" Piękne istoty " 33
Dziękuję wszystkim czytającym ♥ ❤ ♥
* * *
Jechali tak jakieś dwadzieścia minut. Louis zatrzymał samochód i szybko wysiadł. Obszedł go, aby otworzyć dziewczynie.
- Zdejmij mi już tę opaskę.
- Poczekaj jeszcze chwile – mówiąc to, chwycił ją za rękę i wyciągnął z samochodu. Objął ją tak, aby się nie przewróciła i powoli ruszyli przed siebie. Po drodze potknęła się ze trzy razy, ale mocny uścisk chłopaka nie pozwolił jej upaść. Dziwnie było jej się przyznać, ale czuła się przy nim bezpiecznie, mimo zasłoniętych oczu. Jego zapach ją uspokajał. Dodawał otuchy. Poczuła, że idą po trawie, a właściwie się wspinają.
- Dobra teraz uwaga. Zdejmuję ci ten materiał – ostrzegł szeptem. Poczuła, jak dotyka jej włosów, a po chwili mogła otworzyć oczy. To, co zobaczyła, zaparło jej dech w piersiach. Stali na trawiastym pagórku. Pośród ciemnej nocy, którą rozjaśniały tysiące gwiazd. Było to cudowne. Dziewczyna okręciła się powoli dookoła, podziwiając widoki. Nagle zobaczyła, jak jedna kometa przeszywa czarne niebo. Potem następna i jeszcze następna. Louis przyglądał się zafascynowanej blondynce. Zaśmiał się pod nosem jak łatwo wprawić ją w zachwyt. Ale w zasadzie nigdy nie lubił panienek, które są rozkapryszone i dla których najlepszym prezentem może być tylko 25 karatowy diament. Podejrzewał, że Collins ucieszyłaby się nawet z taniej, tandetnej bransoletki, byleby ten gest płynął z serca.
- Podoba się? – zapytał w końcu.
- Tak, bardzo się podoba – podeszła do niego się przytuliła, co go trochę zdziwiło – Dziękuję ci Lou. Zawsze chciałam zobaczyć deszcz meteorów – w jej oczach zebrały się łzy. Kiedy się od niego oddaliła, jej niebieskie oczęta znowu zaczęły obserwować piękne zjawisko. Po jakimś czasie położyli się na ziemi, wpatrzeni w niebo. Nie odzywali się do siebie. Byli pogrążeni w swoich marzeniach. Leżeli tak dość długo i leżeliby dalej, ale szatyn zobaczył, że jego towarzyszka jest śpiąca. Cały czas ziewała i przecierała oczy. Cóż to zrozumiałe, ponieważ było dość późno. A poza tym dzisiaj jedli tylko śniadanie. W ciągu dnia nie mieli czasu, bo konie tak ich wkręciły, że nawet nie czuli głodu.
- Zbieramy się – orzekł, wstając.
- Co? Ale dlaczego? – nastolatka nie chciała opuszczać tego cudownego miejsca, gdzie czas stanął w miejscu, a wszystkie marzenia wydają się tak proste do spełniania.
- Bo widzę, że mi tu usypiasz, a tak w ogóle to głodny jestem. Wstawaj – pomógł jej się podnieść. Niebieskooka ostatni raz omiotła wzrokiem wspaniałe otoczenie, chwyciła wystawioną dłoń Louisa, który martwił się o to, aby się nie pośliznęła na murawie, która była pokryta letnią rosą. Powoli zeszli z pagórka i skierowali się do samochodu. Po drodze włączyli radio, żeby się troszkę rozbudzić. Akurat leciały szybkie piosenki. Zaczęli śpiewać razem z piosenkarzami. Ich głosy łączyły się w harmonijną całość, tworząc naprawdę przyjemne dzięki dla ucha. Rozśpiewani zaparkowali auto na podjeździe. Wysiedli na zewnątrz. Najwidoczniej ich przyjaciele nie spali, ponieważ światło dochodzące z wnętrza domu oświetlało ich.
- Bardzo ci dziękuję za dzisiejszy dzień – zaczęła dziewczyna, lekko się rumieniąc – było wspaniale. Musimy się jeszcze kiedyś wybrać na przejażdżkę. Spróbuję cię nauczyć galopować i w ogóle – mówiła podekscytowana.
- Haha, ok, ale ja poproszę kucyka – oboje się zaśmiali.
- Da się zrobić – posłała mu serdeczny uśmiech. Roześmiani weszli do budynku i ściągnęli w holu buty. Skierowali się do salonu, gdzie wszyscy oglądali jakiś horror. Dziewczyny były wtulone w swoich chłopaków, oprócz oczywiście rodzeństwa. Kate i tak była wpatrzona w ekran swojego telefonu i nie obchodził jej film. Oglądali przy zgaszonym świetle, dlatego dwójka szła w ciemności. Akurat była taka scena w filmie, że jakaś dziewczyna uciekała przed swoim oprawcą. Schowała się za róg, a wtedy kilka milimetrów od jej prawej skroni zabłysnęło ostrze noża. Oczywiście pech Collins, która zapatrzyła się w ekran TV, nie zna granic, dlatego wpadła na jakiś stolik, z którego coś spadło, robiąc przeraźliwy, brzęczący hałas. Sama zaś syknęła, bo uderzyła się w nogę. Jak na komendę wszystkie anielice pisnęły głośno i poderwały się na równe nogi. Chwile potem światło się zapaliło, a oczy wszystkich skierowały się na anielice, która nadal stała nad stolikiem i trzymała się jego brzegów.
- Łakotka, Louis, gdzie wy tyle byliście do cholery?! – Marcela była zdenerwowana.
- Zasiedzieliśmy się w pewnym miejscu – odparł Tomlinson wymijająco. Gdyby w pomieszczeniu nie było Michaela, opowiedziałby wszystko, jednak brunet zaszczycił ich swoją obecnością, dlatego też nie chciał, by wiedział gdzie był ze Sweete.
- Martwiliśmy się o was – dodał Liam.
- Niepotrzebnie.
- Dobra, w kuchni macie kolacje – oznajmił Niall.
- Ok. Dzięki – poszli czym prędzej do wymienionego pomieszczenia. Na stole czekało na nich jedzenie. W ciszy zaczęli je spożywać. To nie było krępujące milczenie, tylko rozmowa bez słów. Po skończonym posiłku postanowili dołączyć do oglądających. Weszli do salonu.
- O dobrze, że jesteście. – uśmiechnął się Liam – Jaki film chcecie?
- Obojętnie – odparł Lou.
- No to włączamy jakiś dreszczowiec – zadecydował Zayn i włożył płytę do odtwarzacza DVD. Jak zwykle na kanapie było mało miejsca. Tomlinson spoczął pomiędzy Harrym a Niallem. Oczywiście dziewczyny siedziały w swoim kręgu i o czymś dyskutowały. Wolne miejsce było, aby koło Michaela. Dziewczyna ciężko westchnęła i tam się skierowała. A raczej chciała, bo kiedy Louis zorientował się, gdzie chce usiąść, złapał ją za nadgarstek, kiedy obok niego przechodziła i pociągnął w taki sposób, że wylądowała na jego kolanach. Spojrzała na niego zdziwiona i chciała wstać, jednak on oplótł ją ramionami, przyciągając ją jeszcze bardziej do siebie. Posłał jej łobuzerski uśmieszek i przeniósł wzrok na Mike, którego oczy były pełne złości. Film się zaczął a dziewczyny, ruszyły na górę, tłumacząc się, że są zmęczone. Na sofie zrobiło się trochę więcej miejsca, ale chłopaki tak jakby byli w zmowie z szatynem i porozkładali się wygodnie, nie zostawiając ani skrawka, więc siłą rzeczy niebieskooka musiała pozostać na kolach przyjaciela. Po pewnym czasie sen zaczął zabierać jej świadomość. Walczyła z nim, ale ciepło bijące od ciała zielonookiego, w niczym jej nie pomagało. Z minuty na minutę stawała się coraz bardziej senna, aż w końcu się poddała i oparta plecami o tors kolegi zasnęła.
Oczami Louisa:
Jezu, jak ten idiota mnie denerwuje. Cały czas gapi się na Łakotkę, a mnie normalnie zabija wzrokiem. Nie mogłem pozwolić, aby koło niego usiadła. Swoją drogą świetnie się czuję, mając ją przy sobie. Czuję jej perfumy i ciepło od niej bijące. Oparła się o mój tors, a właściwie to ja ją tak przyciągnąłem do siebie. Po jakimś czasie zauważyłem, że dziewczyna usnęła. Wyglądała jeszcze słodziej niż zwykle. Nawet nie wiedziałem, że to może być możliwe. Kiedy film się skończył, chłopaki zaczęli się powoli zbierać na górę. Mi było tak wygodnie, że nie miałem ochoty wstawać, jednak wiedziałem, że jeśli Sweete będzie tak dłużej spać, rano obudzi się z bólem kręgosłupa. Ostrożnie uwolniłem się spod jej ciała, aby następnie delikatnie wziąć ją na ręce. Ruszyłem za kolegami na piętro, zastanawiając się gdzie zanieść anielice. Po namyśle postanowiłem zabrać ją do swojego pokoju. Uznałem, że to będzie dobre rozwiązanie. Znowu dopiekę tym Michaelowi, a poza tym to nie mam zamiaru jej zostawiać samej. Na czubku schodów pożegnałem się z Liamem i Niallem, którzy poszli w prawo, a ja, Zayn, Harry i ten buc poszliśmy w lewo.
- Dobranoc – powiedział Mike, zatrzymując się blisko mnie i swojego pokoju. Spojrzał na mnie ze wrogością w oczach, a potem na Łakotkę, która niczego nie świadoma, spała wtulona w mój tors. Obdarował ją czułym spojrzeniem, od którego zagotowało się we mnie i zniknął za drzwiami.
- Boże, jak wy się zabijacie wzorkiem – stwierdził Hazza.
- Wkurza mnie on. Myśli, że ma do niej jakieś prawo.
- To tak jak ty. – zaśmiał się Malik – Dobra nieważne. Powiedz, udała się niespodzianka? Z tego, co widzę, to chyba ci wybaczyła – wyszczerzył się.
- Ona nawet się nie obraziła – uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Też bym tak chciał, aby Darcy się na mnie nie obrażała – wyznał loczek.
- Nie da się mieć wszystkiego – skwitowałem – dobranoc chłopaki – Zaza otworzył mi drzwi od sypialni, a następnie je zamknął. Położyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem kołdrą. Sam zaś udałem się do łazienki, żeby wziąć prysznic. Kiedy się już odświeżyłem, ułożyłem się obok blondynki. Wyglądała tak bezbronnie, jak zresztą zawsze. Odgarnąłem jej włosy, które opadły na czoło. Byłem dość zmęczony, więc przymknąłem oczy. Dzisiejszy dzień był kapitalny. Dzięki Sweete, pokochałem konie i nauczyłem się dostrzegać pewne rzeczy, które wcześniej wydawały mi się nudne. Z przyjemną otaczającą mnie wonią dziewczyny, zasnąłem z uśmiechem na ustach.
Oczami Łakotki:
Obudziłam się przed szóstą. Spojrzałam w bok i ujrzałam mojego „kochanego koniarza”. Zaśmiałam się na to określenie. Zorientowałam się, że jestem u niego w pokoju, chociaż nie pamiętałam, jak się tam znalazłam. Zaczęły wracać wspomnienia z ostatniego wieczoru. Film, zmuszenie mnie do siedzenia na jego kolanach, zabójcze spojrzenia Michaela posyłane Louisowi i taśma mi się urwała. No tak musiałam usnąć, a ten pajac mnie tu przyniósł – pomyślałam. Ostrożnie wstałam, aby nie obudzić przyjaciela. Szybko wyszłam z jego sypialni i skierowałam się do mojej. Wzięłam kilkuminutowy prysznic i przebrałam się w strój do biegania. Zeszłam na dół, na kartce napisałam:
„Poszłam biegać. Będę na śniadaniu – Łakotka”.
I wyszłam z domu. Skierowałam się do parku. Na zewnątrz nie było zbyt wielu ludzi. Cóż, było jeszcze wcześnie, wiec nic dziwnego, że ulice świeciły pustakami. Rześkie powietrze, przyjemnie łaskotało mnie w płucach podczas joggingu. Po jakimś czasie zatrzymałam się, aby związać sznurowadło, które się rozwiązało. Kiedy skończyłam, podniosłam się i wtedy poczułam mocny uścisk na szyi i jakieś ciało napierające na mnie od tyłu. Ostatnie co pamiętam to jakaś szmatka przykładana do moich ust, nasączona jakąś substancją i zapach męskich perfum. Potem otoczyła mnie wszechogarniająca ciemność.
Komentarze (77)
Cudne opowiadanko. Z niecierpliwością czekam na cd.
Pozdrawiam;5
2. Porwał ja Mike O.o
Żeby nic jej się nie stało tylko. Lou to będzie do tak o nią bał...
Czemu mi to robisz?! Czemu?! Czemu tak długo muszę czekać na kolejny rozdział?! Czemu?!
Nie no nie ma za co. Przecież ja koffam to opowiadanie.
Ale mam tak wymyślone, ze dziś około 22 powinien pojawić do kolejny rozdział xd
Idę od cb ^^ ; D
Gdy człowiek jest zafascynowany książką która ma wiele rozdziałów i nagle patrzy i stwierdza, że musi czekać na kolejne rozdziały przez spory czas czuje ukłucie w sercu.
''Nie czytaj do końca książki która Ci się podoba nawet jeśli tego bardzo chcesz. Gdy skończysz będziesz czuć smutek nawet wtedy gdy książka ma Happy End''
Przyznam się... ostatnio jak czekałam na kolejny rozdział przeczytałam wszystko od początku po raz 20. I już nie mylę Łakotki z Łaskotką
Haha. Ty sobie żartujesz. Ja mam pisać lepiej od ciebie. To ja powinnam mówić, że staram sie dogonić twoje opowiadanie.
Oraz nominowalam Cie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania