Piękna i bestia

- Witajcie, jak wiecie lub nie mój agent zmusił mnie żebym dzisiaj tutaj wystąpiła, więc miejmy to już za sobą. Przeczytam Wam kilka moich ulubionych fragmentów z ostatnio wydanej książki mojego autorstwa "Kobieta wołająca o pomoc", miłego słuchania moi drodzy.

 

Zabrałam się za wyszukiwanie kilku losowych fragmentów, ponieważ kompletnie nie wiedziałam co mądrego mogę przeczytać tym wszystkim ludziom i jeszcze na końcu pożegnać ich jakąś dobrą myślą. W trakcie czytania jednego z fragmentów opowiadający o czasach dzieciństwa głównej bohaterki, która to straciła rodziców na swoich oczach na sali rozległ się krzyk. Nagle światła zapaliły się w całym pomieszczeniu i oślepiły większość z nas, a do środka wbiegło trzech dobrze zbudowanych facetów w stroju pielęgniarzy. Podbiegli oni do jednej ze słuchaczek, która w przerażającym krzyku próbowała się im wyrwać i biec w moją stronę. Sparaliżowana strachem  patrzyłam jak rozwinie się ta sytuacja gdy przede mną wyrósł David i zasłonił mnie sobą chroniąc mnie przed przypadkowym atakiem. Dziewczyna która wywołała całe zamieszanie niestety nie zdołała do mnie dobiec, została złapana i po chwili walki opadła na ziemie jakby zostało tylko jej ciało a dusza je opuściła. Musiała dostać jakiś zastrzyk, bo u jednego z pielęgniarzy zauważyłam strzykawkę. Gdy sytuacja została opanowana a dziewczynę zabrali z sali, obok mnie pojawił się dyrektor próbujący uspokoić wszystkich i zwracając się do mnie podziękował za wystąpienie i przeprosił za to co się stało. Kiwnęłam do niego głową i ruszyłam do drzwi wyjściowych z sali. Szukając kolejnego wyjścia ze szpitala, krążyłam pomiędzy korytarzami i w pewnym momencie zauważyłam, że zgubiłam gdzieś Davida, który do tej pory za mną podążał. Idąc bezmyślnie dalej trafiłam do miejsca gdzie na białej ścianie, malunek który mijałam wcześniej otrzymał kilka nowych szczegółów. Zatrzymałam się przed nim i oparłam o barierki, zakładając ręce przyglądałam się chłopakowi który z zawzięciem i przejęciem próbował dobrać odpowiedni kolor do dalszego malowania. 

- Niezły talent - rzuciłam do siebie. 

Chłopak spojrzał na mnie na sekundę kiwnął do mnie głową i odwrócił się wracając do malowania. 

- To nasz widok z okna dyrektora. Powiedział, że jak go skończę zapłaci mi. Potrzebuję tych pieniędzy, zbieram na kampera. Jak go już kupię, zrobię niespodziankę bratu i będziemy mogli wtedy uciekać gdy tylko nadejdzie wiosna. Nie będziemy musieli za każdym razem się przeprowadzać. 

- Dlaczego wiosna? 

- Wiosną rozkwitają tulipany. 

- Uciekacie z bratem przed tulipanami? Co to za bzdury? 

- Tulipany są złe, są bardzo złe. Tulipany zabiły moją mamę. 

Wyprostowałam się i podeszłam do niego. 

- Przykro mi z powodu Twojej mamy ale tulipany nie mogły jej zabić. Skoro przed nimi uciekasz jak zamierzasz skończyć ten obraz gdy przy jeziorze widziałam całe pole tulipanów? 

 

Nim chłopak zdążył mi odpowiedzieć, zza pleców usłyszałam znajomy mi głos. 

- Hej Paul jak Ci idzie? 

Odwróciłam się w stronę skąd pochodził ten głos i ujrzałam właśnie jego. Chłopaka za którym chciałam pobiec wtedy w księgarni. Obrzucił mnie jedynie chwilowym spojrzeniem i wrócił do spoglądania na poczynania chłopaka przy obrazie. 

Chłopak który do tej pory był pochłonięty malowaniem, odwrócił się rzucając sprzęt na stół stojący obok niego i pełen radości podszedł do Nathana. 

- Udało mi się zacząć ale przede mną jeszcze dużo pracy, jak skończę dostanę dużo pieniędzy i będę mógł Ci zrobić niespodziankę, a Tobie jak mija dzień? Jadłeś już? Skończyłeś pracę?

Spojrzałam na nich - pracujesz tutaj? Nathan zerknął na mnie zdziwiony, że jeszcze tutaj jestem i kiwnął do mnie - mhm tak,  już skończyłem więc możemy iść na obiad Paul. 

Paul zabrał swoją torbę na której zawieszonego miał małego, zielonego dinozaura i pomachał do mnie po czym zniknęli w korytarzu prowadzącym do wyjścia. Przyglądałam się jeszcze chwilę obrazowi który powoli powstawał na ścianie po czym złapałam za telefon i wybrałam numer do Davida, a gdy odebrał powiedziałam że będę czekać przy samochodzie. Dotarłam na miejsce i rozejrzałam się po okolicy. Słońce powoli skrywało się za drzewami i robiło się coraz chłodniej. Zatrzymałam wzrok na szpitalu i wpadłam na świetny pomysł, że muszę tutaj wpadać częściej. Zaczynałam już układać w głowię pomysł na nową książkę. 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania