnie było na bierzmowaniu, oni prezenty, ja znowu nic i gdzie tu jest sprawiedliwość na świecie.

Jesteś zwykły parszywy gnojek i zgodnie z doktryna kościoła masz iść do piekła. Tylko z tobą jest problem łachu, musimy w twojej sprawie podjąć decyzję. Teraz szoruj na stołówkę, tam wydadzą ci żarcie i wieczorem meldujesz się u mnie, zrozumiano- powiedział Komisarz Stalin.

Zgodnie z poleceniem udałem się na stołówkę wielką, dobrze oświetloną i bardzo czystą. Wybór potraw wprawił mnie w zakłopotanie, wiele z nich było mi całkowicie nieznanych. Stałem i gapiłem się na te rarytasy, podeszła śliczna panienka ubrana jak bufetowa i zapytała.

Co podać, może coś zaproponować – powiedziała z uśmiechem.

- Jestem tutaj nowy i wiele z tych potraw nie znam, lecz lubię meksykańskie jedzenie, możesz mi coś polecić.

Ta potrawa tajska będzie ci smakować, jest bardzo ostra. Proponuję do popicia kompot brzoskwiniowy, na pewno pomoże jak będzie piekło w gardle.

Nałożyła mi solidną porcję i poszedłem z nią do stolika jeść, potrawa była bardzo pikantna i kilka razy chodziłem po dolewkę kompotu. Jedząc obserwowałem innych stołujących się, wszyscy młodzi bez względu na płeć. Ludzie wchodzili prosto z ulicy, brali potrawy, nikt nie okazywał żadnej karty, dokumentów, czy innych oznak wcześniejszego opłacenia posiłku. Mnie też nikt nie pytał o to czy mam prawo tu być, najadłem się do syta i zacząłem zastanawiać się, co robić. Godzina wczesna do wieczora mam sporo czasu, jak go spędzić.

Podszedłem do dziewczyny wydającej jedzenie i zapytałem.

- Mam trochę czasu do wieczora, co jest tu ciekawego do oglądania.

Proponuje zobaczyć punkt przyjęć, jeżeli nie widziałeś, oraz salę sprawiedliwości. Jak wyjdziesz to skręć w lewo i będziesz miał tylko kawałek do przejścia.

Zgodnie z radą udałem się w skazanym kierunku i na początek trafiłem na punkt przyjęć. Był to nieduży śliczny budynek bez jednej ściany i w centralnym miejscu siedział przy biurku urzędnik. Przed jego biurkiem była kolejka młodych ludzi, każdy czekał na swoją kolej by być obsłużonym. Ten spokojnie wypytywał się o dane interesanta i wprowadzał je do komputera.

Postanowiłem pójść na koniec kolejki i przekonać się, jaka ona jest długa. Spory kawałek uszedłem jak zobaczyłem coś, co mnie bardzo zaciekawiło. Przy końcu kolejki była mgła i z niej wychodzili ludzie, część z nich znałem byli to celebryci, politycy, biznesmeni występujący w telewizji. Zaraz po wyjściu stawali się młodzi, patrzyli na swoje młode ciała i z radością ustawiali się w kolejce. Następnie wszyscy zarejestrowani udawali się do wielkiej budowli, mieszczącej salę sprawiedliwości. Tam podchodzili do trzech sędziów, którzy wydawali wyrok, sporadycznie kancelistka mówiła wolny wybór. Przyszła kolejna do osądzenia i sąd odmówił wydania wyroku. Okazało się, że ta kobieta jest niewinna i nie może być ukarana. Zostanie usunięta z piekła, osądzana prosiła sąd, o ukaranie jej za cokolwiek i pozostawienie jej w piekle. Niestety sprawiedliwość tutaj była sprawiedliwością i dyżurny sądowy wyprowadził ją do biura deportacji.

Zbliżał się wieczór, postanowiłem coś jeszcze zjeść przed wizytą na komisariacie. Zawitałem na stołówkę, wybrałem swoje ulubione danie i spytałem się dyżurującej bufetowej, czy może mi coś opowiedzieć o piekle. Najbardziej mnie interesuje, dlaczego wszyscy tutaj stają się młodzi.

Wszyscy stają się młodzi i zdrowi, ponieważ tutaj żyje się wiecznie i koszty leczenia byłyby bardzo wysokie. Starość i związane z tym dolegliwości, jest stosowana za karę. Każdy broni się przed starością, niedołężnością i chorobami

- Tutaj nie leczy się chorych, powiedziałem.

Służbę zdrowia mamy taką jak w Polsce, dodała.

Zbladłem strasznie i załamałem, stałem przerażony.

Żartowałam, za taką służbę zdrowia idzie się do piekła, dodała śmiejąc się z mojej reakcji.

Wyszedłem ze stołówki i wróciłem na komisariat do komisarza diabła Stalina, grzecznie poczekałem jak mnie wezwie. Zgodnie z wskazaniem ręki usiadłem.

Zapadła decyzja w twojej sprawie, podjął ją sam nadkomisarz Hitler – powiedział ostatnie zdanie w sposób i z miną jednoznacznie wskazującym jak bardzo nie cierpi szefa.

- To Hitler jest tutaj najważniejszy?, powiedziałem.

Nie jest najważniejszy ma nad sobą szefa, tego Żydka z pierwszej wojny, który mu bardzo dopiekł i teraz daje mu dalej do wiwatu – powiedział to z miną pełną zadowolenia.

Wracając do tematu dostałeś wolny wybór.

- Nie wiem, co to znaczy i mogę poprosić o wyjaśnienie.

Możesz otrzymać pracę na podstawowym stanowisku w dowolnym zawodzie, lecz na awans musisz sam zapracować, powiedział komisarz.

- Ja jestem za młody i nigdy nie pracowałem, nie mam żadnego zawodu. Kompletnie nic nie potrafię zrobić, wszystko za mnie robili rodzice i dziadkowie. Czy w takim przypadku, może pan mi coś zaproponować.

Proponuje służby graniczne, będziesz chronił granic piekła, jak ci się to nie spodoba to zawsze możesz zmienić zawód. Spokojnie jest na granicy i przemyślisz sobie, co chcesz po życiu robić - powiedział Komisarz Stalin.

Zgodnie z rada zgłosiłem się do straży granicznej, tam ubrano mnie w mundur i przydzielono mi służbową drewnianą pałkę do obrony granic. Uprzedzono mnie, że aniołowie będą podchodzić do granicy i będą namawiać mnie do przejścia na ich stronę. Wielu skorzystało z propozycji i teraz straż graniczna ma ogromne braki kadrowe. Rozpocząłem służbę patrolową, stoję sobie na pasie granicznym i spoglądam na swoją ojczyznę piekło. Łąki pięknie wykoszone, pasie się bydło dorodne, zadbane. Lasy wysokie i zdrowe, miasta i wioski ładnie utrzymane, drogi szerokie i gładkie, ludzie szczęśliwi. Odwracam się i spoglądam na niebo. Tam ludzie schorowani i smutni, przy ładniejszych drogach stoją jakieś tablice, pola zaniedbane, lasy zdewastowane, ruiny kopalni.

Gdy tak podziwiam widoki podchodzi do mnie Aniołek i zaczyna zachęcać mnie do przejścia na jego stronę. Słucham go, lecz przed oczami widzę innych obiecujących. Laptopy dla każdego ucznia, okręgi wyborcze jednomandatowe, likwidację abonamentu radjowo telewizyjnego, uczciwość, bezinteresowność, nowe miejsca pracy, wyższe płace, Polska jest najważniejsza, poświęcenie dla społeczeństwa. Wszystkie słuchane obietnice wyborcze i zapewnienia oraz ich późniejszą realizację.

Nagle mnie poniosło, tego Aniołka nie chronił BOR i inne służby, stał przy mnie i za tamtych z mojego życia, mu się oberwało. Złapałem za lagę i zacząłem go okładać, aż pióra ze skrzydeł leciały. Pewnie dla niego na pobiciu by się zakończyło, tylko mnie inni odciągnęli. Byli to przedstawiciele straży centralnej, ubrani w niedźwiedzie skóry na głowach mieli hełmy wikingów, w rękach trzymali trójząb Neptuna, na nogach mieli buty na koturnie i przepasani byli brązowym paskiem jedwabiu zakończonym w kształcie pędzla (dawniej takie zakończenie nazywano kutas).

Incydent graniczny, jakiego się dopuściłem był pierwszym od początku istnienia piekła, czyli ponad dwa tysiące lat. Władza centralna mając na uwadze moją determinację i zaangażowanie w obronie granic. Awansowała mnie do stopnia kaprala w nowo powołanych diabelskich wojskach ochrony pogranicza.

Teraz pilnując granicy wiem, że piekło jest dobre, bo każe się tutaj tylko złych ludzi. Jak jeszcze żyłem, to pomimo krótkiego okresu widziałem, jak najwięcej karano tych dobrych, uczciwych ludzi.

Następne częściPiekło 3 Piekło 4

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Prue 16.01.2015
    Mam mieszane uczucia. Nie, że nie przypadło mi do gustu, bo lekko i przyjemnie się czytało ale na razie dla mnie jest bez konkretnej całości. Dam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania