" Piękne istoty " 31

Chłopcy wyszli z pokoju i skierowali się na dół.

- Hej! Gdzie jest to rodzeństwo – zagadnął Niall, widząc dziewczyny siedzące na kanapie.

- Hej! Poszli pozwiedzać okolice – wyjaśniła Livi.

- Ej, może zagramy w butelkę: prawda czy wyzwanie? – zaproponował Zayn, mrugając porozumiewawczo do Louisa.

Dziewczyny się zgodziły i po chwili całe towarzystwo siedziało na podłodze w kręgu. Liam jako pierwszy zakręcił butelką i wypadło na Darcy.

- Prawda – oznajmiła.

- Kogo kochasz najbardziej? – zapytał brunet.

- Harrego, rzecz jasna – na potwierdzenie tych słów, przyciągnęła loczka bliżej i namiętnie go pocałowała. Po skończonej czułości zakręciła butelką. Niall.

- Wyzwanie – odparł blondyn.

Anielica uśmiechnęła się łobuzersko i rzekła:

- Ty jesteś wiecznie głodny, więc zjedz kostkę lodu.

Horan poszedł do kuchni, po czym wrócił z wymienionym przedmiotem. Szybko włożył zamarzniętą ciecz do buzi, by po chwili na jego twarzy ukazał się grymas. Gdy już lód się rozpuścił, wylosował kolejną osobę. Bingo.

- Prawda – powiedziała Marcela.

- Dobrze znasz Łakotkę? – zapytał.

- Cóż, to moja najukochańsza przyjaciółka, więc tak. Znam ją na wylot. Chociaż czasami bywa nieprzewidywalna – przyznała zamyślona. Zakręciła plastikiem.

Po jakichś trzech minutach znowu została wylosowana. Tym razem przez Harrego.

- Wyzwanie.

- Skoro uważasz, że dobrze znasz Sweete, to opowiedz nam coś o niej. Co lubi i takie tam – posłał Lou ukradkowe spojrzenie.

- Tak, dobry pomysł – dodała Livi — my o niej nic nie wiemy.

- Ona nie należy do osób, które rozmawiają o swoich problemach. Ten uśmiech, który widzicie na co dzień przyklejony do jej twarzy to tylko maska. W środku płacze. W zasadzie to nie powinnam wam tego mówić, ale w sumie jesteśmy przyjaciółmi, więc powinniście wiedzieć. Otóż ona ma przyszywanych rodziców. – wszystkich zamurowało – Sześć lat temu jej prawdziwi rodzice i starszy bart zginęli. Do tej pory nie wiadomo, co było przyczyną ich śmierci. Oczywiście jej wmówiono, że to był nieszczęśliwy wypadek. Wiecie, ona wywodzi się z arystokratycznej rodziny. Jej ojciec miał wielu wrogów, chcących zająć jego stanowisko, więc w grę wchodzi także morderstwo. Dziwne jest to, że ciało jej barta nie zostało odnalezione. Jej prawdziwe nazwisko to Dragonesty. Ona nie ma żadnej innej rodziny, dlatego trafiła do sierocińca. Miała wielkie szczęście, że państwo Collins ją adoptowali. Wiecie, nie każdy chce mieć na głowie dziesięciolatka. Cóż, ona nawet kiedyś mi powiedziała, że ma takiego pecha, dlatego że wyczerpała już limit szczęścia. Sądzi, że to jest jakiś cud, że nie jechała tym samochodem z rodziną i to, że została przygarnięta do kochającego ją domu, mimo wieku. Ponadto bardzo kocha swoich opiekunów. Uważa, że to dzięki nim, jest nadal na tym świecie.

- Ojej, nie miałam najmniejszego pojęcia o tym, że ta dziewczyna tyle przeszła – w oczach Livi pokazały się łzy – wydaję się taką miłą, wesołą, słodką osóbką, która zawsze jest chętna do pomocy.

- Taka właśnie jest. Mówi, że kiedy stanie się pełnoletnia, zamieszka w willi rodziców na obrzeżach miasta. Bardzo dba o ten dom. Regularnie do niego zagląda i przeprowadza różnego rodzaju remonty.

- Skąd ma na to pieniądze? – zainteresowała się Darcy.

- Jak mówiłam, wywodzi się z arystokracji, więc jest bardzo bogata. Jednak umie zarządzać swoimi funduszami.

- No dobrze, to może teraz nam powiesz, co lubi – poprosił Lou, który był jakoś dziwnie milczący. Cała historia bardzo nim wstrząsnęła. Nie miał pojęcia, że przydarzyła jej się taka tragedia. Nie dawała po sobie tego poznać. Cały czas słyszy się, że coraz więcej nastolatek popełnia samobójstwa, po tym, jak nie uzyskują wsparcia od najbliższych, lub właśnie ich straciły. A jeśli są już trochę bardziej rozgarnięte i nie odbierają sobie życia, to wpadają w alkohol, narkotyki, prostytucję. Nawet nie chciał myśleć o tym, że Łakotka mogłaby się znaleźć wśród tych dziewczyn.

- Mmm… Lubi dużo rzeczy, ale najbardziej ją uspokaja jazda konna. Wtedy zapomina o wszystkim. Zatraca się w tym nałogu bez pamięci. Zawsze, kiedy idzie na konie, ktoś musi ją tak jakby pilnować, bo jak to ona mówi „galop uzależnia”. Zdarzały się takie sytuacje, że znikała ze swoim rumakiem na wiele godzin, nie dając znaku życia. Tak samo jest, gdy wsiada za kierownice. Kiedyś zapytałam ją skąd u niej ten pociąg do samochodów. Odpowiedziała, że od najmłodszych lat jej brat zaszczepiał w niej miłość do koni mechanicznych, jak i prawdziwych.

- Ojej, ona ma niecodzienne zainteresowana – przyznała Danielle.

- To nie są zwykłe zainteresowania. – rzekła poważnie – To pasje, które zostaną z nią do końca życia. Wiecie, kiedyś poszłam z nią do pewnej stadniny. Ona była tam częstym bywalcem, więc każdy ją tam zna. Zapytana przez jakiegoś kolegę o to, co by zrobiła, gdyby koń ją niefortunnie zrzucił i nie mogłaby dalej jeździć, odparła bez namysłu „Poprosiłabym, aby mnie zabili, bo bez tego nie da się żyć. Gdyby nie chcieli tego uczynić, popełniłabym samobójstwo” - w tym momencie w oczach mówiącej zebrały się łzy, które po chwili znalazły się na jej zaróżowionych policzkach. Niall je delikatnie zatarł kciukiem, po czym mocno przytulił blondynkę. Nikt nie wiedział co powiedzieć. To krótkie zdanie, a jakże uciążliwe, brzmiało w ich uszach i nie chciało dać im spokoju.

Samobójstwo? Sweety? Nie, to nie możliwe – krzyczała podświadomość Louisa. Nawet nie poczuł, kiedy po jego policzku spłynęła pojedyncza, słona łza.

Niespodziewanie tę ciszę przerwał doniosły głos Michaela, wchodzącego do salonu.

- Ooo… A co wy tutaj robicie?

- Siedzimy. – mruknął zdenerwowany Zayn – Nie widać? – dodał ostrzej, wstając z podłogi. Reszta zrobiła to samo.

- Co będzie na kolacje? – wypaliła Kate, wparowując do pomieszczenia.

- To, co sobie sama zrobisz – warknęła Darcy.

- Słucham? – zapytała ruda, jednak każdy wiedział, że doskonale słyszała.

- Kanapki – odpowiedziała zrezygnowana Marcela, która skierowała się do kuchni. Wszyscy poczłapali się za nią. Zaczęli przygotowywać posiłek. W powietrzu unosiła się gęsta atmosfera, spowodowana milczeniem domowników. Każdy wtajemniczony w historię musiał na spokojnie to wszystko przemyśleć. Po godzinie przygotowań zasiedli do stołu.

- A ta Landrynka nie zje z nami? – zainteresowała się Katherine.

- Ona ma na imię Łakotka – spiorunowała ją wzrokiem Danielle.

- Jezu… Starzy ją naprawdę skrzywdzili, dając jej tak na imię – zaśmiała się rudowłosa.

Marcelina zacisnęła dłonie w pieści i już miała rzucić jakąś ciętą ripostę, ale Liam to przewidział.

- Smacznego – uciął.

Reszta bez słowa zabrała się za jedzenie. Kiedy skończyli Li i dziewczyny, postanowili zawiadomić nowych o regułach panujących w domu. W tym czasie Lou udał się na górę do pokoju Collins z kolacją na tacy. Szatyn ciężko westchnął i cicho zapukał. Nie dostał odpowiedzi, więc otworzył drzwi. To, co ujrzał, wprawiło go w osłupienie. Na drugim końcu sypialni stała blondynka, odwrócona do niego tyłem a przodem do okna, które było otwarte na oścież. Miała rozłożone ręce i wyglądała tak, jakby chciała skoczyć. Nie wiele myśląc, upuścił tacę i jednym susem znalazł się przy niej. Złapał ją w tali i pociągnął w taki sposób, że znalazła się pod nim na podłodze.

- Louis, co ty robisz?! – zapytała zdezorientowana, a na jej twarzy pojawił się grymas bólu, zapewne po upadku.

- Co ja robie? – oburzył się – Ratuję ci życie. Ciebie już naprawdę pogięło, że chciałaś popełnić samobójstwo – to słowo ledwo przeszło mu przez gardło.

- Samobu… Co ty gadasz w ogóle?

- No nie mów mi, że nie chciałaś skoczyć – warknął.

- Czy ty się dobrze czujesz? Ja tylko otwarłam okno i napawałam się rześkim powietrzem.

- Nie chciałaś skoczyć? – jego twarz wyrażała zdziwienie.

- Oczywiście, że nie! – krzyknęła – Na drugi raz pomyśl, za nim cos zrobisz. A teraz złaź ze mnie.

Tomlinson ani drgnął. Cały czas przygniatał ją do zimnych paneli podłogowych. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Ich twarze dzieliły zaledwie milimetry. Anioł postanowił wykorzystać tę sytuację. Uśmiechnął się cwaniacko i zaczął mówić.

- Zejdę, pod jednym warunkiem.

- Jakim? – wiedziała, że nie wygra, dlatego od razu chciała wiedzieć, na czym stoi.

- Jutro gdzieś ze mną pojedziesz.

- Gdzie? – dopytywała dalej.

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. – zagadnął tajemniczo – To jak wchodzisz w to?

- Cóż, w sumie to i tak kiedyś będziesz musiał zejść, więc niczym nie mnie możesz zaszantażować – uśmiechnęła się triumfalnie, jednak po słowach chłopaka zrzedła jej mina.

- Tak myślisz? – tracił ją nosem – A pamiętasz, że Niall cały czas ma twój telefon? Jak go poproszę, to mi go da, a wtedy przejrzę go, ale to jeszcze nie koniec. Powysyłam twoim znajomym dziwne wiadomości i zdjęcia, których mam pełno w swoim IPhone.

- Jakie zdjęcia? – w jej oczach widniał strach.

- No wiesz, na przykład takie gdzie ty śpisz z Polarkiem, albo nasze wspólne, które zrobił nam Liam.

- Dobra, dobra. Pojadę z tobą, tylko masz nic nikomu nie wysyłać.

Chłopak zaśmiał się, dotknął nosem jej policzka i dodał:

- No to jesteśmy umówieni – podniósł się, w końcu uwalniając dziewczynę spod swojego ciała. Spojrzał na tace i na rozwalone kanapki, leżące na podłodze.

- Chyba musisz pójść na dół, zjeść kolację.

Anielica ciężko westchnęła, pokręciła głową, uklękła przy jedzeniu i zaczęła je z powrotem układać na talerzu.

- Brak słów. Brak słów.

Szatyn zaśmiał się na ten komentarz i pomógł jej w czynności.

- Hej, co wy robicie? – zainteresował się Niall, który wszedł do pokoju, ponieważ drzwi były nadal otwarte.

- Mały wypadek – wyjaśnił jego przyjaciel.

- Niall, – zaczęła, kiedy wstała z tacą w rękach – mogę odzyskać telefon?

- Nie, bo muszę mieć zabezpieczenie, że się nie rozmyślisz – odparł zamiast Horana Lou.

Nastolatka ciężko westchnęła i wyszła z sypialni.

- Widzę, że coś wymyśliłeś – zauważył chłopak Marceli.

- Oj, tak – powiedział z dumą w głosie.

- Tylko nie przegnij z tymi przeprosinami.

- W życiu.

 

***

Od autora: Ten rozdział został został zainspirowany osobą Szalokapel. Dziękuję Ci kochana, bo nauczyłaś mnie, że pozory mylą. Mam nadzieję, że ten rozdział w pełni oddaje co mam na myśli.

Dziękuję także bardzo serdecznie wszystkim czytelniczkom. :)

Wasze opowiadania są wspaniałe, tak samo jak Wy i nawet nie myślcie inaczej :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (41)

  • ObcaPlaneta 21.07.2016
    Miłe słowa na koniec :) A co do opowiadania, nie spodziewałam się, że Łakotka miała tak ciężkie życie. To smutne. Daję 5 :)
  • lea07 21.07.2016
    Ojej dziękuje Ci bardzo i odpisałam na poczcie :)
  • Tina12 21.07.2016
    Łakotka miała straszne życie. Coraz mocniej jej współczuje.
    Czekam na cd. 5
  • lea07 21.07.2016
    Ojej, dziękuję. Tak życie ją nie rozpieszcza
  • dainty 21.07.2016
    Bardzo fajny rozdział, tylko szkoda mi Łakotki :( Wcześniej uważałam ją za taką dziewczynę, co dla wszystkich stara się być miła, często swoim kosztem :)
    Ode mnie 5 i czekam na ciąg dalszy :)
  • lea07 21.07.2016
    Dziękuję Ci bardzo. Tak jak mówiłam pozory mylą, jednak ona naprawdę lubi widzieć swoich przyjaciół szczęśliwych i nie zwraca uwagi na swoje szczęście
  • Lotta 21.07.2016
    Fajny rozdział. Pociągniesz jeszcze ten wątek z tragedią rodzinną Łakotki? Było by ciekawie. :)
  • lea07 21.07.2016
    Dziękuję, że wpadłaś. Tak, mam już pewne plany na to :)
  • Lotta 21.07.2016
    Nie wpadłam xD czytam regularnie, tylko nie zawsze (a raczej rzadko) zostawiam po sobie ślad w postaci komentarza :) To cieszę się że będzie, zaintrygowała mnie ta historia. :D
  • lea07 21.07.2016
    Lotta aha, przepraszam jeśli Cię uraziłam ;) I dziękuję jeszcze raz :)
  • Lotta 21.07.2016
    lea07 Oczywiście że nie uraziłaś ;) chciałam tylko żebyś wiedziała, że czytam. I nie ma za co :D
  • lea07 21.07.2016
    Lotta Dziękuję że jesteś i czytasz <3 :*
  • Afraid13 21.07.2016
    Życie Łaskotki naprawdę jest smutne - wprost wstrząsajace... 5 ^^
  • lea07 21.07.2016
    Tak. Dziewczyna nie miała łatwo :(. Dziękuję Ci bardzo :). Czekam na ciąg dalszy twojego cuda :)
  • Zozole 21.07.2016
    Biedna Łaskotka. Ciekawe co wymyśli Lou. Przypuszczam, że pójdą na koniki ^^ Czekam na dalsze części z niecierpliwością ; 5
  • lea07 21.07.2016
    Bardzo dziękuję :). Hah Zozi, bystra jesteś <3
  • Zozole 23.07.2016
    Nobla mi dajcie. Haha ^^
  • Szalokapel 21.07.2016
    OO, słońce... Wzruszyłam się tym zwierzeniem... Haha, mówisz, że Cię zmyliłam? Nie zawsze jestem taka jaka się wydaje, heheh. Dziękuję, to duże wyróżnienie. Tekst jest super. Ciekawe gdzie pojedzie z Lou. To rodzeństwo mnie wkurza, nie lubię ich. Rozdział bardzo ciekawy. Miałaś rację, zaskoczyłaś mnie. Nie spodziewałabym się tego po Łakotce - pozory mylą. Haha. 5, chociaż to za mało. :)
  • lea07 21.07.2016
    Dziękuję Ci kochana Olu. Jesteś wspaniała tak jak już Ci mówiłam. No po prostu nie ma słów, żeby opisać moją wdzięczność do Ciebie.
  • lea07 21.07.2016
    I nie dziękuj. To ja dziękuję z całego serca Tobie. <3
  • lea07 21.07.2016
    Nie wyobrażasz sobie nawet jak się cieszę, że Cię poznałam :) <3
  • Szalokapel 21.07.2016
    Jezu, to jest naprawdę miłe. Rzadko da radę poznać tak cudowną osobę jaką jesteś Ty. Ze święcą szukać. Dziękuję, że jestes! :*
  • lea07 21.07.2016
    Ja też dziękuję, że jesteś <3. Nie przesadzaj mam swoje wady. Nie jestem cudowna
  • Szalokapel 21.07.2016
    CO z tego, że masz wady? Każdy je ma. Ważne, że u Ciebie jest więcej zalet!
  • lea07 21.07.2016
    To samo tyczy się Ciebie <3. Uwielbiam <3 <3
  • Tina12 22.07.2016
    Hej dodałam cz 23 mojego opowiadanie. Zaoraszam do lektury.
  • Tina12 24.07.2016
    Hej zapraszam na cz 25 mojego opowiadania. No a ja czekam na Piękne Istoty.
  • Kajamoko 24.07.2016
    Super. Nie spodziewałam się, że Sweety miała taką przeszłość. Dałabym 5.
  • lea07 24.07.2016
    Dziękuję :)
  • ObcaPlaneta 24.07.2016
    Kiedy CD?
  • lea07 24.07.2016
    Przepraszam Cię. Wiem że obiecywałam wstawić rozdział do niedzieli, ale ogrom pracy, który spadł na mnie nie pozwolił mi tego dokonać. Wstawiłabym dzisiaj ale miałam chrzciny w rodzinie i musiałam być ;). Postaram się jutro wstawić. Dzięki za zainteresowanie.
  • Tina12 24.07.2016
    lea07
    Trzymam za słowo, że jutro będzie.
  • ObcaPlaneta 24.07.2016
    lea07 czekam. Jak zawsze z niecierpliwoscia.
  • Zozole 24.07.2016
    I ja. Tak się cieszyłam, że to dziś. Jutro albo jadę z Szalo i Planetą do cb xD
  • Zozole 24.07.2016
    Bez albo xd
  • Zozole 24.07.2016
    A i zapraszam do mojego nowego opowiadania ;)
  • lea07 24.07.2016
    Haha dziękuję bardzo. JUż idę czytać
  • Margerita 30.07.2016
    Pięć
  • lea07 30.07.2016
    oo dziękuję bardzo :)
  • Zagubiona 04.08.2016
    Jezuuuuu! Już myślałam, że ona serio chce skoczyć. :-/ Nie dziwię się, że Luis tak zareagował po tym co usłyszał wcześniej. Pewnie zabierze ją do stadliny koni. 5
  • lea07 04.08.2016
    Dziękuję Ci :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania