Piękna Schizofrenia
To ona, męczenników trwoga.
Niewdzięczna, nie dbała, antypatią przepełniona.
Kim tyś jest, kobieto ma moja, anomalią? zbawieniem?
Absolutnie oślepiasz, swym istnym lśnieniem.
Ukazujesz mi nową stronę, szarego świata zwanym życiem.
Pojąć tego nie mogę, lecz jestem w stanie rzec, że imponujesz mi swym kryciem.
Czarno-biała, lecz barwna istoto, czemuż mą osobę wybrała?
Gdzie jestem? Czym jestem? I kto to? Chyba nie chcesz abym się nabrała?
Słyszę pełno głosów zrozpaczonego ludu.
Pozwolisz mi słuchać tych jęków? Ci ludzie nie znają tego bólu.
Dostrzegam postacie wpatrzone w mą duszę.
Kim oni są? Czym ja cię ma cudowna kuszę?
Czuję dotyk i ciepło niewinnych dusz, bądź wyimaginowanych istot.
Czy to do błogości klucz? Czy pozbawienie wolności i smutku zwrot?
Ich obecność doznaję co dzień, a także gniew co noc.
Spowodowane przez strach drgnień, posiadasz ma piekielnie potężną moc.
Zamknięta w klatce z światem fałszywym, abstrakcyjny przyjaciel bez imienia.
Schizofrenio z umysłem chytrym, czemuś dała mi owe urojenia?
Komentarze (3)
Reszta nie do przetrawienia, patos w kg
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania