" Piękne istoty " 17

Dryń, dryń. Dzwoni telefon, budząc dziewczynę z błogiego snu. Chwyciła za telefon i chciała odebrać, lecz w tym momencie spostrzegła, że wyładowała jej się bateria. Wstała mozolnie się ociągając, podłączyła telefon do ładowarki i skierowała się do łazienki. Nie wiedzieć czemu wszystko ją bolało. Gorący prysznic, nieco poprawił jej samopoczucie. Gdy się ubrała i uczesała, postanowiła zejść na dół. Kiedy wyszła z pokoju, poczuła przyjemny zapach tostów i kawy. Zaczęła schodzić po schodach. Kiedy była już u podnóża, noga jej się pośliznęła i upadła.

- Niall, jedz wolniej bo się udławisz – ostrzegał Harry. Wszyscy wybuchli śmiechem. Umilkli, gdy usłyszeli jakiś łomot i jęk. Szybko wyszli z kuchni. Na posadzce w holu, siedziała anielica i masowała nogę.

- Łakotka, co ci się stało? – zapytała Marcela, podbiegając do przyjaciółki.

- Nic, po prostu się pośliznęłam – odparła dziewczyna wstając.

- Oj Sweety, - westchnęła Danielle – ty i ten twój pech.

- Dokładnie – powiedziała z uśmiechem Collins, po czym radosnym krokiem ruszyła w stronę kuchni. Przywitała wampiry wymuszonym uśmiechem i wkroczyła do pomieszczenia. Na stole było pełno jedzenia. Wzięła sobie czysty talerzyk, nalała soku pomarańczowego i zajęła wolne miejsce. Nałożyła sobie trochę przysmaków i zabrała się do jedzenia. W tym czasie inni już zdążyli wrócić.

- Jak się spało? – zapytał Liam.

- Całkiem dobrze, – odpowiedziała przeżuwając – a tobie? – popatrzyła na Louisa.

- Ok – mruknął bez krzty entuzjazmu.

- Na pewno? – przyglądała mu się uważnie – Mam nadzieję, że nie kopałam ani nic – wyznała.

- Nie, nie. Naprawdę dobrze spałem – odparł – zwłaszcza kiedy czułem twój zapach i bliskość – dodał w myślach.

- My się będziemy zbierać – oznajmiła Kate, kończąc jedzenie i wstając od stołu. Reszta wampirów zrobiła to samo.

- Bardzo miło was było poznać – powiedziała Haidi, stojąc już w progu i otwierając drzwi.

- Nam również – zwróciła się grzecznie Livi.

- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy – sapnął Leo.

- My także – krwiopijce wyszli na zewnątrz, a reszta grupy wróciła do kuchni.

- Co dzisiaj robimy? – zagadnął Zayn.

- No nie wiem, – zastanawiała się Marcela – żeby pójść na plaże jest za zimno – miała rację na dworze było tylko 15 stopni. Wczorajsza burza przyniosła ochłodzenie – w sumie to tutaj są ogromne centra handlowe. Moglibyśmy kupić tutaj mnóstwo fajnych ciuchów – dodała z uśmiechem.

- Tak – pisnęły dziewczyny, oprócz Łakotki, która lubiła zakupy, ale kupywała tylko najpotrzebniejsze rzeczy i stwierdziła, że wszystko czego potrzebuje już ma. Po za tym nie miała ochoty na spędzenie całego dnia w sklepach.

- No to wy idźcie na zakupy, a my pójdziemy na coś innego np., kręgle, kino lub coś w tym stylu – wymamrotał Liam.

- No ok. Nam pasuje, prawda dziewczyny? – Darcy popatrzyła na anielice.

- Ja nie idę – oznajmiła stanowczo Łakotka.

- Co? – zapytały chórem - Dlaczego?

- Nie czuję się najlepiej, a z resztą mam wszystko co jest mi potrzebne.

- Chyba nie zostaniesz sama w domu? – zdziwiła się Danielle.

- Nie, pójdzie z nami – uświadomił Harry, obejmując ramię Collins jakby to było oczywiste.

- Co…? – nie dokończyła, ponieważ Stark jej przerwała.

- Ok. No to widzimy się wieczorem – porwała chętne dziewczyny i razem z nimi opuściła dom. Po chwili słychać było silnik samochodu.

- No to gdzie byś chciała się wybrać? – zapytał z uśmiechem Zayn podchodząc do niej i łapiąc ją za ręce.

- Yyy… No nie wiem. A gdzie wy chcecie?

- Cóż, ja dzisiaj stawiam na adrenalinę – odparł z szyderczym uśmieszkiem – co wy na to chłopcy?

- Jestem za – odezwał się Lou.

- I ja – krzyknęła reszta. Nim zdążyła zareagować, została zaciągnięta do samochodu, przez Zayna. Liam odpalił swojego busa i po paru sekundach mknęli pustymi ulicami.

- Gdzie jedziemy? – zapytała w końcu.

- Zobaczysz – szepnął tajemniczo brunet. Poczuła deja vu. Tak samo odpowiedział jej Harry w dniu, kiedy byli w wesołym miasteczku. To było dziwne. Po półgodzinnej jeździe, auto w końcu się zatrzymało. Krajobrazy w niczym nie przypominały otoczenia ich obecnego domu. Wysiedli z samochodu i skierowali się na jakiś plac. Gdy dotarli na miejsce, Łakotka ujrzała dużo opon na… torze.

- Co my tutaj robimy? – zapytała ze strachem.

- Jak to co? Będziemy się ścigać – odparł Hazza, z głupkowatym uśmiechem.

- Nie, ja na pewno nie – zaczęła się cofać, a do jej oczu napłynęły łzy. Przypomniała sobie wypadek na nielegalnych wyścigach i automatycznie poczuła ból żeber. Liam szybko do niej podszedł i załapał za ręce. Schylił się, by móc spojrzeć w jej oczy i rzekł:

- Spokojnie Sweety, – przytulił ja do siebie i okrężnymi ruchami, gładził jej plecy – ty nie będziesz się ścigać, jeśli nie chcesz – szepnął w jej włosy. Czuł jak po jej ciele przechodzą dreszcze, dlatego wtulił ją w siebie jeszcze bardziej. Chłopaki oglądali tą scenę z dziwnymi minami. Zayn i Niall zasmucili się, że dziewczyna się rozpłakała. Natomiast w oczach Harrego i Louisa, było widać tylko złość. Złość na Li, który śmiał obejmować Collins. Po dłuższej chwili, kiedy anielica się już uspokoiła, siadła na trybunach i obserwowała poczynania, zacnej piątki. Skrzydlaci wybrali swoje cudeńka i stanęli na linii startu. Pokazała, że mogą ruszać. Wystartowali z zawrotną szybkością, pokonując kolejne zakręty. Pierwszą rundę wygrał Zayn, drugą Lou, trzecią Harry, czwartą Niall, a Liam zajął egzekwo z Tomlinsonem, w piątym kółku. Po skończonych rajdach postanowili coś zjeść. Kiedy znaleźli jakąś mała knajpkę, zamówili dużą pizze i frytki. Podczas posiłku, Nialler zadzwonił do Marceli i ustawił głośnomówiący.

- Halo?

- Cześć kochanie – zaczął uradowany blondyn.

- Hej skarbie – w jej głosie było słychać radość – nawet nie uwierzysz jaką piękną sukienkę kupiłam.

- Uwierzę kiedy ją dzisiaj założysz. Zapraszam cię na kolację. Potem omówimy szczegóły.

- Jejku, dobrze – była tak podekscytowana, że prawie piszczała – jak tam wam mija dzień? – dodała już trochę spokojniej – mam nadzieję, że Łakotka żyje i ma się dobrze.

- Oczywiście, że żyje – odparł zabawnym głosem.

- Wybacz miśku, ale wolę to sprawdzić. Daj mi ją do telefonu.

- Hejka Mar – przywitała się radośnie blondynka.

- O, a już się bałam – powiedziała z nieukrywaną ulgą – wszystko ok? – cała Marcelina, uważa Collins za młodszą siostrę i strasznie się o nią martwi.

- Jasne że tak, a u ciebie?

- Pewnie. Mam dla ciebie niespodziankę, ale o tym dopiero dowiesz się w domu – nie czekała na komentarz. Krzyknęła tylko krótkie kocham was i się rozłączyła.

Kiedy skończyli jedzenie, było już koło czwartej, więc chłopaki w tajemnicy przed niebieskooką, zabrali ją na bardzo wysoki most. Kiedy wysiadła z samochodu, jej oczom ukazała się ogromna przepaść.

- Co my tutaj robimy? - zapytała po raz kolejny, tego dnia.

- Zaraz się przekonasz – Harry chwycił ją za nadgarstek i pociągnął w stronę barierki bezpieczeństwa. Tam była przyczepiona masywna lina z różnymi zabezpieczeniami. Nagle oprzytomniała.

- Zwariowaliście?! – krzyknęła i próbowała się wyrwać, lecz uścisk tylko mocniej się zacisnął.

- Przestań. Nic ci się nie stanie – zapewniał lokowaty.

- Nie! Ja nie skaczę na bandzie! – kolejny krzyk i szamotanina.

- Dobra, skoczę pierwszy a ty potem – zaproponował Zayn.

- Nie! – stanowcza odpowiedź ze strony dziewczyny, wyprowadziła Harolda z równowagi, ponieważ ten sięgnął do kieszeni dziewczyny i wyjął z niej jej telefon.

- Jeśli nie skoczysz, przejrzę twój cały telefon, razem ze zdjęciami, notatkami i wiadomościami – zagroził.

- Nie masz prawa – próbowała odebrać swoją własność, lecz bez skutku.

- A kto mi zabroni? – zaśmiała się z wyższością – To jak skaczesz, czy mam zacząć zabawę? – zapytał cwaniacko się uśmiechając.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • lea07 26.06.2016
    Sprawdzam czy bohaterka jest przewidywalna. Jak myślicie skoczy?
  • Szalokapel 26.06.2016
    Na początku powtórzenie - telefon.
    W czwartej i piątej linijce powtórzenie "kiedy"
    W czternastej linijce powtórzenie "sobie"
    w sumie to tutaj są ogromne centra handlowe. Moglibyśmy kupić tutaj mnóstwo fajnych ciuchów – dodała z uśmiechem. - powtórzenie "tutaj"
    kupywała - kupowała
    Po za tym - poza tym
    - A kto mi zabroni? – zaśmiała się - chyba ZAŚMIAŁ

    Tyle błędów udało mi się wyłapać. Było dość sporo ortograficznych, ale darowałam sobie ich wypisywanie. Ja obstawiam, że skoczy, pod warunkiem, iż Lou zrobi to pierwszy :D Oczywiście 5, czekam na kontynuację, a w wolnej chwili zapraszam do mojego opowiadania. Pozdrawiam, Szalo.
  • lea07 26.06.2016
    Dziękuję bardzo za komentarz i za wypisanie błędów.Tak, tam powinien być zaśmiał, a co do tych powtórzeń.Wiem, że je robię i jestem zła na siebie. Po prostu czasami trudno mi znaleźć synonim do danego wyrazu. Jestem tego świadoma jak to obrzydza cały tekst, bo też nie lubię powtarzających się zwrotów. Ja naprawdę myślę, zanim coś napiszę, jednak czasami nie mogę zastąpić czegoś innym wyrazem, ponieważ to w ogóle się nie klei, lub jak ktoś mi napisał w komentarzu, wygląda to tak sztucznie, wiec...
    Przeczytałam twój prolog i zostawiłam tam komentarz. Obecnie jestem na trzecim rozdziale i mi się podoba. Jeszcze raz dzięki i pozdrowienia.
  • Szalokapel 26.06.2016
    Lea nie ma się czym martwić :D Ja również robię ogrom błędów. Znam to uczucie, kiedy nie da rady znaleźć synonimu. Mimo to i tak Cię podziwiam, bo to co piszesz jest piękne! Komentarz już widziałam, dziękuję serdecznie, że zajrzałaś. Również pozdrawiam, Szalo.
  • ωαrιατκα 26.06.2016
    Super. Błędy są wypisane i nie mam nic do dodania.
    Nie mogę oceniać, ale dałabym 5.
  • lea07 26.06.2016
    Dzięki bardzo.
  • ωαrιατκα 26.06.2016
    I myślę, że skoczy. Kiedy następne?
  • lea07 26.06.2016
    Już piszę, więc może jutro wyjdzie.
  • domi 27.06.2016
    Super opowieść nie mogę doczekać się następnej części
  • lea07 28.06.2016
    Dzięki bardzo :)
  • ObcaPlaneta 09.07.2016
    Super rozdział. Lecę dalej. 5
  • lea07 09.07.2016
    Dzięki :)
  • Margerita 17.07.2016
    Pięć każda następna część mnie jeszcze bardziej zaskakuje
  • lea07 17.07.2016
    Miło to słyszeć, ale mam nadzieję, że w dobry sposób
  • Margerita 17.07.2016
    Tak
  • lea07 17.07.2016
    Przeczytałam twoje opowiadanie jest naprawdę świetne :)
  • Margerita 17.07.2016
    To się cieszę
  • Tina12 17.07.2016
    Biedna Łakotka, czemu nie uszanują jej zdania. Ale telefo to silny argument.
    5
  • lea07 17.07.2016
    Masz rację. Dzieki bardzo :)
  • Zagubiona 04.08.2016
    Skoczy, ale ej zabieranie jej telefonu to chamstwo. Nie chce, nie skacze tyle w temacie. Rozdział jak zawsze świetny, było parę błędów no ale nie przeszkadzały mi. Bardzo się wciągłam w to opowiadanie, 5
  • lea07 04.08.2016
    Ojej ciesze się :). Dzięki wielkie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania