" Piękne istoty " 11

- Louis, przecież powiedziałam ci prawdę – rzekła, próbując się wyswobodzić spod jego ciała, ale jej się nie udało.

- I ja mam ci uwierzyć w to, że tak po prostu szłaś po schodach i spadłaś. A to, że masz tak porozbijaną twarz, to czysty przypadek. Tak? – powiedział z ironią nadal jej nie puszczając.

- Właśnie tak – poczuła jak chłopak puszcza ją, aby następnie obrócić w swoją stronę i znowu przygwoździć do blatu.

- Tym razem ci uwierzę Sweety – odparł. Jego oczy zaczęły błądzić po jej twarzy. Był tak niebezpiecznie blisko, że czuła jego oddech na policzkach. Pochylił się nad nią, co skutkowało zetknięciem się ich nosów. Kiedy myślała, że już ją pocałuje, on tylko zacisną powieki i usta w cienką linie, chwycił szklanki z blatu i odsunął się od niej. Odchrząknął po czym powiedział:

- Sok w lodówce?

- Mhm – mruknęła cicho.

Anioł wyjął napój i zaczął rozlewać go w szklanki. Łakotka w tym czasie ustawiała je na tacy i rzucała do nich kostki lodu. Kiedy drinki były już gotowe wrócili do przyjaciół, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali.

- Co tak długo? – zaczął Harry – Ja tu z pragnienia wysycham – zaśmiał się.

- Oglądamy coś? – spytała Marcela, która była oparta o Nailla.

- Jasne – zgodziła się Collins – co chcecie?

- Byle nie o miłości i nie horror – odpowiedział jej Louis, który szukał dogodnego miejsca na kanapie.

- Dobra. To może „Igrzyska śmierci”?

- Może być – odpowiedzieli. Łakotka włączyła film, po czym szukała miejsca aby usiąść. Jedyna wolna miejscówka była pomiędzy Louisem a Niallem, więc tam się skierowała. Po dwudziestu minutach oglądania filmu, do Liama zadzwoniła Danielle z wiadomością, że ona Livi i Darcy czekają na niego, Zayna i Harrego pod galerią. Chłopaki po tej wiadomości, musieli do nich pojechać, bo umówili się z nimi na zakupy. Marcela i Naill zdecydowali się zostać, ponieważ film ich naprawdę zainteresował i jak to powiedzieli, nie mieli pomysłu na spędzenie popołudnia. Tomlinson także został, tłumacząc się brakiem samochodu. Bo chłopaki wzięli jeden a ten drugi należał do Nialla, a nie miał ochoty pałętać się po galerii. Po jakimś czasie Marcela usnęła wtulona w Nialla. Ten martwił się, że będzie ją bolał kręgosłup więc zaniósł ją do pokoju Łakotki.

- Przyjedziesz jutro do szkoły? – zapytał Lou, kiedy Horan zniknął na schodach ze Stark na rękach.

- Raczej nie. Moje rany nadal są dosyć widoczne, a nie chcę odpowiadać na multum pytań typu, co mi się stało – uśmiechnęła się do niego blado.

- Rozumiem. To twój fortepian? – wskazał na instrument, stojący w holu.

- Tak.

- Umiesz grać?

- Trochę. A ty? – odpowiedział jej zawadiacki uśmiech. Chłopak wstał i podszedł do czarnego fortepianu. Usiadł na ławeczce i zaczął delikatnie dotykać klawiszy, wydając spokojne dźwięki. Dziewczyna oparła się nonszalancko o framugę drzwi i zatopiła wzrok w grającym szatynie. Po kilu chwilach zaczął śpiewać. Miał taki, fajny wysoki głos, od którego po jej ciele przechodziły ciarki.

Kiedy skończył śpiewać piosenkę Eda Sheerana „Photograph”, Łakotka zaczęła bić mu brawo. On spojrzał na nią, uśmiechnął się szeroko, po czym powiedział aby usiadła obok niego, koło fortepianu. Wykonała polecenie. Znowu ogarnął ją ten świetny zapach jego perfum.

- Może zagramy „Say something” ? – zapytał.

- Ok – zgodziła się. Oboje zaczęli, biegać palcami po klawiszach i śpiewać.

- Masz piękny głos i wielki talent – pochwalił, kiedy skończyli.

- Dziękuję, ty również – jej policzki oblał nie mały rumieniec.

- Uwielbiam gdy to robisz? – powiedział z uśmiechem, przygryzając wargę.

- Co robię? – zapytała zdezorientowana.

- Rumienisz się. Wyglądasz wtedy jeszcze słodziej niż zwykle – odparł spoglądając na nią spod przymkniętych powiek. Od tego komentarza zarumieniła się jeszcze bardziej.

- I widzisz co zrobiłeś – rzekła z rozbawieniem pokazując na swoje policzki.

Chłopak tylko zaśmiał się na to. Po chwili śmiali się tak bardzo, że aż spadli z tej małej ławeczki. Leżeli obok siebie na podłodze, nadal nie mogąc opanować śmiechu. Do rzeczywistości, przywróciło ich dopiero chrząkniecie Nialla.

- Przepraszam, że wam przeszkadzam – zaczął. W jego oczach tańczyły iskierki rozbawienia – ale będziemy się już zbierać – mówiąc to podał rękę Łakotce, która bez zastanowienia ją chwyciła.

- Jasne – powiedziała.

- Może jutro też wpadniemy, jeśli chcesz – oznajmił Lou. Jego usta się już nie śmiały, lecz oczy pozostały wesołe.

- Pewnie, jak chcecie.

- No to wracaj szybko do zdrowia i na razie – pożegnał się blondyn – a tak na marginesie, Marcela śpi w twoim łóżku – przytulił ją i wyszedł z domu.

- Spoko – krzyknęła za nim.

Z Louisem też zrobiła szybkiego misia, pożegnali się, po czym anioł udał się do samochodu przyjaciela.

- Ładnie razem wyglądaliście na tej podłodze – zaczął Horan, gdy szatyn wsiadł do środka.

- Daj spokój – odparował go tamten. Jednak Niall nie dawał za wygraną.

- Bylibyście świetną parą – oznajmił.

- Co? Ja i ona? – prychnął, lecz w głębi duszy cieszył się wyznaniem przyjaciela i pomyślał, że to byłoby fajne.

- A dlaczego nie? – zapytał odpalając auto i wyjeżdżając na drogę – Przecież jest śliczna, mądra, słodka, zabawna – zaczął wyliczać.

- No tak, ale… Zresztą nie ważne – powiedział zrezygnowany. Uważał Nailla za prawdziwego przyjaciela i jeśli by chodziło o inną dziewczynę, na pewno by mu wszystko powiedział. Ale to była Łakotka a nie kolejna laska ze szkoły. Jedyne co w tej sytuacji może zrobić, to nie przyznawać się, że coś do niej czuje i odpędzanie od niej innych adoratorów, których jak zauważył nie brakuje. Resztę drogi do domu spędzili w milczeniu. Najwyraźniej blondyn też musiał wszystko sobie poukładać. Louis uważał, że Marcela pasuje do niego jak nikt.

Następnego dnia rano, piątka chłopaków stała na parkingu, obok swoich samochodów.

- Mamy dzisiaj jakiś sprawdzian? – zapytał Zayn.

- Chyba nie – odpowiedział mu Liam – a tak w ogóle to jak tam wczorajszy film? – spytał patrząc na Nialla i Lou.

- Marcela zasnęła mi na klanach wiec, zaniosłem ją do pokoju Łakotki, a ta dwójka została na dole, kiedy do nich wróciłem tarzali się po podłodze ze śmiechu i chyba grali na fortepianie - opowiedział blondyn.

- Uuuu Tomlinson – zawył Harry – czyżby nowa sympatia? – zapytał i wszyscy zaczęli się śmiać.

- Powiem wam, że świetnie gra i śpiewa – powiedział Louis z uśmiechem.

- No to gratulacje – powiedział Liam – ty zawsze wiesz jaką dziewczynę wyrwać – znowu wybuch śmiechu – nie no żart, przecież wiemy, że ciebie nie pociągają takie słodkie dziewczyny.

- No właśnie, więc bez takich – zaśmiał się sam zainteresowany.

- Ale ja wręcz za takimi przepadam – oznajmił Harry – jak myślicie, mam u niej szanse? – poruszył śmiesznie brwiami. W tej chwili Louisa ogarnął gniew. Niech ten lokowaty odczepi się od mojej Sweety – pomyślał i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nazwał ją swoją. Już miał rzucić jakiś cięty komentarz, gdy nagle usłyszeli znajomy, kobiecy głos.

- Widzę, że każdy ma dzisiaj dobry humor – powiedziała uśmiechnięta Marcela podchodząc do Nialla i całując go w policzek – a nie wróć, Łakotka nie ma.

- A co się stało? – zapytał zainteresowany Liam.

- Po tym jak usnęłam, w jej pokoju obudziłam się dopiero o 23 wieczorem, więc zaproponowała mi zostanie na noc. Zgodziłam się. Wiecie jaka ona jest, nie pozwoliła mi spać na kanapie tylko powiedziała mi, że mam zostać u niej w łóżku. Nie miałam ochoty na kłótnie, więc zrobiłam jak kazała. Ona sama zaś spała na kanapie. Kiedy zobaczyłam ją rano, myślałam, że pęknę ze śmiechu. Miała na sobie za dużą szarą koszulkę, w której praktycznie tonęła i jakieś dresy, ponieważ swoją piżamę oddała mi. Włosy po prostu nie z tej ziemi. Takie poplątane, jak się potem okazało miała w nich gumę do żucia, ponadto ze trzy razy spadła z tej kanapy nabijając sobie przy tym parę siniaków. Mogę wam zdjęcie pokazać, bo jej zrobiłam jak jeszcze spała i potem jak wstała też – wyjęła swój telefon, aby po chwili pokazać im zdjęcia śpiącej Łakotki. Według Louisa wyglądała naprawdę słodko. A to zdjęcie w szarej koszulce i dresach, po prostu rozwaliło mu system.

- Weś mi je prześlij – powiedział. Już po chwili miał w swoim telefonie zdjęcia dziewczyny.

- Urocze jest też to, że gdy zobaczyła jak wygląda w lustrze zaczęła się śmiać i nie mogłam jej przywrócić do porządku. Właściwie to dawała takie komentarze na temat swojego wyglądu, że i ja nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. Gdybym to ja była na jej miejscu, załamałabym się a ona tak po prostu przyjęła to z uśmiechem.

- Ona jest niemożliwa – skwitował Zayn.

- Potwierdzam – zaśmiała się blondynka.

- Czemu wam tak wesoło? – zapytała Paula podchodząc do nich – Cześć misiu – powiedziała do Louisa, którego chciała pocałować w usta, jednak ten odwrócił głowę i musnęła jego policzek. Dziewczyny wcale to nie speszyło tylko jeszcze bardziej zachęciło bo uwiesiła mu się na szyi.

- A nic, tak sobie – odpowiedział Liam i posłał koledze współczujące spojrzenie.

- Gdzie się podziewa ten wasz słodki cukiereczek? – zapytała przylepa.

- Miała drobny wypadek. Wczoraj byliśmy u niej i wraca do zdrowia – poinformował Zayn.

- Oooo. To przykre – powiedziała przesłodzonym głosem.

- Nic się nie martw, po wczorajszym pocałunku z Louisem na pewno czuje się lepiej – oznajmił Harry. Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni. Sam mrugnął porozumiewawczo i się uśmiechnął.

- Oh, nie wątpię – rzekła dziwnym głosem przylepa – ja muszę już iść. Na razie – powiedziała i zniknęła w budynku szkoły.

- Co? – spytała zdezorientowana Marcela, patrząc to na Louisa to na Harrego – całowaliście się?

- Nie. Oczywiście, że nie – zaczął Harry – powiedziałem to tylko dlatego, aby Paulina odczepiła się od niego i najwyraźniej poskutkowało – zaśmiał się a w jego ślady poszła cała reszta.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Kajamoko 16.06.2016
    Nie rozumiem czemu anioły. Mają jakieś moce, latają?
    Jak zwykle 5 i czekam na następne ^^
  • Faustyna 16.06.2016
    Dl mnie podobaly się wszystkie częsci i nie mogę się doczekać kolejnych.
  • lea07 16.06.2016
    Dziękuję bardzo za komentarze :). Anioły, ponieważ interesuje mnie ich motyw w literaturze i w ogóle. W następnych rozdziałach ukarzą się ich moce, więc proszę o cierpliwość:) Prawie kończyłam już następną cześć, więc może jutro wstawię :D.
  • Faustyna 16.06.2016
    Fajnie.
  • Szalokapel 21.06.2016
    WYPISYWANIE błędów już skończyłam, bo mniej więcej w każdym rozdziale popełniasz takie same. Te rozdziały są takie słodkie, aww 5.
  • lea07 21.06.2016
    Nie wiem co ludzie otaczający mnie mają z ta słodkością hehe. Dziękuję bardzo, naprawdę stram się nie popełniać błędów, lecz... no cóż szkoda gadać.
  • ObcaPlaneta 08.07.2016
    Cudne *.* 5 :)
  • lea07 08.07.2016
    Dzięki :)
  • Tina12 15.07.2016
    Ta Paula jest denerwująca. Znów fajny rozdział.
    5
  • lea07 15.07.2016
    Tak jest ale potem będzie lepiej. Dzięki bardzo :)
  • Tina12 15.07.2016
    Zapraszam do 11części mojego opowiadania
  • Tina12 15.07.2016
    Sory 10 cz
  • Tina12 15.07.2016
    11 jak sie uda dziś być powinna.
  • lea07 15.07.2016
    ok zaraz wpadnę
  • Zagubiona 04.08.2016
    Hmm, oj to nie było dobre posunięcie :-/ Paula się wkurzyła, a za to ucierpi Łakotka. Nie dobrze, nie dobrze. Ehh, dlaczego Luis wypiera się, że dziewczyna mu się podoba? Lecę dalej czytać 5
  • lea07 04.08.2016
    Hahah dziękuję za entuzjazm i za wszystko :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania