" Piękne istoty " 13

Po skończonych lekcjach, wszyscy udali się do szpitala. Marcela cały dzień chodziła nabuzowana, po incydencie z Paulą. Była tak wściekła, że nawrzeszczała na profesora od historii, za to że zwrócił jej uwagę. Reszta, też była przybita i nawet Niall się w ogóle nie śmiał, co do niego nie podobne. Kiedy dotarli pod salę dziewczyny, czekało ich nie małe zaskoczenie. Na korytarzu czekało 2 chłopaków.

- Nico? Cole? (czyt. Kol) – zdziwiła się, widząc swoich przyjaciół ze starej szkoły.

- Marcela! – zawołali jednocześnie, podrywając się z krzeseł. Podeszli do niej i mocno przytulili. Nico był wysokim brunetem o kakaowych oczach, które wyglądały jak u jakiegoś misia. Był to chłopak o przyjaznym nastawieniu do świata i ogromnym poczuciu humoru. Z nim nie sposób było się nudzić. Cole zaś był aniołem o wybuchowej naturze. Ten chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach był nieprzewidywalny jak letnia burza. W jednej minucie potrafił kogoś przytulać, a w drugiej bić więc…

- Co z Łakotką? – zapytał Nico – Lekarz nie chciał nam nic powiedzieć – zrobił taką minę jakby dopiero teraz spostrzegł towarzyszy dziewczyny.

- Ooo, cześć jestem Nico Smith a to Cole Black – przedstawił. To samo zrobił Harry, wymieniając wszystkich chłopaków.

- Co się tak właściwie stało? – spytał Cole – Mama Łakotki zadzwoniła do mojej i powiedziała tylko, że jest w szpitalu.

- Otóż, Sweety miała wypadek. Spadła ze schodów i teraz jest w śpiączce, ale pan doktor mówi, że dziś albo jutro powinna się wybrudzić.

- Co?! Jak do tego doszło?

- Taka zdzira, od nas ze szkoły, ją zrzuciła z tych schodów w jej domu – powiedziała a jej oczy rozbłysły czerwienią.

- Kto to?! – zawarczał Black.

- Nie ważne. Grunt, że Łakotka żyje i miejmy nadzieję, że niedługo się obudzi.

- Dlaczego to właśnie, naszego kotka spotykają takie rzeczy – bardziej stwierdził niż zapytał Smith.

- Znasz jej szczęście – odparła.

- Tak jej pech nie zna granic, hehe.

- Od dawna się znacie? – wtrącił trochę zły Niall.

- Chodziliśmy razem do szkoły – odpowiedziała blondynka z szerokim uśmiechem – wiele razem przeżyliśmy.

- Oj, tak – mówiąc to Cole, zarzucił rękę na ramie Marceliny. Horan już miał coś powiedzieć, lecz powstrzymał go Liam, który wiedział co się święci.

- Wiesz, brakuje nam was – oznajmił Nico – bez Łakotki i jej zaraźliwego śmiechu, nie jest już tak wesoło.

Kiedy chłopak wypowiadał te słowa Louis, który i tak był zły poczuł się jeszcze gorzej. Denerwował go fakt, że ci kolesie znają lepiej Collins od niego. Miał przyjemność usłyszeć perlisty śmiech niebieskookiej i musiał przyznać stuprocentową rację brunetowi. Jej śmiech był zaraźliwy, taki przyjemny. Teraz zapragnął znów go usłyszeć.

- Panie doktorze, czy możemy zobaczyć się z przyjaciółką? – zawołała Marcela, widząc lekarza.

- Tak, ale nie wszyscy na raz – odpowiedział.

- Dobra. No to może ja, Nico i Cole najpierw, a wy potem – zaproponowała.

- Okej – zgodzili się beznamiętnie.

Kiedy trójka weszła do pokoju chorej, Naill zaczął:

- Oni mi się nie podobają – zarzekał – są tacy dziwni. A tak w ogóle, to zobaczyliście jak ten cały Cole patrzył na Mar?

- Zgadzam się z tobą – przytaknął Harry.

- A ty nic nie powiesz? – spytał Horan patrząc na Louisa. Ten tylko oblizał wargi i wzruszył ramionami.

- Z tego co zauważyłem, Nico leci na Łakotkę – oznajmił Zayn – cały czas o niej nawija i w ogóle.

- Trzeba im dać do zrozumienia, że one są już zajęte – powiedział poważnie blondyn, obserwując reakcje kolegów.

- No Marcela jest twoją dziewczyną, ale Sweety jest chyba wolna, nie? – zapytał z dziwnym wyrazem twarzy Liam.

- No my to wiemy, ale oni tego nie wiedzą – bąknął – a więc kto chce zostać chłopakiem Łakotki?

- Ja bym mógł, ale mam dziewczynę – oznajmił Zayn.

- Ja tak samo – dodała Liam.

- No dobra, no to zostaje Harry i Louis – popatrzył na chłopaków. Ten pierwszy uśmiechnął się od ucha do ucha i poruszył charakterystycznie brwiami.

- Cóż, w sumie mogę zostać jej chłopakiem, ale jeśli Lou nie ma nic przeciwko.

- Niby dlaczego miałbym mieć coś przeciwko – powiedział obojętnie, lecz w środku wszystko w nim krzyczało.

- No nie wiem, myślałem, że ci się podoba – wypalił Hazza.

- Przecież wiesz, że nie pociągają mnie takie słodkie, niewinne dziewczynki – więc dlaczego ona mi się podoba? – zapytał się w myślach.

- No tak ale… Zresztą nie ważne. Tylko mamy mały problem. Ona nie będzie chciała być moją dziewczyną. No wiecie, mój urok jest nie odparty, ale chyba nic do mnie nie czuję.

- Zahipnotyzujemy ją – powiedział Niall – tylko ty musisz udawać, że jesteś w niej zakochany.

- A skąd wiesz, że muszę udawać – zapytał półżartem, a potem wybuchnął gromkim śmiechem – żebyście widzieli swoje miny – ledwo wydukał, nie przestając się śmiać – żartowałem.

- Dobre. A tak w ogóle to co z Darcy? Nie jesteście razem? – zapytał Louis.

- Nie, to moja koleżanka, nic więcej. Nie pociąga mnie w taki sposób. Po prostu nie jest w moim typie – zaczął się tłumaczyć – to ona cały czas się do mnie klei. To jest już męczące.

- Aha na to dobra. Ale głupio by było zrobić jej przykrość. Może niech to Louis cię zastąpi – zaproponował Horan, patrząc na przyjaciela krytycznym wzrokiem. Chyba wszystkiego się domyśla. Szlag.

- Nie, to mi pomoże ją spławić – powiedział loczek, głosem nie znoszącym sprzeciwu.

Blondyn ciężko westchnął i powiedział:

- No dobra, to ty będziesz przyszywanym chłopakiem Łakotki. Gdy Marcela się o coś pytała powiedz, że się kochacie i tyle. Ja zahipnotyzuję kotkę i wszystko będzie ok.

No to już za późno - pomyślał Tomlinson.

Następnego dnia dziewczyna się wybudziła. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, oprócz szatyna, który rozwalał wszystko i wszystkich, którzy stanęli mu na drodze. Chłopaki wcielili swój plan w życie, kiedy zostali sami z anielicą. Niall wmówił jej, że Harry jest jej chłopakiem. Potem musieli wszystko wytłumaczyć zdziwionej Marcelinie, która oniemiała przez tą wiadomość. Kiedy nowo poznani chłopcy, dowiedzieli się, że ich przyjaciółki są zajęte, nie pojawiali się często w szpitalu. Dni mijały. Łakotka powoli dochodziła do siebie. Właściwie potem była tylko raz w szkole. Na zakończeniu roku. Zaczęły się wakacje. Louis starał się unikać Collins i Staylsa, ponieważ był tak dziwnie zły. Jednak pewnego dnia Marcela postanowiła zorganizować wyjazd na parę dni, nad morze. Nikt nie mógł się wymigiwać, więc był zmuszony pojechać. Kiedy nadeszła chwila wyjazdu postanowił, że nie będzie go obchodziło co robi podstawiana para. W zasadzie nie rozumiał dlaczego oni nadal udają, skoro chłopaki dali już spokój. Nie dziwił się Łakotce, która o niczym nie wiedziała tylko Harremu, który nadal to ciągnął. Wiedział od samego początku, że to jest zły pomysł. Niall wpadł na to tylko dlatego, że nie chciał aby Cole był koło jego dziewczyny, a gdyby Nico interesował się Łakotką, jego przyjaciel kręcił by się koło Stark.

- Wszystko zabraliście? – zapytał Liam zamykając bagażnik, swojego samochodu.

- Tak – odpowiedzieli wszyscy.

Oczami Louisa:

Nie chciałem jechać na tą wycieczkę. Nie miałem ochoty patrzeć na te kłamstwa i rzeczy w żaden sposób mi nie zrozumiałe. Nie dość, że musze przebywać w otoczeniu Harrego, to jeszcze jadą z nami Darcy, Livi i Danielle. No po prostu bomba. Odkąd ta idiotka Darcy, myśli że loczek jest w związku z Łakotką przyczepiła się do mnie i mnie nęka. Druga przylepa normalnie. Mieliśmy jechać dwoma autami. Czerwoną KIĄ Danielle i czarnym, małym busem Liama. Dziewczyny postanowiły jechać KIĄ a my tym Wanem. Zaczęliśmy pakować się do samochodu. Kiedy byliśmy już gotowi do odjazdu, zauważyliśmy, że Łakotka kieruje się w naszą stronę.

- Co jest kotek? – zapytał Hazza, obniżając szybę.

- W samochodzie dziewczyn nie ma już miejsca. One same się tam cisną, więc… - zrobiła pałzę i spojrzała na czubek swoich butów – mogę jechać z wami? – zapytała nieśmiało.

- Jasne wskakuj – odpowiedział jej z uśmiechem Liam, wskazując palcem tył auta. Jedyne wolne miejsce było pomiędzy mną a Niallem. Dziewczyna spojrzała się na mnie i lekko się uśmiechnęła. Kiedy zajęła miejsce, Li szybko odpalił silnik i wyjechał na drogę. Dziewczyny już odjechały. Z głośników sączyła się energiczna muzyka. Harry i kierowca o czymś rozmawiali, Niall połączył się z Marcelą i innymi anielicami i intensywnie o czymś z nimi gadał. Potem dołączył się do niego Zayn. Tylko ja i Sweety siedzieliśmy i się nie odzywaliśmy. Po pewnym czasie musiała się do mnie przysunąć, ponieważ Zaynowi znudziło się wiszenie nad siedzeniem blondyna, dlatego przesiadł się do naszego rzędu. Siedziała tak blisko, że cały czas się czymś dotykaliśmy. A to ręką, a to nogą. Widziałem, że to ją peszy. Podobało mi się to, dlatego jeszcze bardziej się rozsiadłem zostawiając jej jak najmniej miejsca. Horan, który cały czas wymachiwał rękami, nie pozwolił jej się przesunąć. To było dla niej cholernie krępujące. Po jakichś 3 godzinach jazdy Harry usnął, tak samo jak nasi koledzy z siedzenia. Liam w milczeniu prowadził samochód, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Wydawało mi się, że w ogóle zapomniał, że tutaj jesteśmy. Na nieszczęście blondynki śpiący Horan rozłożył się w taki sposób, że prawie siedziała mi na kolanach. Nie przeszkadzało mi to. Bez przerwy czułem jej rześkie a jednocześnie słodkie perfumy, których tak mi brakowało. W pewnym momencie Niall, poprawił się na siedzeniu, popychając tym samym dziewczynę na mój tors. Kiedy jej mała głowa spoczęła na mej piersi poczułem jak serce mi przyśpiesza. To było dziwne.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • muuunie 19.06.2016
    Super. Czyli w skład ich mocy wchodzi hipnotyzowanie.
    Zostawiam 5 i czekam na kolejną część ^^
  • lea07 19.06.2016
    Tak, powoli wplatam fantastykę. Dziękuję bardzo :) W sumie to mam już napisaną kolejną część, ale opublikuję dopiero jutro. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
  • Szalokapel 21.06.2016
    O, podoba mi się ich moc. W takim razie dlaczego nie zahipnotyzowali Sweety, by zakochała się w Louisie?
  • lea07 21.06.2016
    Myślałam,że napisałam zrozumiale, że on nie chce się przyznać, że coś do niej czuję i dlatego się nie zgodził, na to, aby powiedzieli jej, że jest jego dziewczyną, bo w sumie to on sam nie wie co czuje.
  • ObcaPlaneta 08.07.2016
    Obiecałam sobie, że już dzisiaj nie przeczytam kolejnych rozdziałów... achh ta ciekawość. Przeczytam kolejny i idę spać. Daję 5 ^^
  • lea07 08.07.2016
    Dziękuję Ci bardzo kochana Planeto :). Teraz sama rozumiesz co mnie zżera jak czekam na twój kolejny rozdział :)
  • Margerita 16.07.2016
    Pięć
  • lea07 16.07.2016
    Dziękuję Ci bardzo, że czytasz :)
  • Tina12 16.07.2016
    Dodałam moje opowiadanie, jeżeli chcesz przeczytać.
  • Tina12 16.07.2016
    Ciesze się, że Łakotka wydobrzała.
    5
  • Zagubiona 04.08.2016
    Mam nadzieję, że Łakotka wszystkiego się dowie. Bo została w pewnym sensie oszukania przez wszystkich, biedna. Ehh, Luis nie wiem co o nim myśleć. Jak już pisałam, bardzo podoba mi się jak piszesz w imieniu chłopaka. Może nad tym morzem coś się wydarzy? Mam nadzieję, że tak. Daje 5 i lece dalej
  • lea07 04.08.2016
    Ojej dziękuję kochana. Jestś wspaniała :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania