" Piękne istoty " 12

- Ta suka zapłaci za to co zrobiła! – wydarła się Paulina, wpadając do łazienki, gdzie były jej koleżaneczki.

- Kto taki? – zapytała jedna.

- No ta zdzira, Łakotka. Wiecie co ona zrobiła? Całowała się z moim Louisem! – krzyczała tak głośno, że lustro o mało nie pękło – ta mała krowa, mnie popamięta – dodała już ciszej, po czym skierowała się do drzwi.

- Gdzie idziesz? – spytała druga.

- Złożyć wizytę, naszemu małemu cukiereczkowi – odpowiedziała i już jej nie było.

- Co robię? – wydukała Łakotka do telefonu – A idę sobie zrobić coś do jedzenia – szła w kierunku schodów. Nagle ktoś wyrwał jej telefon z rąk i odrzucił na bok. Obca dłoń złapała ją za szyję i podniosła do góry. Paula.

- Chyba powiedziałam ci, że masz się trzymać z daleka od Lou. A ty co? – zapytała z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Wiszącej dziewczynie brakowało tchu – To za to, że pocałowałaś mojego chłopaka – warknęła, po czym rzuciła nastolatkę na schody. Bezwładne ciało dziewczyny, potoczyło się w dół z 15 metrowych schodów i z wielkim hukiem zatrzymało się na dole. Sprawczyni tego wypadku, zatrzymała się przy nieprzytomnej dziewczynie i zaśmiała się jak psychopatka, po czym opuściła jej dom.

- Łakotka! Halo! Jesteś tam – wydzierała się do słuchawki Marcela. Kiedy stwierdziła, że to nie przynosi efektów, szybko pobiegła na parking, gdzie nadal stali chłopcy. Po drodze zdążyła się rozpłakać.

- Niall! – krzyknęła zapłakana dziewczyna – coś złego stało się Łakotce.

- Co?! – zapytali wszyscy a Horan próbował uspokoić ukochaną.

- Ciii! Już spokojnie – głaskał ją po głowie i plecach – powiedz co się stało?

- Rozmawiałam z nią przez telefon – wydukała przez łzy – gdy nagle usłyszałam, jakby ktoś rzucił telefonem, a potem okropny łomot przypominający upadek – nadal nie przestawała płakać – Naill, musimy do niej pojechać. Natychmiast!

- Dobra, wsiadaj – powiedział i otworzył jej tylne drzwi. Szybko wsiadła do auta a za nią pozostali. Za kierownicą usiadł Louis, który błyskawicznie odpalił silnik i z piskiem opon włączył się do ruchu. Jechał zdecydowanie za szybko. Już po kilku minutach stali pod domem dziewczyny. Gdy wysiedli z samochodu, zauważyli Paulinę, która zamykała furtkę od bramy posiadłości Collinsów. Kiedy przylepa ich zobaczyła zaczęła uciekać, więc Liam, Harry i Zayn pobiegli za nią. Niall, Lou i Marcela biegiem puścili się do drzwi domu. Kiedy wpadli do środka, ich uwagę przykuła kałuża krwi na jasnych płytkach w holu u podnóża schodów. Zbliżyli się do tego miejsca i ujrzeli swoją przyjaciółkę. Jej ciało było ułożone w nienaturalnej pozycji. Z paru miejsc sączyła się czerwona ciecz, a ona sam była nie przytomna. Marcela padła na kolana i zaczęła szturchać blondynkę.

- Łakotka! Obudź się! Proszę! – łkała dziewczyna, tracąc siły. Czuła się taka bezsilna. Niall zadzwonił po pogotowie. Powiedzieli mu, że będą za parę minut. Louis sprawdził jej puls i z ulgą stwierdził, że jeszcze oddycha. Horan próbował odciągnąć zapłakaną Marcelinę od ciała dziewczyny. Kiedy w końcu mu się udało Stark mocno się do niego przytuliła. Swoimi łzami zamoczyła mu całą koszulę. Kiedy przyjechała karetka, po wstępnych badaniach zabrali, nadal nieprzytomną Łakotkę do szpitala. Gdy służby pogotowia odjechały, zostawiając wstrząśniętą trójkę samą Tomlinson zadzwonił do Harrego. Ten powiedział mu, złapali podejrzaną i oddali w ręce policji. Gdy skończył rozmawiać, spojrzał na zrozpaczoną dwójkę i rzekł:

- Ja jadę do szpitala. Tam mam się spotkać z chłopakami.

- Jadę z tobą – oznajmił blondyn.

- Ja też – wtrąciła dziewczyna.

- Nie, ty lepiej tutaj zostań. – powiedział Niall, kładąc rękę na jej ramieniu – Ktoś musi tutaj być, jak jej rodzice przyjadą. Nie wypada aby dowiadywali się przez telefon.

- Gadaj zdrów – rzuciła i wybiegła na zewnątrz a po chwili już siedziała w samochodzie. Aniołowie tylko ciężko westchnęli i udali się w jej ślady.

Po kilku minutowej jeździe, szatyn zaparkował na parkingu szpitalnym i w troje weszli do budynku. Kiedy dowiedzieli się, gdzie leży ich przyjaciółka, od razu tam poszli. Na krzesłach przed salą dziewczyny, już czekała reszta chłopaków, wraz z dziewczynami.

- I co z nią? – zapytała szlochająca Marcela.

- Lekarz robi jej badania. Jeszcze nic nie wiadomo – odparł Liam.

Przybili zajęli wolne miejsca. Pozostało im tylko czekać. Po pół godziny oczekiwania z pokoju wyszedł doktor, który najwyraźniej zajmował się niebieskooką.

- Panie doktorze, co z Łakotką – zapytała Stark, podrywając się z krzesła.

- Niestety, ale wasza przyjaciółka zapadła w śpiączkę – zrobił pauzę, spoglądając na przerażone twarze młodych – ponadto ma 6 złamanych żeber i wstrząs mózgu. Powiedzcie mi, miała już złamane żebra?

- Tak. Niedawno. Z tego co wiem, jeszcze jej się nie zrosły – odpowiedziała.

- To wiele wyjaśnia. Jej stan jest stabilny. Jeszcze nie wiemy, kiedy się wybudzi, lecz przewiduję, że powinno to nastąpić w okresie 2-3 dni. A teraz przepraszam – powiedział i odszedł. Marcela przywarła do Nialla, cicho łkając. Nie mogła uwierzyć, że to właśnie przydarzyło się jej ukochanej Łakotce. Reszta dziewczyn, także zaczęła płakać. Louis podszedł do szyby, przez którą widział Collins. Wyglądała tak bezbronnie, podłączona do tych wszystkich aparatów. Była nienaturalnie blada. Gdyby nie ciemne blond włosy, nie odróżniałaby się od śnieżnobiałej pościeli. Od tego widoku, zaczęły go piec oczy i czuł, że zaraz się rozpłacze. Nagle ktoś ścisnął jego ramie.

- Ona z tego wyjdzie – powiedział Harry, nadal nie puszczając przyjaciela – zobaczysz.

- Skąd możesz to wiedzieć? – ledwo powstrzymywał się, aby się nie rozpłakać.

- Łakotka, jest silna. Przetrwała wypadek samochodowy, zderzenie z drzwiami, spadnięcie ze schodów, to i to przeżyje. Don’t worry, by happy – uśmiechnął się blado. Nagle w głowie szatyna zaczęło się wszystko układać. Te zderzenie z drzwiami wyglądało jak pobicie, zresztą te schody też. Boże, nie! – pomyślał – Przecież to nie były żadne wypadki, tylko ta pierdolona Paula ją biła – wydarł się jego głos w podświadomości. Był wściekły na tę dziewuchę, że mogła coś takiego zrobić jego, małej Łakotce. Zresztą ona też nie była bez winy. Dlaczego mi nie powiedziała, że przylepa ją bije? – zapytał się sam siebie. Po jakichś dwóch godzinach przybyli rodzice dziewczyny. Byli bardzo przejęci i przybici. Około godziny 20 dziewczyny, po długich namowach, postanowiły wrócić do domu. Nawet Marcela się zgodziła, ale tylko pod warunkiem, że będzie informowana na bieżąco. Rodzice potem, także wrócili do domu, ponieważ byli wykończeni. Dlatego więc, w szpitalu zostali tylko chłopaki. Rozmowa w ogóle im się nie kleiła. Woleli pozostać pogrążeni w swoich myślach, zastanawiając się dlaczego taką miłą, zabawną i fajną dziewczynę, spotykają tak przykre rzeczy. Dochodziła już 23, kiedy Liam powiedział:

- Chłopaki, nasze siedzenie tutaj w niczym jej nie pomoże. Wracajmy do domu.

- Chcecie to jedzcie, ja się stąd nie ruszam – oznajmił Louis.

- Lou, ona by chciała abyś wrócił do domu. Jesteś wyczerpany a ponadto jutro szkoła i ważny egzamin – odparł Zayn.

- Zayn ma rację. Ona nie obudzi się tej nocy. – dodał Niall – Stary wracajmy do domu – objął go ramieniem – Łakotka ma tutaj wszystko czego potrzebuje. Kiedy się obudzi pasowało by, abyś ty nie spał – powiedział półżartem. Po chwili namysłu Tomlinson przyznał koledze rację.

- Dobra – westchnął ciężko – chodźmy. Wstał z miejsca i podszedł do szyby. Ostatni raz spojrzał na nieprzytomną anielicę i zamykając oczy ruszył w stronę wyjścia ze szpitala. Reszta zrobiła to samo.

Następnego dnia, cała paczka spotkała się przed lekcjami na parkingu. Jednak tym razem nie było słychać radosnych śmiechów i żartów, jakie na co dzień się tam pojawiały.

- Po ilu dzisiaj kończycie? – zapytała Marcelina.

- Po 6 – odparł jej chłopak.

- O, ja też. To pojedziemy razem do Łakotki, ok?

Louis tylko skinął głową. Wyglądał na niewyspanego i nie było z nim w ogóle kontaktu. Jednak nikt nie miał mu tego za złe. Wszyscy wiedzieli jak bardzo to przeżywa. On się tego wypierał, ale oni i tak wiedzieli swoje. Kiedy do dzwonka zostało około 5 minut udali się do budynku. Idąc korytarzem do swoich klas zauważyli Paulinę, która rozmawiała ze swoimi koleżaneczkami. Była w wyśmienitym humorze. Kiedy Stark ją zobaczyła, myślała że wybuchnie. Wczorajszy smutek, zastąpiła furia. Ogromna. Nie myśląc za wiele, podbiegła do niej i mocno popchnęła.

- Ty szmato! Jak mogłaś coś takiego zrobić?! – wydarła się, po czym rzuciła się na anielicę i zaczęła ją kopać gdzie popadnie i tarmosić za włosy. Zaatakowana, w ogóle się tego nie spodziewała więc upadła a razem z nią jej prześladowczyni. Chłopaki od razu wkroczyli do akcji. Niall i Louis zdjęli, wściekłą Marcelę z przylepy i próbowali ją utrzymać. Natomiast Harry, Liam i Zayn mieli kłopoty z opanowaniem swojego wroga. Obie dziewczyny były mocno zgrzane a z wargi Pauliny leciała krew. Oczy miała czerwone a paznokcie nienaturalnie długie. Tak samo było z Marceliną, której wzrok był rozbiegany jak u jakiegoś szaleńca.

- Mam nadzieję, że ta wasza landrynka, zdechła! – wysyczała. Ten komentarz sprawił, że morsko oka chciała do niej doskoczyć i uderzyć, lecz powstrzymał ją silny uścisk Horana, który nie chciał aby dziewczyna miał problemy.

- Jakim cudem nie siedzisz teraz w więzieniu – warknął Zayn.

- Tatuś wszystko załatwił – opowiedział słodko, robiąc maślane oczka.

- No a jakże by inaczej – skwitował Harry.

- Puśćcie mnie do cholery! – zawarczała przylepa i wyrwała się aniołom.

- Jeśli, jeszcze raz mnie dotkniesz – powiedziała zbliżając się do Stark – spotka cię to samo co twoją przyjaciółeczkę.

Blondynka chciała ją uderzyć ale, została przytulona do blondyna, który zaczął głaskać ją po plecach, szepcząc jej do ucha uspokajające słowa. Niedoszła morderczyni zaśmiała się na ten widok, po czym po prostu udała się do sali. Tomlinson, miał tak nieodpartą ochotę uderzenia Pauli, lecz powstrzymał się w ostatnim momencie. Wiedział, że nie przyniesie to korzyści, a jedynie jeszcze bardziej go pogrąży.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • lea07 17.06.2016
    Dzięki za anonimową 5 :)
  • muuunie 17.06.2016
    Proszę xD
  • lea07 17.06.2016
    :D xD
  • Faustyna 17.06.2016
    Przerażająca scena. Z bólem serca, czytałam.
  • Faustyna 17.06.2016
    Ale tak ogólnie, to podobało mi się.
  • lea07 18.06.2016
    Dziękuję bardzo :)
  • ObcaPlaneta 08.07.2016
    Smutne, że główna bohaterka jest w śpiączce. Zostawiam 5 :)
  • Tina12 16.07.2016
    Oby ktoś odpłacił pięknym za nadobne Pauli.
    5
  • Margerita 16.07.2016
    Pięć
    łakotka źle zrobiła całując się z cudzym chłopakiem, ale żeby zrzucać ze schodów to, już Paula przesadziła, a teraz dziewczyna leży w śpiące
  • lea07 16.07.2016
    Bardzo dziękuję wam za komentarze :). Powoli wszystko się ułoży. A tak w ogóle to Louis nie jest chłopakiem Pauli, a Łakotka wcale go nie całowała tylko on ją :). Wszystko jest we wcześniejszych częściach które polecam przeczytać :) Jeszcze raz wielkie dzięki, że czytacie :)
  • Zagubiona 04.08.2016
    Coo? Mam nadzieję, że biedna Łakotka wyjdzie z tego, ona nic nie zrobiła. A ta głupia jedzą, powinna iść do więzienia i już. To się porobiło, ehh. Jak czytałam to łzy mi samowolnie płynęły po policzkach, nie zwracałam uwagi na błędy. 5 i lecę dalej :*
  • lea07 04.08.2016
    Ojej nie chciałam, aż tak Cię zasmucić tym wszystkim :(. Dziękuję bardzo

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania